Kontrowersyjny zakaz w przedszkolu. Rodzice się wkurzyli. "Dziecko i tak dostanie, co chce"

gazeta.pl 4 dni temu
Zdjęcie: Fot. pixabay / debbienews


Kiedy ja chodziłam do szkoły, zwyczajowo przyjęło się, iż w dniu urodzin solenizant przynosił torbę cukierków, którymi częstował pozostałych uczniów i nauczycieli. Nikt nie protestował, iż to słodycze, iż psują się od tego zęby albo ktoś się pobrudzi. Dziś cukierki zostały zastąpione przez torty, babeczki i cake popsy z kolorową posypką. Jednak okazuje się, iż nie we wszystkich placówkach ten rodzaj słodyczy jest mile widziany.
Jedna z nauczycielek wychowania wczesnoszkolnego odniosła się do urodzin dzieci i tego, co przynoszą do szkoły. I o ile nie ma nic złego w samym świętowaniu w gronie kolegów i koleżanek, to smakołyki, które są przygotowywane dla dzieci przez rodziców solenizanta, nie są przez nią mile widziane. Tu chodzi przede wszystkim o babeczki z dużą ilością kremu, lukru i kolorowymi posypkami. Kobieta wprowadziła zakaz ich przynoszenia, co jak się okazało, nie spodobało się wielu rodzicom.


REKLAMA


Zobacz wideo Kim chcą zostać w przyszłości przedszkolaki? Dzieci o swoich marzeniach


Kolorowym babeczką ta przedszkolanka mówi "nie!"
Okazuje się, iż maluchy nie do końca potrafią zabrać się za te pięknie wyglądające smakołyki. "Każdy dostaje kolorową babeczkę z ogromną ilością masy, lukru i kolorowej posypki, a potem jest to wszędzie. Na twarzy, rękach, ubraniach, ale także i na stolikach, krzesłach czy choćby zabawkach" – zaznacza kobieta w swoim filmie.


Zatem co w zamian? Okazuje się, iż pomysłów jest całkiem sporo, bo nauczycielka nie wydała kategorycznego zakazu przynoszenia słodyczy do przedszkola w dniu urodzin dziecka. "To nie chodzi o słodycze, ale o ten bałagan, który powstaje, jak są babeczki. Wiem, iż ta opinia jest niepopularna, ja naprawdę uwielbiam świętować urodziny w mojej klasie, ale zamiast babeczek mogą pojawić się mini pączki, ciasteczka, czekoladki, czy choćby kolorowe cake popsy, które teraz tak bardzo dzieci uwielbiają" – dodała w filmie.


"Moje dziecko samo decyduje o tym, co chce zabrać do szkoły"
Okazuje się, iż film, który przez nauczycielkę został nagrany i udostępniony, spotkał się z dużym niezadowoleniem wśród rodziców. Zdarzały się oczywiście wyjątki i komentarze, iż kobieta ma rację, jednak znacznie popularniejsza opinia była taka, iż przesadza. "Nikt jeszcze nie umarł od brudnych rąk. Te dzieci potrafią już iść do łazienki i umyć ręce, kiedy mają je oblepione w lukrze" – napisał jeden z komentujących. "Nie rozumiem, w jaki sposób cake popsy są mniej brudzące niż babeczki" – dodała kolejna osoba. "Moje dziecko samo decyduje o tym, co chce zabrać do szkoły. To nie wasz dzień, ale dziecka, dostanie to, co chce" – dodała internautka.
Idź do oryginalnego materiału