No i znowu ci z góry urządzają imprezę, już mnie to wkurza! Trzecia w nocy! – Kasia szturchnęła śpiącego spokojnie Tomka. – Słyszysz? Znowu drą się, idź ich ucisz!
– Kasieńko, tak dobrze mi się spało, po co mnie budzisz? Jutro mam trasę – zamruczał półprzytomnie Tomek. – Zaraz się rozchodzą, śpij.
Ledwo Tomek próbował się wygodniej ułożyć, żeby wrócić w objęcia Morfeusza, gdy żona boleśnie szturchnęła go łokciem w bok:
– Facet z ciebie, czy kto? – warknęła. – Idź i ich ucisz! Jutro spotykam się z dziewczynami. No i oczywiście przyjdzie ta Natalia i znowu będzie się chwalić, iż „zrobiła” usta i „plastykę” nosa. A ja co? Mam się pokazać z opuchniętą gębą od nieprzespanej nocy? Natalia już „trzydziestkę” ma, a żadnej zmarszczki!
– No bo jej mąż to chirurg plastyczny, nie kierowca ciężarówki, Kasieńko – próbował ją uspokoić Tomek. – A ty i tak jesteś piękna bez tych kaczych dziobów. Zresztą, ciągle siedzisz w salonach kosmetycznych, można powiedzieć, iż masz tam meldunek.
Ale Kasia wpadła w jeszcze większą złość. Usiadła na łóżku i spojrzała na Tomka z wściekłością:
– Żartujesz sobie, co?! Że chodzę do kosmetyczki parę razy w tygodniu, to już według ciebie luksus? Też chcę takie usta i nos! A futro? Kiedy mi kupisz to norkowe, co?
– Przecież dopiero spłaciłem kredyt za twoje mieszkanie, które kupiłaś przed ślubem, jeszcze mam długi za twój samochód. Umawialiśmy się: najpierw auto, potem futro. Czemu się tak nakręcasz?
– A mamie kupiłeś tą kurtkę puchową! – nie ustępowała Kasia.
– Bo wtedy wszystkie pieniądze poszły na leki, a emeryturę ma małą. Zresztą, ta kurtka nie była taka droga.
Tomek chciał ją objąć, ale żona była pełna wściekłości.
– Futra kupić nie możesz, plastyki mi nie sfinansujesz, to chociaż dopilnuj, żebym mogła spać! Idź i ucisz tę bandę rozwrzeszczanych dzieciaków!
Tomek zrozumiał, iż Kasia nie da mu spokojnie spać i, czując pewną winę, zaczął zakładać dres.
…Jeszcze pięć lat temu nikt z przyjaciół Tomka nie uwierzyłby, iż ożeni się z tą wyniosłą koleżanką z klasy. Choć Tomek był zakochany w Kasi od pierwszej licealnej, ona nigdy nie odwzajemniała jego uczuć, wybierając chłopaków przystojniejszych i dużo bogatszych od niego. choćby kiedy skończył technikum i znalazł dobrą pracę, na zjeździe klasowym choćby nie spojrzała w jego stronę. Chwaliła się przed wszystkimi, iż niedługo wyjdzie za mąż za syna bogacza. Tomek połknął urazę, ale nie dał po sobie poznać.
Pół roku później stał się cud – Kasia nagle do niego zadzwoniła i zaproponowała spotkanie. Oczywiście, był w siódmym niebie z radości.
– Dobrze wyglądasz, dlaczego wcześniej tego nie widziałam? Głodny jesteś? – Kasia siedziała przy stoliku, na którym stały już dwie filiżanki kawy i ciastka. Tomek zdziwił się takiemu traktowaniu, ale promyk nadziei ogrzał jego serce.
Ta kolacja płynnie przerodziła się w śniadanie w mieszkaniu Kasi. Dwa dni później oznajmiła, iż rzuciła swojego bogacza dla Tomka.
– Coś mi tu śmierdzi – powiedziała wtedy Anna, matka Tomka. – Co się z nią stało? Ty za nią tyle lat biegałeś, a ona ciebie tylko poniżała. Innych dziewczyn choćby nie zauważałeś. Ola z naszego bloku do dziś za tobą wzdycha, a tobie wszystko jedno. Taka dobra dziewczyna marnuje się!
– Mamo, serce nie sługa. Ja kocham Kasię.
– No to patrz, twoja sprawa. Ale pamiętaj, Kasia jeszcze ci pokaże, na co ją stać. Wtedy nie narzekaj.
Anna jakby przeczuwała. Dwa miesiące po ślubie Kasia oznajmiła, iż jest w ciąży. Ale coś się nie zgadzało – termin. Tomek zorientował się, gdy z ciekawości zajrzał do karty ciąży i zrozumiał, iż żona go okłamała.
– Byłaś w ciąży już na naszej pierwszej randce! – krzyczał Tomek, czerwony z gniewu.
– Nie wiedziałam, iż jestem w ciąży, termin był mały – skłamała Kasia. – Potem bałam się powiedzieć.
– Więc twój ex cię rzucił, a ty chciałaś przypięcie obcego dziecka takiemu frajerowi jak ja! Mama miała rację!
– Twoja mama zawsze na mnie patrzy, jakbym była jej winna milion!
– Patrzy tak, jak zasługujesz! I nie waż się mówić o mojej matce, jasne?!
Tomek stał na środku pokoju, gotowy zapaść się pod ziemię ze wstydu. Kasia trzęsła się ze strachu przed byciem porzuconą zaraz po ślubie i już widziała, jak jej zamężne koleżanki chichoczą i rzucają w jej stronę złośliwe komentarze. Przecież sama tak by zrobiła. Tego nie mogła znieść. W jej rozgorączkowanym umyśle narodził się plan.
– Och! Boli! – Kasia głośno krzyknęła i złapała się za brzuch. Tomek przestraszył się i zapomniał o urazie.
– Co ci jest? Gdzie boli?
– Brzuch! Brzuch! To przez ciebie! Nie mogę się denerwować! – Kasia wyginała się z udawanego bólu, szokując i tak już zestresowanego Tomka.
Tomek wezwał taksówkę i zawiózł młodą żonę do szpitala. Stał jeszcze długo pod oknami izby przyjęć, aż przepędził go sprzątacz.
Kasia tymczasem, korzystając z zamieszania, pozbyła się dziecka, płacąc sporą sumę, a mężowi powiedziała, iż to poronienie.
– Wybacz mi, Kasiu, i ja ci wybaczam – Tomek wsunął jej na rękę elegancką złotą bransoletkę na znak zgody. – Zacznijmy od nowa?
– Zgoda – Kasia podziwiała prezent, a potem rzuciła haczyk: – Jak wyjdę ze szpitala, trzeba pomyśleć o własnym samochodzie. Żeby nie czekać na taksówkę, gdy będę rodzić twoje dziecko.
Tomek się uśmiechnął – myśl o maluszku rozgrzała mu serce.
– Dobrze, będzie ci samochód.
Żeby zarobić więcej, Tomek rzucił ulubioną pracę i zatrudnił się jako kierowca ciężarówki w dużej firmie logistycznej. Brał dodatkoweTomek zrozumiał w końcu, iż prawdziwe szczęście nie pochodzi od tych, którzy biorą, ale od tych, którzy kochają bezinteresownie, i gdy po latach spotkał Olę w małej kawiarni pod ich blokiem, uśmiechnął się, bo w jej oczach wciąż widział to samo ciepło, które kiedyś zignorował.