Dziś jest regres snu, kiedyś było zauroczenie. "Nadal widuję czerwone wstążki"

gazeta.pl 1 tydzień temu
Czerwona kokardka na wózku lub nosidełku, zakaz jedzenia truskawek w ciąży (bo dziecko urodzi się z krostami), noszenia biżuterii (maluch urodzi się owinięty pępowiną) itp. Ciążowe przesądy to klasyk i mimo upływu czasu można odnieść wrażenie, iż wciąż funkcjonują wśród nas. "Niby w nie nie wierzę, ale wolę nie zapeszać, zwłaszcza jeżeli dotyczą dziecka" - przyznała otwarcie nasza czytelniczka Natalia. Wiele kobiet ma podobne podejście.
Na TikToku na profilu @iraborowiak pojawiło się zabawne nagranie, dotyczące dawnych wierzeń. Kiedyś nikt nie tłumaczył np. płaczu dziecka tym, iż może mieć skoki rozwojowe. Starsze pokolenie zawsze wychodziło z założenia, iż "ktoś źle spojrzał", "urzekł", "zaczarował" itp.


REKLAMA


Kiedyś nie było czegoś takiego, jak skoki wzrostu lub regres snu, było tylko... iż ktoś zauroczył
- napisała autorka nagrania. Opublikowała zdjęcie dziecka i starszej kobiety, która miałaby rzucić na nie urok. Pod zamieszczonymi slajdami pojawiło się jednak kilkaset komentarzy. Wiele osób przyznało, iż zabobony są wciąż obecne i często przestrzegane choćby przez młode osoby.


Zobacz wideo Pytamy przedszkolaków, czego nauczyli ich dziadkowie. "Szyć" "Jeździć traktorem"


Moja mama opowiadała, iż ponoć tak płakałam, iż nie dało się uspokoić, bo ktoś mnie zauroczył i babcia musiała robić 'czary-mary'. Do tej pory wierzy i teraz mi mówi, żebym uważała i przypięła czerwoną wstążkę
- napisała jedna z internautek. "Wy się śmiejecie, a ja dalej widuje czerwone wstążki na wózkach i fotelikach" - dodała inna. Niektórzy bronili jednak dawnych przesądów i twierdzili, iż może być w nich więcej prawdy, niż się wydaje: Wszyscy się śmieją z ludowych mądrości, a one były przekazywane przez pokolenia. Skoro ludzie przekazują wiedzę przez taki czas, to coś w tym musi być i nie bierze się to z niczego - stwierdziła jedna z komentujących osób.


Wiele kobiet w ciąży i po porodzie zaczyna wierzyć w zabobony lub 'woli nie zapeszać'Shutterstock, autor: Tatjana Michaljova


Część osób pisała, iż dziwi je fakt, iż takie zabobony wciąż funkcjonują we współczesnym świecie. Jedna z internautek podpowiedziała nawet, jaką metodę warto stosować, by starsze pokolenie przestało naciskać na ich stosowanie. "Na każdą próbę przyczepienia mi do wózka czerwonej kokardki odpowiadałam 'wierzyła baba w gusła, aż jej d**a uschła'. Działało. Polecam" - napisała rozbawiona.


"Zabobony? Niby nie wierzę, ale wolę nie zapeszać"
Natalia ma trzyletnią córkę. Przyznała, iż chociaż zawsze śmiała się z różnych przepowiedni i zabobonów, to po urodzeniu dziecka trochę zmieniła do tego podejście. - przez cały czas niby w nie nie wierzę, ale wolę nie zapeszać, zwłaszcza jeżeli dotyczą dziecka.
Miałam więc na wózku czerwoną wstążkę, chociaż powiem szczerze, iż była tak schowana, żeby jej zbytnio nie widzieli, bo jednak trochę się wstydziłam, iż to robię. Moja mama jakby mogła, to chyba nawiązałaby wielkich czerwonych kokard w pokoju wnuczki, na jej rączkach, czapeczkach itp.
- opowiadała. - Jak kupiliśmy kołyskę, babcia mało zawału nie dostała, iż zrobiliśmy to przed narodzinami dziecka to raz, a dwa - zabroniła nam jej bujać przed porodem, twierdząc, iż "jak będziemy to robić, to później cały czas będziemy już bujać pustą". To było tak straszne, iż ani ja, ani mąż nigdy choćby do narodzin dziecka nie trąciliśmy tej kołyski. Dziś się z tego śmiejemy, ale wtedy woleliśmy nie zapeszać - przyznała.


Julia wyznała, iż nie wierzy w zabobony, ale "w przypadku tych, dotyczących ciąży i dzieci wolała nie ryzykować". - Nie wiem, jakoś tak... wolałam nie zapeszać, bałam się, iż gdyby się sprawdziło, to potem bym miała do siebie pretensje.
Dlatego nie nosiłam biżuterii, bo przecież wtedy dziecko urodziłoby się owinięte pępowiną, moja mama kazała mi zdjąć łańcuszek, jak tylko powiedziałam jej, iż zostanie babcią. Poza tym wiadomo, iż na wózku musiała być czerwona wstążka
- powiedziała. - Mój mąż się denerwował, jak to widział, bo on nie uznaje totalnie takich rzeczy - dodała.


Alicja również nie wierzy w przesądy, jednak w przeciwieństwie do wielu innych kobiet - nie stosuje ich"na wszelki wypadek". - Nie mogę się nadziwić, iż w XXI wieku ludzie wierzą w takie rzeczy, trochę mnie to bawi, ale i trochę irytuje, iż takie poglądy są gdzieś powielane, naśladowane.
Nie popieram zabobonów, ani osób, które je stosują. Dziś mamy inne czasy, inny świat i inną wiedzę oraz świadomość. Ręce opadają, iż ktoś może wierzyć, iż czerwona wstążka będzie przed czymś chronić dziecko
- podsumowała.
A jakie jest Twoje podejście do zabobonów? Wierzysz w nie? Stosujesz? A może miałeś jakieś interesujące sytuacje z nimi związane? Opowiedz nam o tym: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl. Gwarantujemy anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału