Jestem Ania, nie Kasia

newsempire24.com 10 godzin temu

Ja jestem Nastka, nie Tanka

Nastka promieniała z euforii – zdała wszystkie egzaminy! Może nie na same piątki, ale wystarczająco dobrze, by rodzice byli dumni. Wchodząc do domu, usłyszała znajomy głos matki i… czyjś obcy, stłumiony, jakby z przeszłości. Dziewczyna wślizgnęła się cicho do swojego pokoju, nie chcąc przeszkadzać. ale wtedy usłyszała:

— Mówię ci ostatni raz, Tatiano… — ostro powiedziała mama.

W sieni rozległo się stukanie – to ojciec wrócił na obiad. Nastka wyjrzała na korytarz i spotkała się wzrokiem z kobietą w białym, zniszczonym chuście. Rysy twarzy wydały się boleśnie znajome. Gdzieś ją już widziała… Stare wspomnienie ukłuło ją ostro i nieprzyjemnie. Ta kobieta z natrętnym, lepkim spojrzeniem. Ta, która nazwała ją kiedyś „Tanką”.

— Witaj, Tanko. Witaj, córeczko — powiedziała nieproszona gość.
— Idź już, Tatiano — powiedział ojciec, powściągliwie.
— Idę, idę… Do zobaczenia, siostrzyczko — rzuciła kobieta i wyszła.

Nastka stała oszołomiona.
— Tato, kto to był?
— Znajoma mamy.
— Ale nazwała ją siostrą.
— Dziewczyny czasem tak mówią… Pewnie tak tylko.

Lecz niespokojne spojrzenie matki i napięta cisza w domu mówiły coś zupełnie innego. To nie była zwykła znajoma. To była część ich tajemnicy.

Kilka dni później Nastka znów spotkała Tatianę.
— No, witaj, Tanko — powiedziała, podchodząc blisko.
— Nie jestem Tanka, jestem Nastka.
— Pamiętasz mnie?
— Nie wiem… Bywałaś u mamy.
— U mamy? Ja jestem twoją mamą, Taniu… Prawdziwą…

Tatiana chwyciła ją za ręce. Mówiła gorączkowo, urywanie, błagalnie. I Nastka – sama nie wiedząc dlaczego – poszła za nią.

— No, chodź, córeczko — kobieta zaprowadziła ją do starej izdebki. — Tu mieszkałaś, do dwóch lat… Pamiętasz?

Nastkę ogarnęła fala wspomnień: brudna podłoga, ogryzione niedopałki, ktoś krzyczy, kopie w drzwi, a ona, malutka, szuka czegoś do zjedzenia na podłodze. Ktoś wpycha jej do ust brudne palce… I ona gryzie – aż do krwi. Strach. Łzy. Zimno. Tanka… wtedy nazywała się Tanką.

Szorstki głos w pokoju wyrwał ją z odrętwienia:
— Tanka, znowu się włóczyłaś? Pieniądze przyniosłaś?
Do izby wpadł pijany mężczyzna z zamglonymi oczami.
— A to kto u nas? To dla mnie, prezent? — i sięgnął po Nastkę.

Szybko otworzyła torbę, wyciągnęła pieniądze:
— Proszę! Tylko nie przychodźcie więcej. Ani do nas, ani do mamy, ani do taty. Wszystko pamiętam. I wy dla mnie – jesteście nikim.

— Tanko…
— Nazywam się Nastka!

Biegła do domu, dławiąc się łzami. W domu trzęsła się, dostała gorączki. Mama znalazła ją zapłakaną.
— Mamo, byłam u niej… Pamiętam… sadło… brudne palce w ustach… ugryzłam…
— Dziecinko moja… — matka kołysała ją, jak małą.

A potem opowiedziała. O tym, jak w domu dziecka były dwie siostry – Tatiana i Ola. Adoptowano je razem. Tania początkowo była czuła, ale potem… się zmieniła. PalDziś Nastka wie, iż przeszłość jest jak cień, który można zostawić za sobą, ale którego nigdy nie da się całkiem zgubić.

Idź do oryginalnego materiału