Gdy mój syn ma gorszy dzień, powtarzam mu to zdanie. Nasza mantra

mamadu.pl 1 dzień temu
Nie wszystko w macierzyństwie da się przewidzieć. Nie da się zaplanować nastroju dziecka, nie da się rozłożyć emocji na równe porcje w tygodniu. Czasem dzień zaczyna się od źle zawiązanych butów, czasem od ciszy w drodze do przedszkola. Mój syn ma emocje, różne. Jednak już wiem, jak pomóc mu poradzić sobie z tymi, które rozpierają go od środka.


Emocje


Czasami wystarczy spojrzeć na jego twarz, sposób, w jaki rzuca zabawką. zwykle od razu wiem, iż coś w nim pękło.

Właśnie w takich momentach powtarzam mu to jedno zdanie: "Ze wszystkiego jest jakieś wyjście". Nie brzmi jak wielka mądrość, prawda? Ale dla nas to coś więcej niż tylko słowa. To jak kotwica – coś, co pozwala złapać grunt, kiedy wydaje się, iż wszystko zaczyna się chwiać.

Z czasem ta krótka fraza stała się naszym wspólnym kodem. Hasłem, które przypomina: nie musisz wiedzieć wszystkiego. Nie musisz być idealny. Ale możesz spróbować jeszcze raz.

Zaczęło się niewinnie – kiedy miał cztery lata i pierwszy raz poskarżył się, iż nie chce iść do przedszkola. Potem pojawiało się przy kolejnych "nie udało mi się", "nie rozumiem", "mam dosyć". Mimo upływu miesięcy i lat to zdanie przez cały czas działa. Mimo iż czasem wypowiada je sobie sam pod nosem albo tylko kiwa głową, wiem, iż je nosi w sobie.

Co ważne – ja też go potrzebuję. Bo przecież nie jestem tylko matką. Jestem też człowiekiem, który miewa gorsze dni. Takie, w których wszystko się piętrzy – obowiązki, praca, nieprzespane noce, napięte relacje. I wtedy ja również przypominam sobie to zdanie. Cicho, dla siebie: "Ze wszystkiego jest jakieś wyjście".

Czasem to wyjście jest proste: zrobić krok w tył, odetchnąć, nie odpowiadać od razu. Czasem wymaga odwagi – przyznania się, iż nie daję rady, albo iż potrzebuję pomocy. Ale to zdanie pomaga. Nie czaruje rzeczywistości. Po prostu daje punkt zaczepienia, kiedy nic innego nie działa.

Nie wychowuję syna na chłopca bez słabości. Chcę, żeby wiedział, iż trudne chwile się zdarzają. Że porażki nie są końcem świata. I iż warto nauczyć się w takich chwilach szukać drzwi, zamiast patrzeć tylko na ściany.

Bo naprawdę: ze wszystkiego jest jakieś wyjście. Trzeba je tylko znaleźć. Albo czasem – po prostu poczekać, aż się uchyli.

Idź do oryginalnego materiału