- Jeszcze gdzieniegdzie istnieją pewne pozostałości dawnych tradycji niemniej jednak proces komercjalizacji świąt powoli zaciera różnice między poszczególnymi częściami kraju - zaznacza historyk. -Zresztą różnice w tym, w jaki sposób święta obchodzono, nie wynikały wyłącznie z regionalnych tradycji, ale również tego, o jakim domu mówimy. jeżeli był to dom szlachecki, wówczas zarówno stół, jak i to co na tym stole się znajdowało, diametralnie różniło się od wystroju i jadła, którym raczyli się chłopi. Nie miało także znaczenia, iż mieszkają w tej samej miejscowości - dodaje.
REKLAMA
Zobacz wideo Tak Majka Jeżowska spędzi święta. Wiemy, co w tym roku ugotuje [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]
Wigilia i Boże Narodzenie w poprzednim stuleciu. Zamiast choinki wieszano podłaźniczkę
Święta Bożego Narodzenia dziś kojarzą się bardzo wielu z zakupowym szaleństwem, które powoli staje się jednym z symboli tego wydarzenia. Dawniej sytuacja wyglądała zgoła inaczej. Przykład? Choinka w polskich domach gości tak naprawdę od niedawna, bo od początku XX wieku. W przeszłości miała też nieco inną formę.
Pamiętam, jak moja babcia wspominała, iż za czasów jej dzieciństwa zamiast drzewka w rogu izby stały snopy słomy. Były to powiązane zboża - owies, żyto, pszenica i jęczmień. Nazywano je dziadami - symbolizowały obecność bliskich, których nie ma już wśród żywych.
Przygotowanie do narodzin Dzieciątka przeżywano już od listopada. Dla przykładu w galicyjskich chatach już po zakończeniu ostatnich prac polowych, spotykano się celem przygotowywania różnych świątecznych ozdób. Prym wiodły te papierowe. Ich wyrabianiem zajmowały się najczęściej kobiety i dziewczęta, wspólnie spędzające wieczory. Ważnym okresem był także adwent, kiedy to codziennie chodzono na nabożeństwa roratnie, jak również przestrzegano specjalnej diety, eliminując z niej mleko i przetwory mleczne. Nie pozwalano sobie również na jedzenie jajek, nie wspominając już o mięsie. Częstym posiłkiem były więc kluski owsiane, bądź ziemniaki, które jadało się wraz z polewką z suszonych owoców
- opowiada w rozmowie z naszym portalem dr Jacek Lis z Zakładu Historii XIX wieku Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy i dodaje, iż to właśnie Wigilia była jednym z najbardziej pracowitych dni w roku. - Wówczas to przygotowanymi wcześniej ozdobami przystrajano domy, gdzie również musiało znaleźć się miejsce na podłaźnicę - wierzch młodego drzewka iglastego. Uważano, iż ten symbol powinien pojawić się w domu dopiero w dniu Wigilii. To było bardzo ważne, bo podłaźniczka symbolizowała drzewo życia. Musiało to więc być drzewko iglaste, zimozielone, które nie traci igiełek na zimę - zaznacza nasz rozmówca.
Przybijanie podłaźniczki do drzwiFot. zbiory NAC / DOMENA PUBLICZNA / Zwyczaje okresu Bożego Narodzenia u górali pienińskich Przybijanie połaźniczki do drzwi.
Dla społeczności wiejskich było to niezwykle istotne wydarzenie, obfitujące w tradycje, symbole i rytuały, które łączyły się z polskim folklorem i kulturą ludową. Wigilia, jako odświętna kolacja przed Bożym Narodzeniem, miała też nieco charakter zaduszkowy. Wierzono, iż to wyjątkowy czas, gdy schodzą z nieba dusze przodków. W świątecznej izbie nie mogło w dawnych czasach zabraknąć także innych symbolicznych elementów.
Wigilia to także czas wielu rytuałów, które stanowiły synkretyzm chrześcijańskiej tradycji z pogańskimi zwyczajami. Oprócz praktykowanych do dzisiaj - opłatka i pasterki - etnografowie wymieniają także takie obrzędy, jak np. rozrzucania po izbie słomy czy znoszenie do domu narzędzi rolniczych dla lepszego urodzaju
- dopowiada historyk. - Dbano również o to by na ścianach widoczny był cień wszystkich domowników, gdyż brak takowego mógł zwiastować jego rychłą śmierć. Z kolei dziewczęta, które pragnęły w następnym roku wyjść za mąż po kolacji wigilijnej wychodziły z domu i nasłuchiwały skąd słychać szczekanie psów, gdyż z tej to strony miał się pojawić kandydat na męża - tłumaczy.
Wierzono też, iż w ten wyjątkowy wigilijny wieczór dzieją się prawdziwe cuda: woda w studniach miała nabierać leczniczych adekwatności, a zwierzęta mówić ludzkim głosem.
Tradycja rzecz święta? "Podchodzono sumiennie"
W wielu polskich domach kontynuuje się dawne świąteczne tradycje. - Podobnych zwyczajów było bardzo wiele, zaś każda wieś miała swoje własne tradycje. Choć może wydawać się to dość abstrakcyjne z naszego punktu widzenia, podchodzono do wypełniania rzeczonych rytuałów bardzo sumiennie, gdyż obawiano się, iż jakiekolwiek odstępstwo od przyjętej "normy" może sprowadzić na domostwo jakieś nieszczęście - zaznacza dr Jacek Lis. - Święta Bożego Narodzenia był to także czas gdy składano sobie wizyty. Udawano się najczęściej do rodziny lub znajomych, gdzie nie tylko ucztowano, ale również organizowano amatorskie przedstawienia teatralne czy grano na fortepianie, gdyż mebel ten stanowił obok biblioteczki jeden z symboli ówczesnej klasy średniej - wskazuje specjalista.
A Ty? Jak w Twoim domu celebruje się Wigilię i Święta Bożego Narodzenia? Czy ważna jest dla Ciebie dbałość o tradycję i dawne zwyczaje, a może wprowadzasz zupełnie nowe zwyczaje? Daj znać w komentarzu, lub napisz: anita.skotarczak@grupagazeta.pl.













