Kiedy mojej córce było cztery lata, mąż odszedł ode mnie. Sześć lat później poznałam Maksym. Był prostym i bardzo dobrym człowiekiem. Po pół roku zaproponował mi małżeństwo. Jednak jego matka była stanowczo przeciwna naszemu związkowi, twierdząc, iż jej synowi nie jest potrzebna taka jak ja

przytulnosc.pl 3 godzin temu

Rozwiodłam się z byłym mężem, gdy naszej córce było zaledwie cztery i pół roku. Porzucił nas, zostawiając bez grosza przy duszy. Powiedział, iż znalazł lepsze życie, iż jego nowa żona jest młoda, piękna i bogata, i iż nie chce nas więcej widzieć. Byłam w depresji, ale trzymałam się dla córki.

Musiałam oddać córkę do przedszkola, a sama pracowałam na dwóch etatach, aby nas utrzymać. Nie miałam własnego mieszkania, więc musiałam wynająć. A ceny wynajmu są wam pewnie znane. Do tego trzeba było kupić jedzenie, ubrać córkę, opłacić przedszkole. Mąż płacił alimenty, kiedy złożyłam pozew do sądu. Ale to było za mało. Dlatego choćby nie myślałam o swoim życiu osobistym.

Pewnego dnia, wracając z pracy, padał bardzo silny ulewny deszcz, było już późno, a ja bardzo zmarzłam. Córkę odebrała sąsiadka, więc byłam spokojna o nią. Czekałam na przystanku tramwajowym, kiedy obok zatrzymał się samochód, otworzyło się okno i nieznajomy mężczyzna zaproponował, iż mnie podwiezie. Nie wiem, dlaczego się zgodziłam, bo nigdy wcześniej tego nie robiłam, to było głupie z mojej strony.

Mężczyzna nazywał się Maksym, okazał się bardzo sympatycznym człowiekiem, z którym było wygodnie rozmawiać. Podwieźł mnie prosto pod dom, przy tym nie wziął ani grosza. Jedyne, co poprosił, to obietnica pójścia z nim na kawę. Zgodziłam się. Bo ten nieznajomy bardzo mi się spodobał. Po raz pierwszy od tak dawna czułam się przy nim tak spokojnie.

Tak się zbliżyliśmy. Nie przerażało go to, iż mam dorosłą córkę. Lubił się z nią bawić, dawał jej dużo prezentów, często chodzili razem na spacery. A do mnie Maksym traktował bardzo dobrze, z miłością. Po pół roku od spotkania oświadczył mi się, zgodziłam się wyjść za niego za mąż po raz drugi. Było mi z tym człowiekiem bardzo wygodnie i przytulnie. Jednak jego rodzina była przeciwna naszemu małżeństwu.

Kiedy Maksym zabrał mnie, aby poznać jego rodzinę, nie spodziewałam się czegoś takiego. Kiedy usiedliśmy przy stole, moja przyszła teściowa przed wszystkimi zaczęła mnie upokarzać. Zadeklarowała, iż nie chce widzieć obok swojego syna kobiety takiej jak ja. W końcu byłam już w małżeństwie i nie potrafiłam go ochronić, czyli byłam złą żoną i gospodynią. Dodatkowo nie spodobało jej się, iż mam córkę, i nie będzie jej traktować jak własnej wnuczki.

Byłam w szoku po tych słowach i zaczęły mi się walić łzy. Wstałam od stołu i po prostu opuściłam ten dom. Mój przyszły mąż siedział w milczeniu, słuchając, jak jego mama mnie obraża. Wracając do domu, po prostu przytuliłam moją córkę i stanowczo postanowiłam, iż w tym życiu potrzebuję tylko córki i już nie chcę więcej małżeństw.

Idź do oryginalnego materiału