Aresztowano czterech kucharzy oraz dyrektora i właściciela przedszkola, a w innych placówkach w regionie zorganizowano masową kontrolę. Taki jest efekt śledztwa w sprawie skandalicznych praktyk stosowanych w prywatnym przedszkolu Peixin w chińskim mieście Tianshui.
Dzieci zatruły się ołowiem, bo kucharze ozdabiali posiłki
Śledztwo wszczęto 8 lipca, gdy do miejscowych szpitali trafiło 235 dzieci z objawami zatrucia ołowiem. Wszystkie chodziły do przedszkolu Peixin. gwałtownie okazało się, iż źródłem zatrucia są serwowane w tej placówce posiłki – gotowane na parze ciastka daktylowe i bułki kukurydziane z kiełbasą.
Powodem zatrucia nie były jednak skażone produkty. Badanie próbek ujawniło, iż kucharze z przedszkola dekorowali posiłki niejadalną farbą, by miały ładniejszy wygląd. I nie był to chory pomysł jednego szaleńca, ale zaplanowana akcja. Właściciel przedszkola Peixin uznał bowiem, iż pięknie wyglądające dania rozsławią jego placówkę i przyciągną nowych klientów.
Na aresztowaniu sześciu osób z ekipy przedszkola sprawa się nie skończyła. Problemy mają też lokalni urzędnicy i pracownicy szpitala. Śledztwo wykazało bowiem, iż brali łapówki od właściciela Peixin.
Przekupieni urzędnicy nie kontrolowali placówki i nie badali serwowanych w niej posiłków. Z kolei pracownicy szpitali pobierali od przedszkola pieniądze w zamian za pomoc w zatuszowaniu sprawy, gdy już doszło do zatrucia. I fałszowali wyniki badań próbek krwi dzieci.
Masowa kontrola i pozwy
Skutkiem afery – oprócz aresztowań i postępowań dyscyplinarnych – jest kontrola bezpieczeństwa żywności w innych przedszkolach. Władze miasta Tianshui chcą sprawdzić, czy podobnych praktyk nie stosowano w innych placówkach.
Co ważne, mimo iż zawartość ołowiu w malowanych farbą posiłkach przekraczała dopuszczalne normy aż 2000 razy, to wszystkie przedszkolaki przeżyły. Większość z nich opuściła już szpitale. Teraz ich rodzice szykują pozwy przeciw przedszkolu.