- Muszę ochronić polskie szkoły przed polityczną awanturą - mówiła w rozmowie na antenie radia RMF FM Barbara Nowacka, szefowa MEN, wyjaśniając, dlaczego w nadchodzącym roku szkolnym nowy przedmiot nie będzie obowiązkowy. Ministra zapowiedziała jednak, iż te decyzja nie jest ostateczna, a resort będzie przeprowadzał ewaluację zajęć.
REKLAMA
Zobacz wideo Awantura w sejmie o edukację zdrowotną. Prawica jest OBURZONA
Oburzenie prawicy, protesty rodziców
Choć edukacja zdrowotna jeszcze nie wkroczyła do szkół, już wywołała sporo zamieszania. Niektórym nie podoba się bowiem, iż jednym z tematów poruszanych w trakcie zajęć ma być zdrowie seksualne, a także (w szkołach podstawowych) kwestie związane z dojrzewaniem. "Człowiek tym się różni od zwierząt, iż oprócz popędu ma rozum i moralność, które ten popęd kontrolują. Wiedza prozdrowotna jest potrzebna, ale inne kwestie w tej formie nie powinny być wpychane dzieciom", "Te same treści od lat są przekazywane na godzinach z wychowawcą, na biologii, na wdżr. Nowy przedmiot jest zbędny" - komentują internauci pod postem Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę na Facebooku, gdzie pojawiły się rozważania na temat edukacji zdrowotnej.
Czytaj także:
"W klasach 4-8 bywają uczniowie, którzy w ogóle nie czytają i nie piszą"
Nie brak jednak zdań pochwalających wprowadzenie nowego przedmiotu. Wśród argumentów aprobujących decyzję, pojawiąją się m.in. te dotyczące przekazywania młodzieży fachowej i rzetelnej wiedzy. "Przecież dzieci i młodzież mają dziś dostęp do wiedzy na każdy temat, więc lepiej, jak wytłumaczy to osoba fachowa", "Nie rozumiem skąd to zacofanie, jeżeli chodzi o lekcje z nauczycielem, psychologiem. Edukacja w szkole jest nieodzowna. Moje pokolenie miało naukę o człowieku. Rodzice często nie potrafią swoim dzieciom tego przekazać. W wielu domach to są tematy tabu. Dlatego jestem za edukacją zdrowotną w szkołach" - wyjaśniają swój punkt widzenia zwolennicy nowych lekcji.
Oprócz zagadnień związanych z dojrzewaniem i zdrowiem seksualnym człowieka w ramach edukacji zdrowotnej uczniowie mają zgłębiać takie tematy, jak zdrowie psychiczne, zdrowe odżywianie i aktywność fizyczna, a także ogólna higiena życia.
Wyszkolą nowych specjalistów. Zapłaci ministerstwo
Warto podkreślić, iż zajęcia w ramach edukacji zdrowotnej będą prowadzone przez wykfalifikowaną kadrę. O poziom wyszkolenia specjalistów zadba m.in. Gdański Uniwersytet Medyczny. Już w maju br. wystartują tam wykłady dla nauczycieli, którzy będą prowadzić ten przedmiot zarówno w szkołach podstawowych, jak i ponadpodstawowych. "Studia są darmowe - płaci za nie Ministerstwo Edukacji. Jak informuje GUMed, niedługo ruszy rekrutacja" - wyjaśnia portal gdansk.pl.
Czytaj także:
Pozwalają dzieciom na wagary. "Córka codziennie ślęczy nad książkami"
- W naszej uczelni będzie 30 miejsc dla nauczycieli. Zainteresowanie już jest duże. Rekrutacja jeszcze nie ruszyła, niedługo ją ogłosimy. Współpracujemy z pomorskim kuratorium oświaty - dodaje prof. Agnieszka Zimmermann, prorektor ds. kształcenia GUMed. - jeżeli liczba chętnych będzie większa, to przewidujemy, iż co pół roku będziemy uruchamiać dodatkowe miejsca.
Zajęcia będą nieobowiązkowe. Kto będzie na nie uczęszczał?
Decyzją MEN lekcje edukacji zdrowotnej będą w 2025 roku nieobowiązkowe. jeżeli rodzice uznają, iż ich dzieci nie powinny na nie na uczęszczać, mogą złożyć rezygnację. Odpowiednie dokmenty należy dostarczyć do szkoły do 25 września.