Zdaniem wielu osób woda utleniona to podstawowy środek do przemywania drobnych ran i skaleczeń. Wierzymy, iż dzięki niej można zapobiec zakażeniu i przyspieszyć gojenie. Choć w aptekach dostępne są skuteczniejsze i łagodniejsze preparaty, woda utleniona wciąż bywa stosowana przez niektórych jako szybka "pomoc" w nagłych sytuacjach.
REKLAMA
Woda utleniona - hit czy kit?
W przeszłości woda utleniona była niemal obowiązkowym środkiem w domowej apteczce. Chyba każdy pamięta pieczenie, bąbelki i ten charakterystyczny zapach. Wierzyliśmy, iż skoro coś szczypie i się pieni, to znaczy, iż działa. Dziś coraz więcej specjalistów obala ten mit - w tym Marcin Korczyk, farmaceuta znany w sieci jako Pan Tabletka. Specjalista opublikował w mediach społecznościowych filmik, na którym rozwiewa wszystkie wątpliwości.
"Do przemywania takich ran, skaleczeń, dużo lepsza jest sól fizjologiczna, ewentualnie woda z delikatnym mydłem. Woda utleniona zupełnie nie ma zastosowania w opatrywaniu ran i skaleczeń. Tak naprawdę jest niepotrzebna" - tłumaczy Pan Tabletka.
Jak dodaje, w porównaniu z dostępnymi dziś środkami, nadtlenek wodoru wypada bardzo słabo: "Działa słabo, podrażnia, hamuje ziarninowanie".
Co zamiast wody utlenionej?
jeżeli więc nie woda utleniona, to co? Pan Tabletka poleca kilka prostych rozwiązań:
sól fizjologiczną,
wodę z delikatnym mydłem.
W aptekach dostępne są też specjalne odkażające preparaty, które można stosować u dzieci.
Celem nie jest całkowite wyjałowienie rany, ale jej delikatne oczyszczenie i stworzenie warunków, które sprzyjają naturalnemu gojeniu. Skóra ma zdolność do samodzielnej regeneracji i wystarczy jej w tym "nie przeszkadzać", stosując zbyt silne czy drażniące środki.
Choć przez lata woda utleniona uchodziła za domowy niezbędnik, to dziś już wiemy, iż dostępne są lepsze i bezpieczniejsze metody pierwszej pomocy. Czasami wystarczy delikatne oczyszczenie i obserwacja zadrapania czy niewielkiej rany. Zamiast polegać "na tym, co zawsze", warto zaufać aktualnej wiedzy i specjalistom.
A Ty jak postępujesz, gdy Twoje dziecko się przewróci? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl