Dziadkowie opowiadają o dwóch dziewczynkach

newsempire24.com 3 dni temu

Och, moje drogie dzieci, usiądźcie bliżej, a opowiem wam historię, którą usłyszałam tutaj, w domu opieki, od mojej sąsiadki z pokoju. Mnie, starą, rodzina tu wysłała, więc teraz tylko słucham różnych opowieści i przekazuję je dalej. A ta o Kasi, jej mężu Staszku i siostrze Lenie. Och, bolesna to historia, posłuchajcie.

Pewnego wieczoru siedzieli przy kolacji Kasia, Staszek i Lena, jej siostra. Piechli mięso, zapach roznosił się po całym domu, a Staszek uniósł kieliszek:
Za rodzinę! Żeby rosła w siłę!

Ale jego oczy patrzyły nie na Kasię, a na Lenę. A ta wierciła serwetkę, ledwo się uśmiechając, jakby coś ją gryzło. Kasia wszystko widziała jak Staszek podawał Lenie płaszcz, jak śmiał się z jej żartów, jak milkli, gdy ona wchodziła do pokoju. Ale milczała, miała taki zwyczaj nie zauważać.

Za rodzinę odparła Kasia, popijając sok winogronowy.

Lena podniosła wzrok, a w jej oczach była taka tęsknota, iż Kasi aż się ciarki po plecach przeszły.
Len, wszystko w porządku? spytała.
Tak, tylko zmęczona, dużo pracy odburknęła Lena.

Ale Kasia wiedziała, iż siostra akurat miała spokojny okres w pracy. Milczenie było jej tarczą.

Staszek nagle zakaszlał:
A propos pracy. Dostałem projekt w innym mieście. Wyjeżdżam za miesiąc, na pół roku, a może i dłużej.

Kasia aż zbladła.
Na pół roku? powtórzyła. A urlop latem?

Kasieńko, to szansa! gorączkował się. Raz w życiu się coś takiego trafia!

Mówił do niej, ale patrzył na Lenę. A ta wbiła wzrok w talerz, jakby tam była odpowiedź na wszystko. Kasia zauważyła, jak pod stołem dłoń Staszka nakryła na moment Lenę. Lena odsunęła rękę, jakby się sparzyła. A Kasia siedziała i patrzyła na męża, który promieniał, i na siostrę, która zaraz się rozpadnie.

Kolacja skończyła się jakoś dziwnie. Lena skarżyła się na ból głowy, zbierała się do domu.
Odwiozę cię od razu Staszek.
Przecież mieszkasz w drugą stronę zauważyła Kasia.
Dla siostry nie szkoda machnął ręką.

W drzwiach odwrócił się, w oczach miał determinację:
Musimy porozmawiać, Kasia. Poważnie. Jak wrócę.

Zostawił ją samą, z zapachem niedojedzonej kolacji i niepokojem w sercu.

Dwa tygodnie Kasia żyła jak we mgle. Staszek dzwonił co wieczór, opowiadał o projekcie, nowym mieście, mieszkaniu. Ale jego głos był obcy, mechaniczny. Pytał, jak sprawy, ale nie słuchał odpowiedzi. Kasia ciągnęła Lenę:
Może do kina, po zakupy?

Ale ta wymigiwała się:
Jestem zmęczona, Kasia, może innym razem.

Lena wyglądała na wyczerpaną schudła, pod oczami cienie. Kasia zauważyła, jak siostra kładzie dłoń na brzuch, jakby coś ukrywała.

Podejrzenie rosło jak trucizna. Najpierw opakowanie po teście ciążowym w śmieciach Leny. Potem luźne swetry, choć Lena zawsze chwaliła się talią. Serce Kasi ściskało się, ale czekała.

Rozwiązanie przyszło w środowy wieczór. Kasia siedziała na kanapie, gdy zadzwonił telefon. Staszek.
Cześć powiedziała.

Milczał, tylko słychać było oddech.
Nie mogę już kłamać, Kasia w końcu wyznał. Nie wrócę. Nie chodzi o projekt. Chodzi o Lenę. Kochamy się.

Kasia zamknęła oczy. Ból w piersi zamienił się w kamień.
Twoja siostra jest w ciąży! wyrzucił z siebie.

I wtedy Kasia się roześmiała. Najpierw cicho, potem głośniej, aż łzy popłynęły. Śmiech był gorzki, jak z taniego serialu.
Kasia, co ty? Płaczesz? przestraszył się Staszek.
Nie westchnęła. Po prostu zrozumiałam, jaki z ciebie głupiec.

Rozłączyła się. Histeria minęła, została jasność. Kamień w piersi stał się podporą. Kasia ubrała się, wzięła taksówkę i pojechała do Leny.

Ta otworzyła drzwi rozczochrana, w szlafroku, z czerwonymi oczami. Zobaczyła Kasię i cofnęła się.
On ci powiedział? Przepraszam zaczęła Lena.
Gdzie on jest? przerwała Kasia spokojnie, aż strasznie.

Lena zamilkła. Kasia rozejrzała się kurtka Staszka, jego trampki, dwa kieliszki na stoliku.
Przestań kłamać, Leno. Chociaż teraz.

Kasia, kochamy się! wykrzyknęła. Wiem, iż to okropne, ale tak wyszło!

Kasia czekała, aż siostra się uspokoi.
Jesteś w ciąży stwierdziła, nie pytając.
Tak szepnęła Lena, zasłaniając brzuch. Będziemy mieli dziecko.

Kasia podeszła bliżej. Lena wzdrygnęła się, spodziewając się krzyku.
Dlaczego mnie nie zapytałaś, Leno? cicho powiedziała Kasia. Powiedziałabym ci. Przez trzy lata próbowaliśmy z Staszkiem mieć dziecko. Badania, lekarze. Staszek jest bezpłodny. Całkowicie.

Twarz Leny zmieniła się zdziwienie, zaprzeczenie, przerażenie.
Nie Mówił, iż problem jest w tobie
Oczywiście smutno się uśmiechnęła Kasia. Łatwiej kłamać. Ukraść czyjeś życie łatwiej niż przyznać się do prawdy.

Podeszła do drzwi.
Gratuluję, siostrzyczko. Będziesz miała dziecko. Ale mój mąż nie ma z tym nic wspólnego.

Drzwi zatrzasnęły się. Nocne powietrze było świeże, Kasia wzięła głęboki oddech.

Minęło pięć lat. Rany się zagoiły, Kasia nauczyła się nowego języka, zmieniła pracę, przeprowadziła się nad morze. Siedziała w kawiarni, mieszała kawę, czekała na Andrzeja mieli wziąć szczeniaka ze schroniska.

Nagle drzwi się otworzyły weszła Lena z chłopcem. Chuda, zmęczona, w szarej bluzce. Zobaczyła Kasię i zastygła, chciała wyjść, ale syn ciągnął ją do ciast.
Mamo, chcę z jagodami!

Lena usiadła z daleka, ale Kasia czuła jej wzrok. Kamień w piersi dawno się rozpadł, została

Idź do oryginalnego materiału