Koniec z robieniem z uczniów niewolników. To krzesło jest symbolem nadchodzących zmian

mamadu.pl 9 miesięcy temu
Zdjęcie: Polska szkoła potrzebuje zmiany. Od czego zacząć? Fot. Łukasz Gdak/East News


Polska szkoła potrzebuje zmian. Od czego jednak zacząć? "Od siebie" – pisze Anna Szulc, matematyczka, autorka książki "Nowa szkoła" adresowanej do nauczycieli i rodziców. By zobrazować, co ma na myśli, pedagożka zamieściła na Facebooku zdjęcie szkolnych krzeseł. Jedno z nich wyróżnia się na tle pozostałych.


Aktywiści edukacyjni od lat walczą o zmiany w polskim szkolnictwie, na różnych płaszczyznach. Apelują o zniesienie prac domowych, odejście od biało-czerwonych pasków na świadectwie czy przeniesienie religii do salek katechetycznych. Edukują uczniów i uczennice w zakresie ich praw, powołując się na konkretne przepisy.

Chociaż we wszystkich dyskusjach o potrzebie zmian w polskiej edukacji to głównie dobro uczniów wysuwa się na pierwszy plan, na dalszym są nauczyciele i rodzice – przecież ich również miałyby objąć proponowane zmiany. Ci pierwsi masowo odchodzą z pracy, do czego zmusza ich m.in. niska płaca (początkujący nauczyciel może zarobić 3690 zł brutto) czy upadający prestiż zawodu nauczyciela.

Ci drudzy z kolei powinni być wsparciem dla swoich dzieci, jednocześnie współpracując z nauczycielami. Zamiast tego zdarza im się przerzucać odpowiedzialność za wychowanie dziecka na szkołę lub ignorować sygnały wysyłane przez dziecko. Jedni i drudzy, nauczyciele i rodzice, odbijają piłeczkę. Wiecie, jak w tym memie: nauczycielka dzwoni do matki ucznia, informując ją, iż "syn źle zachowuje się w szkole". Mama odpowiada: "w domu też źle się zachowuje, ale ja do was nie dzwonię".

Nauczycielu, zmiany zacznij od siebie


Wygrana opozycji w wyborach daje nadzieję – po latach panowania ministra Czarnka i wprowadzonych przez niego kiepskich zmianach w końcu pojawiło się światełko w tunelu. Nie oznacza to jednak, iż mamy siedzieć i czekać, aż postulaty takie jak brak religii czy "odpolitycznienie" szkół wejdą w życie. O ile wejdą. Tu pojawia się apel Anny Szulc – skierowany do nauczycieli, którzy już dziś mogą coś zmienić. Apel podparty zdjęciem jednego czarnego krzesła.

"Wiele rozmów o potrzebie zmian w polskiej szkole dotyczy odpowiedzi na pytanie


od czego zacząć? Na pewno od siebie. Napisałam to pięć lat temu w mojej książce, potwierdzam to dziś. I dziś, wychodząc ze szkoły, moją uwagę przykuło krzesło, czarne krzesło, które stało pośród pozostałych z pomarańczową obwódką. I przyszła mi taka myśl" – zaczyna swój post na Facebooku Szulc.

W dalszej części matematyczka pisze: "Nauczycielu, nauczycielko. jeżeli od jutra jesteś gotowy_a swoje wyściełane krzesło oddać uczniom, a ty będziesz siedział_a na twardym krześle, na jakich siedzą na ogół uczniowie, to może być to pierwszy dobry w kierunku zmian. Drugim, dobrze by było, by zobaczyć w swoim uczniu/uczennicy człowieka".



Uczeń to też człowiek


Od razu przypomniałam sobie te twarde, drewniane krzesła, na których spędzałam kilka godzin dziennie przez wszystkie lata mojej edukacji. Nie, Szulc nie apeluje, by każda szkoła w Polsce wymieniła wszystkie krzesła dla uczniów na takie, z których korzystają nauczyciele. Nie pisze też nic o tym, by nauczycielom zabrać wygodne krzesła i posadzić ich na tych, na których muszą siedzieć uczniowie.

Jednak to wyściełane krzesło jest symbolem zmiany, zmiany podejścia do swojego zawodu, ale do ucznia przede wszystkim. To krzesło to znak, iż w polskim systemie oświaty uczeń już na starcie jest na przegranej pozycji. A przecież szkoła mogłaby się opierać na współpracy i porozumieniu między uczniami i nauczycielami, gdzie obie strony czułyby się słuchane i szanowane.

A potem, jak pisze Szulc, "każdy następny krok będzie łatwiejszy".

Idź do oryginalnego materiału