Mądra dziewczyna i jej niezwykła przygoda

newsempire24.com 1 tydzień temu

Na początku Kacprowi wydawało się, iż mama po prostu przytyła. Choć jakoś dziwnie – zaokrągliła się w talii, ale poza tym wyglądała tak samo. Pytać było niezręcznie, nagle się obrazi. Tata milczał, patrząc na mamę z czułością, więc Kacper udawał, iż też niczego nie zauważa.

Ale niedługo brzuch wyraźnie urósł. Pewnego dnia, przechodząc koło pokoju rodziców, Kacper przypadkiem zobaczył, jak tata głaszcze mamę po brzuchu i coś do niej szepta. A ona uśmiechała się z zadowoleniem. Zrobiło mu się głupio od tej sceny, więc gwałtownie odszedł.

„Mama czeka na dziecko” – olśniło go nagle. Ta myśl nie tyle go zdziwiła, co zszokowała. Mama oczywiście była piękna i wyglądała młodziej niż matki wielu kolegów, ale ciąża w jej wieku budziła w nim sprzeciw. choćby myśleć o tym było niezręcznie. Skąd się biorą dzieci, Kacper już dawno wiedział, ale iż jego rodzice to robią… To przecież nie byle kto, tylko jego mama i tata.

– Tato, mama jest w ciąży? – zapytał pewnego dnia. Z tatą jakoś łatwiej mu było o tym rozmawiać.

– Tak. Mama marzy o córce. Chyba głupio cię pytać, czy wolałbyś brata czy siostrę.

– A w jej wieku się rodzi?

– W jakim to „jej wieku”? Mama ma trzydzieści sześć, a ja czterdzieści jeden. A ty jesteś przeciw?

– A kto mnie pytał? – odburknął Kacper. Tata spojrzał na niego uważnie.

– Mam nadzieję, iż jesteś na tyle dorosły, żeby nas zrozumieć. Mama od dawna chciała córkę. Gdy urodziłeś się ty, mieszkaliśmy na wynajmowanym. Mama siedziała z tobą, ja sam pracowałem, ledwo starczało na życie. Wtedy zdecydowaliśmy, iż nie będziemy się spieszyć z drugim dzieckiem. Potem umarła babcia, rodzice oddali nam jej mieszkanie. Pamiętasz babcię?

Kacper wzruszył ramionami.

– Zrobiliśmy remont i się wprowadziliśmy. Jak podrosłeś, mama poszła do pracy, finansowo było lżej, kupiłem pierwsze auto. Córkę znów odkładaliśmy, mówiliśmy, iż zdążymy. A potem po prostu nie wychodziło. I nagle, gdy już przestaliśmy się spodziewać…

– Mam nadzieję, iż będzie córka, skoro mama tak chce. Nasza mama jest młoda, ale nie dziewczynka. Więc postaraj się chociaż nie denerwować jej, żeby się nie stresowała. Pomyśl, zanim powiesz coś głupiego. jeżeli coś, mów do mnie. Zgoda?

– No dobra, tato.

Potem dowiedzieli się, iż faktycznie będzie dziewczynka. W domu zaczęły pojawiać się różowe ubranka, maleńkie jak dla lalek. Stanęło łóżeczko. Mama często odpływała, jakby wsłuchiwała się w siebie. Wtedy tata pytał z niepokojem, czy wszystko w porządku, i Kacper też się martwił.

Jemu osobiście dziecko było obojętne, tym bardziej siostra. Po co mu te płacze i pieluchy? Ważna była tylko Zosia Kowalska. jeżeli rodzice chcą kolejnego dziecka – ich sprawa. Co on ma do tego? choćby lepiej. Będą zajęci nią, mniej uwagi zwrócą na niego. Przynajmniej jakaś korzyść z siostry.

– To nie jest niebezpieczne? No, rodzić w jej wieku? – dopytał się Kacper.

– Ryzyko jest w każdym wieku. Oczywiście, mamie teraz ciężej niż gdy nosiła ciebie. Była wtedy o trzynaście lat młodsza. Ale nie mieszkamy w lesie ani na wsi, tylko w dużym mieście, gdzie są dobre szpitale i lekarze… Wszystko będzie dobrze – dodał tata zmęczonym głosem.

– A kiedy? Za ile?

– Co? Poród? Za dwa miesiące.

Ale mama urodziła miesiąc wcześniej. Kacper obudził się od hałasu – jęki i bieganina za ścianą. Wstał, przecierając oczy, i poszedł do rodziców. Mama siedziała na zmiętym łóżku, trzymając się za plecy i kołysząc się w przód i tył. Tata nerwowo biegał po pokoju, pakując jakieś rzeczy.

– Tylko nie zapomnij dokumentów – wyszeptała mama, zamykając oczy.

– Mamo… – zawołał Kacper, od razu rozbudzony i zarażony ich niepokojem.

– Przepraszam, iż cię obudziliśmy. Taka sprawa… Gdzie ta „karetka”? – rzucił tata w powietrze.

Powietrze odpowiedziało dzwonkiem do drzwi, a tata ruszył otworzyć. Kacper nie wiedział, czy ma się ubierać, czy zostać, ale weszli ratownicy i od razu podeszli do mamy, zadając dziwne pytania:

– Od kiedy skurcze? Co ile? Odeszły wody? – Gdy mama złapał kolejny skurcz, odpowiadał tata.

Na Kacpra nikt nie zwracał uwagi, więc wymknął się i wrócił ubrany, gdy rodzice wychodzili. Mama szła w szlafroku i kapciach. W drzwiach tata się odwrócił.

– Zaraz wrócę, a ty tu posprzątaj. – Chciał coś dodać, ale mama jęknęła i zwisła mu na ramieniu.

Kacper stał jeszcze chwilę, wpatrując się w drzwi, wsłuchany w nienaturalną ciszę. Spojrzał na zegarek – mógł jeszcze dwie godziny spać. Poskładał kanapę, zebrał porozrzucane rzeczy i poszedł do kuchni. Tata wrócił, gdy Kacper szykował się do szkoły.

– No i co, urodziła? – spytał, próbując odgadnąć odpowiedź po jego twarzy.

– Jeszcze nie. Nie wpuścili mnie. Nalej mi herbaty.

Kacper postawił przed tatą kubek, zrobił kanapki.

– Idę? – spytał.

– Idź. Zadzwonię, jak będą wieści – obiecał tata.

Do szkoły spóźnił się.

– Wiśniewski zaszczyca nas swoją obecnością. Czemu się spóźniłeś? – spytał matematyk.

– Mamie wezwali karetkę, zawieźli do szpitala.

– Przepraszam, siadaj – zmiękł nauczyciel.

– Jego matka rodzi! – wrzasnął Nowak, a klasa wybuchnęła śmiechem. Kacper gwałtownie się odwrócił.

– Cicho! Wiśniewski, siadaj. A co tu jest śmiesznego?

Tata wezwał ostatniej lekcji.

– Mogę wyjść? – Kacper podniósł rękę.

– Nagle ci się zachciało? Do końca dwadzieścia minut, wytrzymasz. I schowaj telefon – powiedziała polonistka.

– Jego mama w szpitalu – znów krzyknął Nowak, ale tym razem nikt się nie zaśmiał.

– Dobrze, idź – pozwoliła polonistka.

– Co, tato? – spytał Kacper na korytarzu.

– Dziewczynka! Trzy kilo sto gramów! Uff – tata

Idź do oryginalnego materiału