Mama zawsze miała trudny charakter. Gdy myślałam, iż zażegnaliśmy konflikt, wszystko zaczęło się na nowo, a najgorsze dopiero przed nami

polregion.pl 3 tygodni temu

Do dwudziestego roku życia moja matka mnie ciągle kontrolowała. Musiała być informowana o każdym moim kroku. Ciągłe telefony, żądania, pytania, gdzie jestem, z kim i dlaczego. Dochodziło choćby do tego, iż czytała moje wiadomości w mediach społecznościowych, gdy byłam poza domem. Oczywiście była też godzina policyjna – o dziewiątej musiałam być w domu.

Zawsze mieszkałam z mamą, a ojca w ogóle nie znałam. Mama zawsze mówiła, iż miała romans z żonatym mężczyzną, którego poznała w pracy. Gdy zaszła w ciążę, powiedziała mu, iż niczego od niego nie oczekuje i jego żonie nic nie powie. On z kolei obiecał nigdy nie będzie kontaktował się nami i zapomni o naszym istnieniu. Tak ich historia się zakończyła.

Ale nigdy nie czułam się samotna ani pozbawiona rodzicielskiej miłości, ponieważ dostałam wszystko od mamy. Poświęciła mi całą siebie. Pracowała nocami, a w dzień zajmowała się mną. Nie miała wolnych dni ani odpoczynku. Ale to wszystko przerodziło się w totalną kontrolę nade mną i dbanie, by mi się nic nie stało.

Czekała mnie pod uniwersytetem, aby odprowadzić mnie do domu. Gdy moi rówieśnicy zaczynali zakładać rodziny, ja choćby nie miałam chłopaka. Mama nie pozwalała…

W końcu doszło do tego, iż któregoś dnia po prostu spakowałam walizki i uciekłam od własnej mamy. Na początku zatrzymałam się u przyjaciółki, a potem poznałam Daniela, mojego przyszłego męża. Zamieszkaliśmy w wynajmowanym mieszkaniu i powoli się urządzaliśmy. Przed ślubem Daniel zaczął nalegać, abym pogodziła się z mamą, ponieważ z rodzicami trzeba utrzymywać kontakt, niezależnie od wszystkiego.

Gdy pojechałam do mamy, żeby się pojednać i podzielić się swoim szczęściem, mama zaczęła mnie straszyć. Twierdziła, iż Daniel mnie nie kocha i porzuci mnie, jak tylko zajdę w ciążę.

I tak wyglądały wszystkie nasze rozmowy… Mówiła i robiła różne rzeczy, alby nie doszło do naszego ślubu. Ryzykowała choćby własnym zdrowiem, aby postawić na swoim.

Ale po pewnym czasie zmieniła zdanie o Danielu. Zrozumiała, iż jest bardzo dobry, pomocny i iż naprawdę mnie kocha. Zauważyła, iż zawsze dobrze mnie traktuje i może mi zapewnić mi wszystko, co niezbędne. Zrozumiała, iż to dzięki niemu, odnowiłam kontakt z nią.

Ale po ślubie zaczęło się najdziwniejsze. Wcześniejsze nawyki mamy wróciły ze zdwojoną siłą. Teraz kontrolowała nie tylko mnie, ale i męża, wskazując, jak mamy żyć.

To obraz nie tak zawieszony, to mikser nie naprawiony, to zarobki za małe. Dlatego gdy pojawiła się możliwość, przeprowadziliśmy się. Oczywiście histeria mamy była ogromna.

Przeprowadziliśmy się do innego miasta. Kupiliśmy mieszkanie i samochód. Urządziliśmy swoje gniazdko i wtedy dowiedzieliśmy się, iż jestem w ciąży. Nasza euforii była nieograniczona. Mama też się ucieszyła na wieść, iż zostanie babcią, ale niemal od razu zaczęła zamęczać mnie milionem telefonów z cennymi radami. Było to dość uciążliwe, ale postanowiłam ignorować połączenia od niej. Rozmawiałyśmy góra dwa razy w tygodniu.

Gdy na świat przyszedł nasz synek, mama od razu wyraziła chęć pomocy, ale odmówiłam zasłaniając się tym, iż nie przyjmujemy żadnych gości, dopóki maluch nie nabierze odporności.

Mama wytrzymała miesiąc, a po miesiącu zdecydowała, iż musi się do nas przeprowadzić, aby pomóc wychowywać wnuka. Doskonale wiem, z czym się zetkniemy i iż to doprowadzi do konfliktu. Od razu jej powiedzieliśmy, iż nie potrzebujemy pomocy, ponieważ jestem na urlopie macierzyńskim.

Ale oczywiście, mama wie swoje. Ma gdzieś naszą opinię i nasze życzenia i już szykuje się do przyjazdu.

Jak wybić jej ten pomysł z głowy? Jak byście postąpili w takiej sytuacji?

Czytaj także: Wpadłam z wizytą do córki, a tam, jak zawsze, obraz nędzy i rozpaczy! Wszędzie bałagan, naczynia nieumyte od rana, w pralce mokre pranie, a ona… No właśnie… Czy to normalne?

Idź do oryginalnego materiału