– Jesteś pewien, iż twoja wróci dopiero o 19? – słyszę z mojej sypialni

przytulnosc.pl 1 miesiąc temu

Pięć lat temu. Test ciążowy w moich dłoniach – pozytywny. Palce mi drżą z emocji, ale wiem na pewno: Tomek mnie wesprze, razem będziemy czekać na nasze wspaniałe dziecko, a potem wspólnie je wychowywać…

Moi rodzice, oczywiście, początkowo będą przeciwni. W ogóle są przeciwko naszemu związkowi, który zaczął się tak nagle cztery miesiące temu: mam zaledwie dziewiętnaście lat i jestem studentką drugiego roku psychologii, a Tomek – już absolwentem, z dość udaną praktyką dla początkującego w najlepszym centrum psychologicznym w Krakowie…

Ale z czasem rodzice zrozumieją i zaakceptują naszą miłość – jestem tego całkowicie pewna. A na razie, ocierając łzy szczęścia z rzęs, delikatnie kładę dłoń na jeszcze płaskim brzuchu. Mój maluch… nasz maluch… tak dziwnie i tak cudownie wiedzieć, iż jesteś w środku, chociaż jeszcze cię nie czuję…

Tomek wraca z pracy za godzinę, i od razu wychodzę do niego do przedpokoju – zdenerwowana, nie wiedząc jeszcze, jak zareaguje na nieoczekiwaną nowinę. Kiedyś już rozmawialiśmy o naszej wspólnej przyszłości i o dzieciach, ale Tomek powiedział wtedy: jeszcze nie czas. Tylko nasze przyszłe dziecko nie chciało czekać, aż mama i tata staną na nogi, chciało pojawić się na świecie teraz… kim my jesteśmy, by mu przeszkadzać?!

– Jesteś w ciąży?! – pyta mężczyzna zszokowany, kiedy mu opowiadam nowinę. W odpowiedzi pokazuję mu test z dwoma paskami:

– Tak… tak wyszło…

– Jak to wyszło, Marta?! – nie rozumie, a ja widzę, iż jego oczy nerwowo przemieszczają się z boku na bok. Wydaje mi się, iż to zły znak, i mimowolnie cofam się o krok. – Przecież się zabezpieczaliśmy!

– Czasami tak bywa, – mówię cicho, czując się już winna.

– Marta, bardzo cię kocham, ale przecież pamiętasz, o czym rozmawialiśmy?!

– T-tak… – opuszczam głowę.

– Dziecko teraz jest całkowicie nie na miejscu! Jesteś na drugim roku uniwersytetu, musisz się uczyć, a ja tak dobrze się załapałem w centrum psychologii rodzinnej, mam wielu klientów, zbieram przypadki, prowadzę blogi w mediach społecznościowych i aktywnie rozwijam osobistą markę – żeby za pół roku-rok otworzyć własny gabinet psychologiczny! Przecież wiesz: psychologia to moja pasja, chcę mieć własny biznes w tej dziedzinie!

– Tak, oczywiście, kochanie, wiem, – szepczę i kiwam głową.

– Muszę inwestować w reklamę, a dziecko – to ciężar! Dla mnie i dla ciebie! Nie poradzimy sobie z dzieckiem, kochanie, rozumiesz?! Pożre cały nasz budżet, cały nasz czas, wszystkie siły! Marta… musisz się pozbyć dziecka!

Ostatnie jego słowa, jak mocny policzek, uderzają mnie w twarz i serce – jak wtedy, wiele lat temu, kiedy kazał mi to zrobić… Posłuchałam go i pozbyłam się dziecka.

Ale dwa i pół roku temu wzięliśmy ślub – i wtedy Tomek powiedział, iż chce mieć dzieci. Byłam tak szczęśliwa, tak rada… Ponad rok staraliśmy się, aby jak najszybciej zostać rodzicami – nic się nie udało. Zwróciliśmy się do lekarzy. Rok temu postawiono mi diagnozę: niepłodność spowodowana interwencją chirurgiczną podczas aborcji i następującym zapaleniem…

– To twoja wina! – rzuca teraz w moją stronę, zupełnie nie uznając swojej winy, chociaż to właśnie on zmusił mnie do tego – i właśnie przez jego decyzję teraz nie mogę mieć dzieci…

A przecież nasze dziecko mogłoby mieć już cztery lata…

– Odchodzę, – mówię zdecydowanie i obracam się na pięcie, nie chcąc już go widzieć, ale Tomek uśmiecha się:

– I dokąd masz zamiar odejść?! Przecież wiesz, iż prawie odpowiadasz za część mojego biznesu…

– Zabieraj swój biznes! – warczę z frustracji.

– Nie zrozumiałaś, – śmieje się mąż. – jeżeli mnie zostawisz – ujawnię oszukańczy schemat prania pieniędzy i unikania płacenia podatków, który przeprowadziłem w zeszłym roku… Wszystkie długi spadną na twoją głowę. Otrzymasz wyrok do siedmiu lat więzienia… przez cały czas chcesz odejść?

Idź do oryginalnego materiału