Czym jest unschooling? Rewolucyjna metoda wychowawcza

dzieckoifigura.pl 19 godzin temu

Wyobraź sobie, iż twoje dziecko nie musi wstawać o siódmej rano, nie siada do ławek w ciasnej klasie i nie musi rozwiązywać zadań domowych. Zamiast tego uczy się, bo… naprawdę chce. Nie dlatego, iż musi. Właśnie na tym polega unschooling – metoda wychowawcza, która budzi wiele emocji, kontrowersji, ale też fascynacji.

To coś więcej niż „brak szkoły”. To zupełnie inne podejście do dzieciństwa, wiedzy i zaufania do naturalnej ciekawości dziecka.

Czym dokładnie jest unschooling?

Unschooling to nurt edukacji domowej, który odrzuca tradycyjny model nauczania oparty na programach, testach i ocenach. Dziecko samo decyduje, czego się uczy, kiedy i w jaki sposób. Rodzic nie pełni tutaj roli nauczyciela – raczej towarzysza i facylitatora.

To podejście wywodzi się z myśli Johna Holta, pedagoga, który w latach 70. XX wieku zauważył, iż dzieci uczą się najskuteczniej wtedy, gdy nikt ich do tego nie zmusza.

Czy to znaczy, iż dziecko robi, co chce, a rodzic umywa ręce? Absolutnie nie.

Dlaczego rodzice wybierają unschooling?

Dla wielu rodzin unschooling to odpowiedź na systemowe wypalenie. Przepełnione klasy, brak indywidualnego podejścia, stres, brak miejsca na pasję i twórczość. Właśnie to skłania niektórych rodziców, by odwrócić edukacyjny porządek do góry nogami.

Często za decyzją o unschoolingu stoją też osobiste historie: dziecko, które nie radzi sobie w tradycyjnej szkole, które zamyka się w sobie, traci pewność siebie, przestaje lubić naukę. W takich przypadkach unschooling bywa ratunkiem – daje dziecku przestrzeń, by na nowo uwierzyło w siebie i swoją wartość.

Jak wygląda nauka w unschoolingu?

Nie ma planu. Serio. Nie ma podręczników, dzwonków, klasówek. Za to są pytania, eksploracja i pasja. Dziecko może pewnego dnia zafascynować się dinozaurami i przez tydzień zanurzyć się w książkach, filmach, muzeach i… modelach z plasteliny. Innego dnia może cały czas rysować albo zadawać pytania o kosmos.

Rodzic obserwuje, podsłuchuje, podsuwa inspiracje – ale nie zmusza, nie ocenia.

W praktyce unschooling to:

  • wspólne gotowanie jako lekcja matematyki i chemii,
  • obserwacja ptaków jako pretekst do rozmów o biologii,
  • zakupy online jako nauka budżetowania i logicznego myślenia,
  • gry komputerowe jako trening języka angielskiego i strategii.

Czy unschooling działa?

Wielu sceptyków pyta: „Ale jak to dziecko nauczy się tabliczki mnożenia?”. Odpowiedź brzmi: kiedy będzie tego potrzebować. Bo unschooling nie neguje faktów – on tylko zmienia kolejność i sposób ich poznawania.

Badania pokazują, iż dzieci unschoolingowe rozwijają się w swoim tempie, często szybciej niż rówieśnicy w zakresie wybranych pasji. Co interesujące – wiele z nich bez problemu zdaje egzaminy zewnętrzne, dostaje się na studia, zakłada własne firmy lub wybiera nietypowe ścieżki kariery.

Ale największą korzyścią jest co innego: dzieci wychowywane w duchu unschoolingu często cechuje wysoki poziom samodzielności, odporności psychicznej i wewnętrznej motywacji do nauki.

Czy unschooling jest dla wszystkich?

Nie. I to też trzeba powiedzieć wprost. Ta metoda wymaga ogromnej elastyczności ze strony rodzica, cierpliwości, a także gotowości, by zaufać dziecku. To nie „metoda na łatwiznę”, a wręcz przeciwnie – to styl życia, który angażuje całą rodzinę.

Nie każde dziecko odnajdzie się w totalnej wolności, a nie każdy rodzic udźwignie brak struktury i lęk przed „wypadnięciem z systemu”.

Unschooling może jednak inspirować – choćby jeżeli nie zdecydujesz się na pełne wdrożenie tej filozofii, możesz czerpać z niej elementy: więcej swobody w nauce, więcej rozmów, mniej presji.

Co możesz zrobić, jeżeli temat cię zaciekawił?

  • Zajrzyj na polskie i zagraniczne grupy unschoolingowe – rodzice dzielą się tam doświadczeniami i pokazują codzienność bez szkoły.
  • Przeczytaj książki Johna Holta lub Petera Graya.
  • Porozmawiaj z dzieckiem – może ono też ma coś do powiedzenia o tym, jak chce się uczyć?

I pamiętaj – unschooling nie jest celem samym w sobie. To narzędzie. A celem jest zawsze to samo: szczęśliwe, interesujące świata, pewne siebie dziecko.

źródło zdjęcia: https://pixabay.com/pl/photos/ma%C5%82a-dziewczynka-czyta-ogr%C3%B3d-dziecko-912380/

Anna Miller

Idź do oryginalnego materiału