Jesteś facetem czy kimś innym?

newsempire24.com 1 tydzień temu

**Dziennik Dymitra**

Znów sąsiedzi z góry urządzają imprezę, aż mnie mdli! Trzecia w nocy! – Kamila szturchnęła śpiącego spokojnie Dymitra. – Słyszysz? Znowu drą się jak opętani! Idź i ich ucisz!

– Kamilo, spałem tak słodko… Jutro mam trasę – zamruczał półprzytomny. – Sami się rozchodzą, daj spać.

Gdy tylko chciał się przekręcić na bok, żona boleśnie uderzyła go łokciem w żebra:

– Facet z ciebie czy co? – syknęła. – Idź i ich uspokój! Jutro spotykam się z dziewczynami. Akurat dzisiaj przyjdzie ta wredna Kinga i znowu będzie się chwalić swoimi “ustami kaczki” i “nowym nosem”. A ja? Mam się pokazać z opuchniętą twarzą? Kinga już po trzydziestce, a ani jednej zmarszczki!

– Bo jej mąż to chirurg plastyczny, nie kierowca TIR-a – próbował ją ułagodzić. – A ty i tak jesteś piękna bez tych wszystkich zabiegów. Poza tym, ty już chyba mieszkasz w tych salonach kosmetycznych.

Ale Kamila wpadła w jeszcze większą złość. Usiadła na łóżku i cisnęła w niego spojrzeniem jak nożem.

– Żartujesz sobie?! Dwa razy w tygodniu u kosmetyczki to według ciebie luksus? Ja też chcę takie usta i nos! A futro? Kiedy wreszcie kupisz mi to sobolowe?!

– Przecież dopiero spłaciłem kredyt za twoje mieszkanie, które kupiłaś przed ślubem. Jeszcze raty za twój samochód… Umawialiśmy się: najpierw auto, potem futro. O co ci znów chodzi?

– A swojej matce kupiłeś tę kurtkę! – nie ustępowała.

– Bo wydała wszystkie oszczędności na leki, a emeryturę ma marną. Zresztą, nie kosztowała aż tak dużo.

Chciał ją objąć, ale była zbyt wściekła.

– Futra nie stać, operacji mi nie sfinansujesz, to przynajmniej spraw, żebym się wyspała! Idź i ucisz tę bandę smarkaczy!

Zrozumiał, iż nie da mu spokoju. Czuł się winny, więc wstał i sięgnął po dres.

…Pięć lat temu nikt z przyjaciół Dymitra nie uwierzyłby, iż ożeni się z arogancką koleżanką z klasy, Kamilą. Choć kochał ją od pierwszej klasy liceum, ona wybierała przystojniejszych i bogatszych. choćby kiedy skończył technikum i znalazł dobrą pracę, na zjeździe klasowym choćby na niego nie spojrzała. Chwaliła się, iż zaraz wyjdzie za kogoś z pieniędzmi. Dymitr przełknął upokorzenie, ale się nie odezwał.

Pół roku później stał się cud – Kamila zadzwoniła jak gdyby nigdy nic i zaprosiła go na kawę. Był w siódmym niebie.

– Dobrze wyglądasz. Dlaczego wcześniej tego nie widziałam? Głodny jesteś?

Siedziała przy stoliku, na którym stały już dwie filiżanki i ciastka. Był zaskoczony, ale w sercu zapaliła się iskra nadziei.

Ta kolacja skończyła się śniadaniem w jej mieszkaniu. Dwa dni później oznajmiła, iż rzuciła swojego bogacza dla niego.

– Coś tu śmierdzi – powiedziała wtedy jego matka, Halina. – Dlaczego nagle się tobą zainteresowała? Przez lata cię poniżała. Nie widziałeś innych dziewczyn. Ola z naszego bloku wciąż za tobą wzdycha, a ty choćby nie zauważasz. Szkoda takiej dziewczyny!

– Mamo, serce nie sługa. Kocham Kamilę.

– Twoja sprawa. Ale uważaj, jeszcze się przekonasz, jaka ona jest.

Halina miała rację. Dwa miesiące po ślubie Kamila ogłosiła, iż jest w ciąży. Ale coś się nie zgadzało – termin. Dymitr zajrzał do jej karty i zrozumiał, iż został oszukany.

– Byłaś już w ciąży, gdy się pierwszy raz umówiliśmy! – krzyczał, czerwony ze złości.

– Nie wiedziałam, iż jestem w ciąży! – skłamała. – Bałam się powiedzieć.

– Twój ex cię rzucił, a ty chciałaś przypiąć mi cudze dziecko! Mama miała rację!

– Twoja matka zawsze patrzy na mnie jak na złodziejkę!

– Bo na to zasługujesz!

Stał pośrodku pokoju, czując się jak ostatni frajer. Kamila drżała, bojąc się zostać sama. Wyobraziła sobie, jak koleżanki będą się z niej śmiać. Wściekła, wpadła na plan.

– Au! Boli! – zajęczała, łapiąc się za brzuch.

Przeraził się i zapomniał o całej kłótni.

– Gdzie cię boli?

– Brzuch! To przez ciebie! Nie mogę się denerwować! – udawała skurcze.

Dymitr zawiózł ją do szpitala. Stał pod oknami, aż go nie przegonił portier.

Kamila potajemnie usunęła ciążę, a jemu powiedziała, iż poroniła.

– Wybacz mi, Kamilko – powiedział, zakładając jej złoty bransolet na znak zgody. – Zacznijmy od nowa.

– Dobrze – uśmiechnęła się, patrząc na prezent. – Tylko jak wyjdę ze szpitala, musimy pomyśleć o moim samochodzie. Żebym nie musiała czekać na taksówki, gdy będę rodzić twoje dziecko.

Uśmiechnął się na myśl o dziecku.

– Dobrze, kupimy ci auto.

Rzucił ulubioną pracę i został kierowcą TIR-a, by zarobić więcej. Teraz, zmęczony, szedł po schodach na trzecie piętro.

– Chłopaki, ściszcie muzykę, nie możemy spać – zwrócił się do grupy nastolatków.

– A co, wujku? Spadaj stąd, zanim dostaniesz po ryju – odparł najwyższy.

– Tak się nie rozmawia z dorosłymi! Gdzie twoi rodzice?

– Na wakacjach. Wynoś się!

– Rozchodźcie się, albo wezwę policję.

– Po co z nim gadać?! – jeden z chłopaków kopnął go w brzuch.

Zwinął się z bólu. Gdy nie odpowiedział, dostał jeszcze raz. Chciał odejść, ale nie dali mu szansy. Wciągnęli go do mieszkania, przeciągnęli przez pokój i zepchnęli z balkonu.

– Lataj, wujku – usłyszał, zanim spadł na klomb z hortensjami.

Muzyka w końcu ucichła. Kamila, zadowolona, zasnęła. Ktoś pukał do drzwi, ale nie zamierzała wstawać.

– Dymitr, otwórz, może coś ważnego – mruknęła i odwróciła się na bok.

Następnego dnia, gdy wyszła z bloku, starsze sąsiadki patrzyły na nią z pogardą.

– Bezczelna – syknęła jedna. – Jej męża poturbowali, aKamila odwróciła się na pięcie i odeszła szybkim krokiem, myśląc tylko o tym, jak gwałtownie sprzedać mieszkanie i zniknąć z życia człowieka, który nigdy nie był dla niej niczym więcej niż wygodnym rozwiązaniem.

Idź do oryginalnego materiału