Kocham go, ale nie chcę, żeby dziecko zostało bez ojca

newsempire24.com 1 dzień temu

Dziennik osobisty

Dzisiaj stoję na rozdrożu, a moja decyzja wpłynie nie tylko na mnie, ale i na dwie inne osoby. Mam dwadzieścia dziewięć lat, mieszkam w Krakowie, pracuję w małej kancelarii prawnej. Mam przyjaciół, rodzinę a jednak moje serce należy do kogoś, z kim nie mogę być otwarcie. To nie jest zwykły melodramat. To trwająca już rok udręka.

Z Darkiem byliśmy razem trzy lata. Młodzi, zakochani, beztroscy. Kłóciliśmy się, godziliśmy, snuliśmy plany. Wierzyłam, iż jest moją drugą pożądą, a on mówił, iż beze mnie nie może oddychać. Byliśmy szczęśliwi, aż do głupiej kłótni o nic, o bzdurę. Oboje wybuchnęliśmy, oboje odeszliśmy dumni. Żadne nie zrobiło pierwszego kroku. Byliśmy zbyt uparci i zbyt niedoświadczeni.

Minęło kilka miesięcy. Tęskniłam. Wpatrywałam się w telefon, czekając na wiadomość. Nie napisałam, nie zadzwoniłam zbyt dumna. Aż pewnego dnia dowiedziałam się, iż spotyka się z inną. Dziewczyna z sąsiedniego biura, cicha, skromna i już po paru miesiącach w ciąży. Czułam, jakby ktoś wyrwał mi serce. Pamiętam, jak stałam przy oknie, a w piersi była tylko pustka, jakby w środku hynął lodowaty wiatr.

Gdy na świat przyszła jego córka, zebrałam się jednak na odwagę i zadzwoniłam tylko, żeby pogratulować. Zamilkł na chwilę, potem wyszeptał:
Nie wiesz, jak się cieszę, iż słyszę twój głos. Spotkamy się?

Nie wiem, po co się zgodziłam. Chciałam tylko spojrzeć mu w oczy. Na spotkaniu prawie nie rozmawialiśmy. Tylko patrzyliśmy na siebie w milczeniu, a w tej ciszy było wszystko miłość, ból, żal. Trzymał mnie za rękę, a ja płakałam bez słów.

Od tamtego dnia widywaliśmy się. Nierówno, ostrożnie, jakbyśmy bali się samych siebie. Rok tak mijął ukradkiem, ale szczerze powiem: między nami nie było niczego więcej. Nie potrafiłam. Wystarczyło pomyśleć o jego córeczce, o tym, iż w domu czeka na niego maleństwo z oczami matki i wszystko we mnie się zaciskało.

Często narzekał, iż w domu jest nie do wytrzymania. Że z matką jego dziecka nic go nie łączy poza małą. Że już nie kocha. Że marzy o mnie. I niejednokrotnie pytał:
A jeżeli odejdę? jeżeli wrócę? Przyjmiesz mnie?

A ja milczałam. Bo nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Bo wtedy, choć kochałam go nad życie, widziałam przed sobą nie tylko mężczyznę, ale i ojca. I dziewczynkę Zosię, która jeszcze nie umie mówić, ale już wie, jak się uśmiecha jej tata, jak pachnie jego kurtka, jak przytula ją przed snem.

Jak mogę to zniszczyć? Jak mogę zostać tą, przez którą dziecko straci ojca?

Tak, może nie kochają się. Może żyją razem tylko dla dziecka. Ale czy to zbrodnia? Ile takich rodzin i jakoś żyją. Jednym z czasem się układa, drudzy uczą się kochać na nowo A jeżeli ja rozwalę ten dom czy będę szczęśliwa, wiedząc, iż Zosia rośnie bez taty?

Boję się. Boli mnie. Śnię o nim, zasypiam z jego imieniem na ustach, nie potrafię spojrzeć w oczy innym mężczyznom. Nikt mi nie jest potrzebny, tylko on. Jest moim powietrzem. Ale czy mam prawo do tego szczęścia?

Czasem myślę a gdyby na miejscu Zosi była ja? Gdyby mój ojciec odszedł do innej kobiety, jak bym się czuła? Zbyt dobrze pamiętam, jak dorastałam bez taty. I nie chcę, by ktoś inny przez to przeszedł.

Darek czeka na odpowiedź. Coraz częściej mówi o rozstaniu z tamtą kobietą. Błaga:
Nie milcz. Powiedz, co czujesz. Jestem gotów wszystko zostawić. Tylko powiedz

A ja ja nie wiem, co powiedzieć.

Rozum podpowiada jedno zostawić wszystko, jak jest. Nie wtrącać się, nie niszczyć, być silną. A serce rwie się do niego, krzyczy, błaga, bym nie odpuszczała.

Jeśli to czytasz, jeżeli byłaś w podobnej sytuacji powiedz, co mam zrobić? Czy można zbudować własne szczęście, nie burząc czyjegoś? Czy może każde szczęście zawsze komuś zadaje ból?

Kocham go. Ale nie chcę, by jego dziecko dorastało bez ojca.
I chyba po raz pierwszy w życiu naprawdę się boję.

Idź do oryginalnego materiału