Kolekcjonowanie pluszaków nie jest niczym przełomowym. Ale jeżeli zauważyłeś psotnego małego elfa-potwora zwisającego z czyjejś torebki, a choćby bójkę w alejce z zabawkami, prawdopodobnie skrzyżowałeś ścieżki z Labubu – najbardziej nieprawdopodobnym przedmiotem tego sezonu .
Wystarczy zapytać Mannę Wang, agentkę ubezpieczeniową z Hongkongu, która posunęła się do tego, iż zatrudniła studenta, aby ich szukał za wszelką cenę. W czerwcu student trafił na żyłę złota: sześć labubu w cenie 99 dolarów hongkońskich (około 12,70 dolara) za sztukę, zostało następnie sprzedanych za około 600 dolarów hongkońskich za sztukę, czyli około 77 dolarów.
„To cena, którą jestem gotów zapłacić” – powiedział Wang w wywiadzie dla Bloomberga [1]. „Za każdym razem, gdy moi klienci otrzymują najnowszą wersję pudełka Labubu, słyszę radosne, podekscytowane okrzyki – zarówno ich samych, jak i ich dzieci. Są tak podekscytowani – wszyscy desperacko pragną jednego, ale nie mają go w magazynie”.
To szaleństwo nie ogranicza się do Azji. W maju na eBayu wyszukiwano Labubu ponad 450 razy na godzinę. StockX [2] podaje, iż sprzedaż w Pop Mart wzrosła o 748% w pierwszej połowie 2025 roku, a Labubu jest w tej chwili jej najpopularniejszą marką kolekcjonerską, sprzedającą się z 23% marżą.
Dla niektórych kolekcjonerów pluszowa maskotka Pop Mart stała się czymś więcej niż tylko zabawką – to inwestycja. Jedna z niezwykle rzadkich edycji osiągnęła cenę 150 000 dolarów na aukcji w Pekinie [3].
Pytanie brzmi: czy Labubus ma szansę stać się kolejnym popularnym przedmiotem kolekcjonerskim, czy też jest kolejną bańką spekulacyjną, która tylko czeka, aby pęknąć?
Déjà vu na rynku zabawek
Lalki Pop Mart zawdzięczają swój rozgłos w dużej mierze tajemniczemu opakowaniu, które sprawia, iż fani wracają w nadziei na zdobycie rzadkiego egzemplarza. Firma sprzedaje również ekskluzywne modele we własnych sklepach, napędzając kolekcjonerów na rynku odsprzedaży. Ten wzrost wywindował majątek założyciela i prezesa Wang Ninga do 26,2 miliarda dolarów, co stanowi wzrost o 243% w samym tym roku, według Bloomberg Billionaires Index.
Ale to nie pierwszy raz, kiedy świat stracił głowę dla pluszowych zabawek. Na przełomie tysiącleci Beanie Babies rozpaliły wyobraźnię i otworzyły portfele wielu osób. Ich cena w latach 90. wynosiła około 5 dolarów, a ograniczona dostępność i wycofane z użytku modele wywołały manię na punkcie niedoboru.
Na przykład Scoop the Pelican jest uważany za świętego Graala wśród kolekcjonerów. Vintage Virtue [4] szacuje, iż wersja z pustą metką jest warta choćby 100 000 dolarów, podczas gdy inna wersja w stanie idealnym z błędną metką została sprzedana za 9000 dolarów w lutym 2022 roku.
Labubu nieuchronnie budzi porównania do Beanie Babies i niektórzy eksperci nie są w stanie zignorować tych podobieństw.
„Myślę, iż bardzo prawdopodobne jest, iż pójdzie to w tym samym kierunku co Beanie Babies, ale może szybciej, ponieważ oczywiście dzięki internetowi informacje przepływają szybciej” – powiedział Bloombergowi Christophe Spaenjers [5], profesor finansów na Uniwersytecie Kolorado w Boulder . „Prawdopodobnie będzie garstka, która będzie miała jakąś wartość, ale większość z nich jest bezwartościowa pod względem wartości rynkowej, wartości odsprzedaży”.
Jednak szał na Labubu nie ma tego, co sprawiło, iż franczyzy takie jak Pokémon przetrwały. Pokémon nie był tylko zabawkami. Miał programy telewizyjne, filmy, gry i obsadę postaci, które wciągały konsumentów w szerszą historię. Labubu nie ma takiej wbudowanej narracji ani uniwersum medialnego, które pozwoliłoby utrzymać popyt w dłuższej perspektywie.
A szaleństwo to już zaczyna wygasać. Pop Mart został członkiem indeksu Hang Seng Index, a także indeksu Hang Seng China Enterprises Index, który śledzi chińskie firmy w Hongkongu. Chociaż akcje Pop Mart wzrosły ponad trzykrotnie w 2025 roku, 8 września spadły o 7% [6].
Zdobądź jeden na półkę, a nie do portfolio
Labubus może wydawać się déjà vu, ale eksperci ostrzegają, iż raczej nie przyniesie długotrwałych zysków. Kilka ultrarzadkich lalek lub wczesnych edycji może utrzymać wartość, ale większość ostatecznie straci na wartości, gdy tylko opadnie szum medialny.
Nie oznacza to, iż nie powinieneś go kupić, jeżeli wywołuje uśmiech na Twojej twarzy lub dodaje odrobinę charakteru do Twojej torby. Ale jeżeli traktujesz Labubus jako „alternatywny atut”, być może nadszedł czas na przemyślenie strategii [7]. Przedmioty kolekcjonerskie są zwykle bardziej zmienne, nieprzewidywalne i często napędzane cyklami popularności, które załamują się szybciej niż rosną.
Jeśli chcesz chronić swoje pieniądze i obserwować ich wzrost, lepiej postawić na sprawdzone inwestycje. Aktywa takie jak złoto, nieruchomości, a choćby fundusze indeksowe rynków szerokiego rynku, opierają się na dekadach danych, które potwierdzają ich wartość, a ich wartość systematycznie rośnie z czasem. Mogą nie dawać takiej ekscytacji jak rozpakowywanie tajemniczej pluszowej maskotki, ale oferują stabilność, odporność na kryzysy i długoterminowy wzrost, jakiego nie zapewni moda na zabawki.