Jestem Oksana, a to wasz wnuczek, 6-letni Mikołaj.

polregion.pl 10 godzin temu

**Dziennik, 15 maja**

Byłem w drodze do domu, gdy usłyszałem swoje nazwisko. W ciasnych uliczkach Krakowa, gdzie stare kamienice stoją jak niemi świadkowie codzienności, zatrzymałem się. Przede mną stała młoda kobieta z chłopcem. Jej głos był cichy, ale słowa jak uderzenie: Kazimierz Nowak, mam na imię Zofia, a to Pański wnuk, Mikołaj. Ma sześć lat.

Zamarłem. Nie znałem tych twarzy. Mój syn, Marek, zawsze był ambitny teraz pracuje w Warszawie, robi karierę. Ale nigdy nie mówił o dziecku. Jak to możliwe? Przez lata marzyłem, by zostać dziadkiem, ale nie tak nagle, na ulicy, od obcej kobiety.

Winę czułem w sobie. Wychowałem Marka sam, harując na kilku etatach, by miał lepiej. Dumny jestem z jego sukcesów, ale jego życie uczuciowe zawsze mnie niepokoiło. Związki traktował jak przystanki, nigdy na dłużej. Nie wtrącałem się, choć pamiętałem swoje młode lata gdy on się urodził, zostawiła nas. Żadnych wakacji, żadnego morza, dopiero Marek dwa lata temu wysłał mnie nad Bałtyk. Nie żałuję, ale myśl o wnuku była jak tęsknota.

A teraz Zofia i Mikołaj. Długo się wahałam mówiła, wręczając kartkę z numerem. Mikołaj to Pańska krew. Nie chcę pieniędzy, wychowuję go sama. jeżeli zechce go Pan poznać, proszę dzwonić.

Odszła, a ja zadzwoniłem do Marka. Był w szoku. Ledwo pamiętał krótki romans sprzed lat. Gdy Zofia powiedziała mu o ciąży, uznał to za problem i odszedł. Po co czekała sześć lat? To podejrzane! krzyczał. Rozmowa rozsadzała mi serce. Mój syn, którego kochałem ponad wszystko, odrzucił własne dziecko jak zbędny bagaż.

Zadzwoniłem do Zofii. Powiedziała, iż Mikołaj urodził się w kwietniu. Gdy wspomniałem o testach, odparła spokojnie: Wiem, kto jest jego ojcem. Testy są niepotrzebne. Pracuje, rodzice pomagają, Mikołaj idzie do pierwszej klasy. W głosie miała stanowczość, ale i smutek.

Jeśli Pan chce, może go Pan zobaczyć rzekła. jeżeli nie, zrozumiem. Wiem, jak Marek potraktował sprawę.

Rozłączyła się. Od tamtej pory myślę: zapukać do jej drzwi, czy zostawić to za sobą? Czasem najtrudniej jest wybrać między obowiązkiem a strachem. A może to wcale nie jest wybór? Może to po prostu życie, które upomina się o swoje.

Idź do oryginalnego materiału