Odbierałam córkę z przedszkola około 17:30. Jak co dzień, po pracy. Młoda skakała po parapecie i śpiewała na cały głos. Parapet niski, taki do siedzenia przy zmianie butów, więc jej nie powstrzymywałam. Zwykła scenka z przedszkola, powiecie? Nic z tych rzeczy.
Po chwili z jednej z sal wyłoniła się Pani Beatka. Krynica mądrości pedagogicznej, wzorzec empatii i cnót niewieścich. – Niech pani porozmawia z córką, ona tak się nie może zachowywać! Jeszcze chłopak to ok, ale ona jest dziewczynką! – poinformowała mnie Pani Beatka.
Milczenie niewiasty jest złotem
Kiedy poszła do szkoły, milkła, przechodząc obok chłopaków. Przedrzeźniali ją, jeżeli mówiła coś z dużym przejęciem. A przecież dziewczynki powinny być opanowane i spokojne. Dziewczynka, która jest oczytana, ma wiedzę, wyraża swoje opinie, ma umiejętności organizacyjne, potrafi zarządzać rówieśnikami w zabawie, otrzymuje łatkę zarozumiałej i władczej. Chłopiec na jej miejscu jest określany jako zaradny i skazany na sukces.
Role, w które wtłaczamy dziewczynki i chłopców, przypisywane im są we wczesnym dzieciństwie. Te różowe tiule, te zabawy lalkami i kucykami dla córeczek, granatowe bluzy, superbohaterowie i sport dla naszych synów.
Dla ciebie, córko, mam spolegliwość. Dla ciebie, synku, mam władzę.
Pięciolatki, bez względu na płeć, potrafią powiedzieć o sobie, iż są genialne. Sześcioletnie dziewczynki myślą tak o chłopcach, a o sobie nie. Sześcioletni chłopcy oczywiście myślą tak o sobie, o dziewczynkach nie. To nie moje przypuszczenia czy obserwacje, a wyniki badań przeprowadzonych wśród 400 dzieci obojga płci.
Nie uciszajcie ich!
Myślę, iż tak naprawdę chodzi o władzę. Pewność siebie pochodzi z naszego wnętrza. jeżeli ciągle słyszymy, iż mamy być miłe, ciepłe, spokojne, grzeczne, zaczynamy się kontrolować. Tracić tę pewność siebie.
Dzieje się tak przez wszystkie Panie Beatki świata. Przez nasze babcie, dziadków, matki i ojców. Przez reklamy telewizyjne, producentów ubrań i zabawek, filmy i książki. Rówieśników, sąsiadów, rząd i Kościół. Przez świat, który jest twardy i kanciasty, a potrzebuje miękkości i słodyczy, dlatego nie chce pozwolić kobietom rozwinąć skrzydeł.
Gdy ja byłam dzieckiem, babcia mówiła: "Dziewczynki nie mogą gwizdać, bo wtedy Bozia płacze". Mama mówiła: "Nie odzywaj się niepytana. Bądź grzeczna dla dorosłych". Tata mówił: "Uśmiechnij się, co taka ponura jesteś?".
Jestem dorosła. Nie odzywam się niepytana. Jestem grzeczna dla dorosłych. Nie gwiżdżę, choć nie wierzę już w Bozię. Uśmiecham się, by nie złościć innych.
Jeśli jesteś mamą córki, nie pozwól jej uciszać. Upewnij się, iż jej głos jest słyszalny, a ona widziana. Pomyśl o tym, ile sama straciłaś przez to ciągłe uciszanie i oddawanie innym władzy nad sobą. Pozwól córce wyrosnąć na pewną siebie kobietę. Niech leci w świat na tych swoich pięknych skrzydłach.