Niewinny trend?
Jakiś czas temu Karolina Stępniewska napisała artykuł o tym, iż młode osoby z pokolenia zet i alfa zakochały się w pielęgnacji skóry i włosów. Już kilkulatki zaczynają intensywnie dbać o kondycję cery i nie wystarcza im umycie twarzy i nałożenie na nią kremu nawilżającego.
Wśród zetek i alf (czyli pokolenia, z którego najstarsi przedstawiciele mają zaledwie 14 lat) zauważa się wyraźny trend na to, by jak najlepiej dbać o skórę i przeciwdziałać problemom jej starzenia już w bardzo wczesnym nastoletnim wieku.
Dermatolodzy, na których w swoim tekście powoływała się moja redakcyjna koleżanka, zauważają, iż ta moda, która panuje wśród młodych, jest dość pozytywnym zjawiskiem. Wiąże się bowiem z dużą świadomością na temat pielęgnowania skóry od najmłodszych lat, ale i również ze stosowaniem praktyk zapobiegających np. promieniowaniu UVA i UVB, które szkodzą zdrowiu.
Okazuje się jednak, iż trend ma też ciemne strony. W Szwecji odnotowano, iż choćby już 13-latki kupują i stosują na sobie kosmetyki, które są przeznaczone dla osób z cerą dojrzałą i mają silne działanie liftingujące i przeciwzmarszczkowe. Niby wydaje się, iż taka praktyka jest nieszkodliwa. Jednak kremy dla kobiet 40+, 50+ czy 70+ zawierają składniki aktywne, które mają wspierać budowę skóry zależnie od jej wieku i etapu dojrzewania.
Ograniczenie swobody w zakupach kosmetycznych
Oznacza to, iż w składzie produktu mogą być substancje, które świetnie pielęgnują cerę starszej osoby, ale mogą bardzo negatywnie wpływać na skórę nastolatki (lub dziecka). Ponadto wiele aktywnych składników, takich jak np. retinol czy kwasy AHA i BHA, mogą wręcz negatywnie wpływać na młody organizm: substancje przenikają bowiem przez skórę do organizmu i mogą oddziaływać na wewnętrzne organy.
Jak podaje portal fashionbiznes.pl na swoim instagramowym profilu: "Skóra dzieci jest bardziej wrażliwa na składniki zawarte w tych produktach, co może prowadzić do podrażnień i innych problemów skórnych [...] Ekspedientki sklepów kosmetycznych (szwedzkich – przyp. red.) zauważyły, iż te młode klientki stanowią znaczący odsetek sprzedaży, co może mieć negatywne konsekwencje dla ich zdrowia skóry".
W związku z tym sieci szwedzkich aptek Apotek Hjartat i Apoteket zdecydowały się na zmiany w przepisach. od dzisiaj kosmetyków specjalistycznych przeznaczonych do tzw. zaawansowanej pielęgnacji nie można w Szwecji sprzedawać osobom, które nie ukończyły 15. roku życia. Wszystko dlatego, iż skóra dzieci i młodych nastolatków jest znacznie cieńsza i stosowanie takich kosmetyków mogłoby jej zaszkodzić.
A wy co uważacie na temat tego trendu wśród młodego pokolenia? Zgadzacie się, iż taki swobodny dostęp do kosmetyków pielęgnacyjnych wcale nie jest dobry dla dzieci i młodzieży przed 15. rokiem życia? A może waszym zdaniem to dobrze, iż młode pokolenie tak chętnie stosuje kosmetyki pielęgnacyjne?