Lenko, zastanów się sto razy, zanim napiszesz odmowę w sprawie dziecka! Później może być za późno.

newskey24.com 23 godzin temu

15kwietnia 2025r. dzisiaj wciąż krążą we mnie obrazy, których nie potrafię poukładać w logiczną całość, ale muszę to zapisać, bo jedynie słowo na papierze pozwala mi usłuchać własnego serca.

Łucjo, przemyśl to sto razy, zanim wpiszesz w dokument odrzucenie dziecka! Potem będzie za późno powtarzała po mnie położna w szpitalnym oddziale położniczym w Warszawie. Nie mogę go zostawić, proszę, nie mogę

Wszyscy pracownicy szpitala kręcili się wokół mnie, jakby chcieli rozprostować moje wątpliwości. Wiedzieli, iż decyzja nie przychodzi łatwo, i szukali sposobu, by mnie przekonać.

Rozumiesz, mój ojciec wychował mnie w surowości. Od dziecka powtarzał, iż nie damy się wstydzić, nie przyprowadzisz dziecka pod podłogę. Jak mam mu wyznać, iż to się stało? On myśli, iż wciąż studiuję, zdobywam zawód. Przez pół roku nie byłam w domu z powodu ciąży, kłamałam.

Cóż, życie potrafi zaskoczyć. Gdyby go to spotkało, na pewno krzyknie, pobije się, ale przyjmie twojego chłopca to przecież jego wnuk, kontynuacja rodu.

Nie, nie znacie mojego ojca, jest naprawdę surowy Gdyby moja matka żyła, zrozumiała by mnie

Łzy spłynęły gorzkie po moich policzkach. Ojciec dziecka od razu zadeklarował, iż myje ręce, nie potrzebuje takiego chłopca. Wierzyłam w szczere uczucia i to bolało jeszcze bardziej. Nie zdecydowałam się na aborcję urodził się zdrowy, pulchny chłopiec.

Matka nie żyła, kiedy byłam w szóstej klasie. W drodze z koleżankami do pracy nas potrącił samochód. Wszystko przeżyło, oprócz mnie. Moje życie podzieliło się na przed i po. Ojciec, jakby wyrwany z łańcucha, wyładowywał całą swoją frustrację i gniew na mnie.

Łucjo, nie przyprowadzisz żadnego żenu pod dom, bo wyrzucę cię! W naszej rodzinie nie będzie hańby, rozumiesz? Ucz się, córko, zdobądź zawód, zostaniesz lekarzem, szanowaną osobą.

Tato, jakie żenu, jestem jeszcze mała, dobrze się uczę, nie chcę cię rozczarować, nie krzycz na mnie.

Ukończyłam szkołę z złotym medalem, wstąpiłam na wydział lekarski tak chcieli rodzice. Do domu wracałam kilka razy w roku. Ojciec gotował swoją legendarną kartoflankę, pytał o studia i nieustannie przypominał o podłodze, aby nie zdarzyło się niechciane.

To, czego się bał, stało się rzeczywistością. Na drugim roku studiów poznałam na balu tanecznym chłopaka. Nie zauważyłam, jak się w nim zakochałam to był mój pierwszy mężczyzna. W myślach już widziałam siebie w białej sukni ślubnej, a ojciec dumnie patrzył na swoją piękną, inteligentną córkę przyszłą pannę młodą. Ale wszystko się rozpadło. On odszedł, a moje marzenia rozsypały się jak piórka.

Poród był lekki, ale niełatwe było mi patrzeć na noworodka. Natychmiast zadeklarowałam, iż napiszę odmowę. Gdy zobaczyłam tę maleńką, zmarszczoną twarz, serce mi zadrżało. Nosiłam go pod sercem przez dziewięć miesięcy jak mogę go oddać?

W sali przyjęto trzy matki z niemowlętami. Odwróciłam się w stronę ściany, by nie widzieć, jak karmią swoje dzieci. Ja nie karmiłam swojego, choć pielęgniarki podsuwały jedzenie, licząc na to, iż się odmieniam. Dokument odmowy został już podpisany. Żadne namowy nie pomogły. gwałtownie spakowałam rzeczy i milcząco wyszłam ze szpitalu, zabierając ze sobą jedynie papiery. Położne i pielęgniarki patrzyły smutnym wzrokiem na Andrzeja, tak go między sobą nazywały.

Wszystko, mały, został sam. Twoja mama odeszła. Co cię czeka, zna tylko Bóg. Najpewniej trafi do dobrej rodziny, takie dzieci gwałtownie znajdują dom.

Chłopiec ucichł, trzęsąc maleńkim noskiem. Pielęgniarka Nadzieja Nikiticzowa delikatnie kołysała go i karmiła. Zapamiętała prawie każde dziecko, od którego odebrano rodziców. Zdarzały się przypadki, gdy matki się cofały i wracały, ale rzadko. W nocy Andrzej, jakby zrozumiał, iż został porzucony, zaczął wyć, płacząc żałośnie. Nie chciał jeść.

Nadzieja Nikiticzowa nie spała prawie całą noc; Andrzej co chwilę budził się, niechętnie brał odrobinę mieszanki, po czym znowu wył. O świcie uspokoił się, stał się płaski i obojętny.

Och, dziecko, matka woła, ale jej nie ma, odeszła, nie chciała cię wziąć.

Podczas obchodu po oddziale wpadłam nagle.

Gdzie on jest? Jeszcze nie oddano? Chcę go zabrać!

Łucjo, wróciłaś? Dzięki Bogu! Andrzej jest u nas, dokumenty jeszcze nie przeszły. Jesteś pewna swojej decyzji? To nie zabawka, kochanie, naprawdę chcesz go zabrać?

Tak, zdecydowanie! To mój syn, jak mogłam go porzucić!!!

Zaczęłam łkać.

Nie spałam całą noc, słyszałam jego płacz, serce prawie pękło od bólu! Mój synek, sam tu, bez mamy Dajcie mi go nakarmić, mleko już jest.

Zabrano mnie do oddzielnego pokoju, podano dziecko. Położyłam go przy piersi, a on zaczęło głośno ssać. W drzwiach stał personel medyczny i szczerze się cieszył. Dziecko nie doświadczyło losu porzuconego był z mamą.

Rozmawiałam później z ojcem. Przyznałam mu, iż urodziłam i zostawiłam dziecko przez jego surowość. Powiedziałam, iż nie mogę żyć bez małego i chcę go zabrać. Najpierw był w szoku, potem rzekł, iż chce zobaczyć wnuka, a ja jestem głupia, a nie matka. Wygnał mnie za to, iż nie powiedziałam mu wszystkiego. Całe życie słyszałam, iż niech Bóg nie pozwoli, byś urodziła poza małżeństwem. A tu, nie rozpoznawszy ojca, wylał łzy euforii Nic nie szkodzi, wezmę synka i pojedziemy do dziadka. Podam mu imię i nazwisko.

Cały szpital patrzył przez okno na kruchą sylwetkę matki z dzieckiem. Niech Bóg obdarzy ich szczęściem!

Jak często rodzice straszą dziewczęta od dziecka zdaniem: Przyniesiesz dziecko pod podłogę wyrzucimy cię z domu!? Ile kobiet poddało się aborcji, porzuciło noworodki z powodu tych słów? Ile zostało zniszczonych losów? Moralność jest ważna, ale dziewczęta muszą wiedzieć, iż rodzice je kochają i przyjmą, bez względu na stan cywilny, ciążę, dziecko pod podłogą.

Niech nas kocha i szczęście nam sprzyja.

Idź do oryginalnego materiału