Dopóki będę…

newsempire24.com 1 tydzień temu

**Dopóki ja będę…**

Kinga zawsze była grzecznym dzieckiem. Uczyła się dobrze, nie sprawiała kłopotów mamie ani babci. W klasie maturalnej zakochała się i wszystko się zmieniło. Kinga zaczęła opuszczać lekcje, bywała opryskliwa, malowała się jaskrawymi kolorami. Ewa przypadkiem znalazła w jej szufladzie drogie kosmetyki. Zapytała córkę:

— Dostałam w prezencie — odparła Kinga.

— I ktoż to taki hojny? — dopytywała się Ewa.

— Bartek.

— Naprawdę? A skąd on ma na to pieniądze? — Ewa zakładała, iż Bartek to kolega z klasy.

— On już pracuje.

I tak Ewa odkryła, iż córka nie tylko ma chłopaka, ale dorosłego faceta po studiach, z pracą.

— Zdajesz sobie sprawę, iż jesteś za młoda, żeby chodzić z dorosłym mężczyzną? — zaczęła Ewa.

— Nie jestem za młoda. Tobie wolno, a mnie nie?

Ewa zamrugała zdezorientowana.

— Ja nie chodziłam z dorosłym… Czekaj, ty jesteś w ciąży?!

— Tak, mamo — krzyknęła Kinga z rozpaczą. — Urodziłaś mnie, mając osiemnaście lat. Jak widać, niedaleko pada jabłko od jabłoni. Zawsze mówiłaś, iż jestem do ciebie podobna — dodała już ciszej.

Ewa patrzyła na córkę z przerażeniem.

— Wychodzę. — Kinga minęła matkę, kierując się do drzwi.

— Gdzie?! Nie skończyłyśmy rozmowy! — Ewa ruszyła za nią. — Zrobiłaś lekcje? Matura za pasem — mówiła, stojąc nad córką, która wiązała sznurówki.

Kinga wyprostowała się gwałtownie, odgarnęła włosy z twarzy i wyzywająco spojrzała na matkę.

— Lekcje… Serio, mamo? A z kim ty się wieczorami zadajesz? Myślisz, iż nie wiem?

Ewa była pewna, iż działa dyskretnie, iż córka zajęta sobą niczego nie podejrzewa. Kinga rzuciła matce triumfujące spojrzenie i wyszła z mieszkania.

— Kinga! — krzyknęła bezradnie Ewa w stronę zamkniętych drzwi.

Wróciła powoli do pokoju i usiadła na kanapie. Córka naprawdę dorosła, a wraz z nią dorosły problemy. W ciąży… Boże, to niemożliwe! Trzeba było z nią rozmawiać wcześniej, a Ewa myślała, iż Kinga to jeszcze dziecko. Nie, jeszcze nie jest za późno, trzeba coś zrobić. A z kim mogła porozmawiać i zasięgnąć rady? Oczywiście z mamą.

— Mamo, co robić? Kinga chodzi z dorosłym facetem. Jest w ciąży… — Ewa wylała całą gorzką prawdę przez telefon.

— A nie nakręcasz się na zapas?

— Nie. Sama mi powiedziała. Nie wiem, co robić. Nie da się z nią dogadać…

— Cała w ciebie. Ty też nie słuchałaś mnie za bardzo. Powinnaś była wyjść za tamtego… Jak mu tam?

— Nie kochałam go. I nie o mnie teraz mowa.

— Właśnie o tobie. Wyszłabyś za mąż w porę, Kinga miałaby ojca, nie szukałaby go na boku.

Ewa zrozumiała, iż mama ma rację.

— Mamo, a czemu nie pozwoliłaś mi zrobić aborcji? — zapytała cicho.

— A żałujesz, iż urodziłaś Kingę?

— Nie, oczywiście iż nie, ale…

— Więc masz odpowiedź. Wyobraź sobie życie bez Kingi. Tylko nie krzycz na nią i nie naciskaj, bo tylko pogorszysz sytuację.

Długo rozmawiały. Ewa nie kładła się spać, czekając na córkę. Gdy Kinga wróciła, Ewa weszła do jej pokoju. Córka właśnie ściągała bluzę przez głowę. Wzrok Ewy padł na jej nagie ciało. Kinga zawsze była drobna, ale teraz wydawało się, iż brzuch lekko się zaokrąglił. Więc nie kłamała. Ewę oblał gorący rumieniec.

— Jak długo? Trzy, cztery miesiące? — spytała przyciszonym głosem.

Kinga drgnęła i przycisnęła do brzucha zdjętą bluzę.

— Dziewczynko moja… — Ewa podeszła i objęła córkę. — Nie będę cię besztać. Chcę wiedzieć wszystko, żeby pomóc.

Kinga podniosła na nią wzrok. W oczach miała łzy.

— Obiecał, iż nic się nie stanie — powiedziała.

— On wie?

Kinga skinęła głową.

— I co dalej?

— Przepraszam, mamo.

— Nie płacz. Jak w ogóle się poznaliście? Gdzie on pracuje?

— W… Mamo, on jest dobry. Pobierzemy się po maturze. Wynajmuje mieszkanie niedaleko.

— Czyli nie jest stąd?

— Nie, skończył politechnikę w zeszłym roku.

— Zamierzasz urodzić? A studia? Nie będziesz zdawać?

— Nie. Ale jeszcze zdążę… — Kinga spuściła wzrok.

— Dobrze. Już późno. Idź spać. Rano przyjdzie ci do głowy coś mądrzejszego. — Ewa wyszła z pokoju.

Nie mogła zasnąć. Któż by zasnął po takich nowinach? Ewa znów przeżywała własną historię.

W szkole podobał się jej kolega z klasy, ale nie byli parą. Wszystko wydarzyło się przypadkiem. Zaprosił kilku znajomych, w tym Ewę, gdy rodzice wyjechali na weekend. Pili, tańczyli. Ewie zrobiło się niedobrze. Odprowadził ją do swojego pokoju, położył na łóżku i przykrył kocem. Ewa zasnęła. A potem… Wszystko stało się bardzo szybko, a ona myślała, iż uniknie konsekwencji. Nie udało się.

Gdy powiedziała matce, ta poszła do jego rodziców. Oczywiście obwinili Ewę. To ona uwiodła ich synka, ale nie pozwolą zrujnować mu życia… Niedaleko pada jabłko od jabłoni…

— Co wy w ogóle wiecie? Mój mąż zmarł, gdy Kinga miała trzy lata. Na zawał. A wam nie zaszkodziłoby nauczyć syna brać odpowiedzialność za swoje czyny, a nie zwalać winę na dziewczynę — odparła mama i wyszła dumnie.

Zmusiła Ewę, by po szkole poszła na zaoczne studia, przekonała, by nie usunęła ciąży. Jakże było ciężko! Potem Ewa wiele razy oskarżała matkę, iż nie pozwoliła pozbyć się dziecka. Ale Kinga dorosła, wszystko zostało za nimi. Tak się Ewie wydawało. A teraz córka sama niedługo zostanie matką. Ewa uśmiechnęła się mimowolnie: “Zostanę babcią w trzydzieści sześć lat!”

Rodzice tamtego chłopaka wysłali syna na studia do innego miasta, więcej go nie widziała. Ewa długo bała się nowych związkI w końcu Ewa zrozumiała, iż życie – choć czasem kręte i pełne niespodzianek – zawsze znajduje sposób, by wszystko ułożyć po swojemu.

Idź do oryginalnego materiału