- Uważam, iż o ile dzieci nie mają w domu nic do zrobienia dodatkowo, to poziom nauki będzie spadał. Negatywnie oceniam ten pomysł. - Codziennie lub co drugi dzień pracuję ze swoją córką nad pracą domową z matematyki, więc rozumiem tę ideę, ona jest fajna, żeby dzieci mogły wszystko zrobić i nauczyć się wszystkiego w szkole. Realia są jednak takie, iż wielu nauczycieli sugeruje robienie różnych rzeczy w domu - mówili rodzice, gdy zapytaliśmy ich o realia związane ze szkolnymi zadaniami domowymi. Rząd równo rok temu zniósł obowiązkowe prace domowe, by promować efektywniejsze uczenie się w szkole, zamiast przerzucania odpowiedzialności na rodziców w domu. Reporter WP Jakub Bujnik zapytał o szkolne realia rodziców z Warszawy po roku od wprowadzenia tej inicjatywy przez Ministerstwo Edukacji - resort prowadzony przez Barbarę Nowacką. Rodzice przyznali nam, iż i tak część nauczycieli zaleca dodatkowe prace domowe, by utrwalić zdobytą wiedzę, a w ich odczuciu brak takich obowiązków może źle wpłynąć na rozwój ich pociech. Do tego powstały czas wolny jest poświęcany na zabawy lub telefony. - To bardzo zły pomysł, dzieci w klasach 1-3 to jest moment, w którym powinny się uczyć. - jeżeli coś wymaga więcej nauki, niech to się odbywa w domu. Myślę też, iż im mniej, tym lepiej. - Dziecko powinno mieć takie zajęcie - mówili mieszkańcy Warszawy, w większości zdecydowanie opowiadając się za powrotem obowiązkowych prac domowych. Obejrzyj cały materiał, by dowiedzieć się więcej opinii na ten temat.