Przedszkolaki w pieluchach
W naszym portalu kilka dni temu Klaudia Kierzkowska opublikowała artykuł o znajomej nauczycielce, która bardzo krytykowała współczesnych rodziców. Pedagożka, która pracuje w przedszkolu, zajmuje się grupą 3-latków, a kilkoro dzieci mimo codziennego chodzenia do placówki przez cały czas jest niesamodzielnych, jeżeli chodzi o załatwianie potrzeb fizjologicznych.
W skrócie: wiele maluchów w przedszkolu przez cały czas nosi pieluchy. Nauczycielka była zdania, iż to wina leniwych rodziców. Na jej słowa postanowiła odpowiedzieć czytelniczka naszego portalu.
"Przeczytałam słowa nauczycielki przedszkola i szczerze? Trochę się zdenerwowałam. Mam dwoje dzieci w przedszkolu i absolutnie nie zgadzam się z tym, iż rodzice są 'leniwi', jeżeli chodzi o odpieluchowanie. To bardzo niesprawiedliwe uproszczenie" – zauważa kobieta na wstępie listu. Oto co napisała dalej:
"Zacznę od tego, iż moje dzieci musiały być odpieluchowane, zanim poszły do przedszkola, bo inaczej w ogóle by ich tam nie przyjęli. Wiem, iż w wielu placówkach jest tak samo, więc nie rozumiem, skąd wniosek, iż wszyscy rodzice 'odpuszczają'. Z mojego doświadczenia wynika, iż większość robi, co może, żeby nauczyć dziecko korzystania z nocnika, ale nie zawsze to idzie tak łatwo, jakby się chciało".
Dajcie dzieciom czas
"Dzieci są różne. Jedno załapie w tydzień, inne będzie potrzebowało kilku miesięcy. I co wtedy? Mamy je zmuszać, krzyczeć, stresować? No nie! Dziś coraz więcej rodziców wie, iż odpieluchowanie na siłę często przynosi odwrotny skutek – dziecko się buntuje, blokuje i trwa to jeszcze dłużej. Nie chodzi o to, żeby było nam wygodnie, tylko żeby dziecko było na to gotowe.
Poza tym pieluchy wcale nie są dla rodziców wygodne. Pranie, przewijanie, ciągłe zmienianie ubrań po 'wpadkach' – serio, nikt tego nie robi dla własnej przyjemności. Gdyby to było takie proste, to wszystkie dzieci w wieku dwóch lat śmigałyby bez pieluch jak w PRL-u, a wiemy, iż tak nie jest" – zauważa czytelniczka. W dalszej części opowiada o tym, żeby każdy, zamiast krytykować, spróbował spojrzeć na sytuację z perspektywy drugiej osoby:
"Nie podoba mi się ocenianie rodziców jako tych 'gorszych', bo ktoś ma inne podejście. Moim zdaniem większość po prostu chce dla swoich dzieci jak najlepiej i nie wprowadza nocnika pod przymusem, tylko wtedy, kiedy dziecko jest na to gotowe. A to, iż dziś podchodzi się do tego inaczej niż kiedyś? No i dobrze! Nie dajmy się zwariować. Każde dziecko ma swój czas i to jest w porządku, bo tak wspieramy ich rozwój".