Marzył tylko o chwili relaksu

newsempire24.com 1 dzień temu

Dzisiaj znów myślę o tamtych czasach. W całej wsi wszyscy znali i nie lubili Marcina za jego nieznośny charakter. Był żonaty z Jadwigą, spokojną kobietą, ale miała swoje problemy. Nie mogła dać mężowi dzieci. Przeżyli razem dwanaście lat, a potomstwa wciąż nie było.

I nagle, jak grom z jasnego nieba Jadwiga zmarła. Jej matka wiedziała, iż córkę coś trapi, ale ta się nie skarżyła.

“Córko, ostatnio nie najlepiej wyglądasz” pytała matka, gdy Jadwiga czasem ją odwiedzała.

“Nic, mamo, nic. Czasem słabo mi się robi, głowa boli, ale poleżę trochę i przejdzie. Nie martw się” uspokajała córka.

Jadwiga nie miała w zwyczaju narzekać, zwłaszcza przed mężem. On nie znosił, gdy żona wspominała o bólu głowy czy innych dolegliwościach.

“Nie udawaj, znam was, baby. Zawsze coś was boli. Pracować się nie chce, więc wymyślacie, żeby się wykręcić. Nikogo tu twoje jęczenie nie wzrusza” odpowiadał złością.

Po pogrzebie minął rok. Marcin żył sam, ale myśli o ponownym małżeństwie nie dawały mu spokoju. Samotność mu ciążyła, choć zawsze był jak wilk. Zaczął się rozglądać za kobietą.

“Żonę trzeba wziąć bez dzieci” rozważał. “Nie potrzebuję cudzych bachorów. Prawda, iż wszystkie kobiety w moim wieku już z dziećmi. Trzeba młodszą, chociaż która zechce za mnie wyjść?”

Wiedział, iż jego charakter nie przysparza mu przyjaciół. Wybór padł na Kasię cichą, skromną i pracowitą dziewczynę, która nie rzucała się w oczy.

Pewnego dnia spotkał ją, a adekwatnie na nią czekał.

“Kasia, chodź no tu!” zawołał, gdy przechodziła obok jego domu.

Podniosła głowę i podeszła.

“Dzień dobry” powiedziała cicho.

“Witaj” odparł szorstko. “Słuchaj, przypatruję ci się. Nie poszłabyś za mnie? Sam jestem, gospodarstwo mam solidne. Będziemy żyć w dostatku, dzieci się urodzą. Nie mam następcy.”

“Ojej, nie wiem” zarumieniła się. “Muszę porozmawia”Ale po dwóch latach bezskutecznych starań, gdy Kasia wciąż nie zachodziła w ciążę, Marcin znów zaczął wracać do karczmy, aż pewnej nocy runął na podłogę i nigdy już nie wstał, a wdowa po nim w końcu odetchnęła z ulgą, siadając na ławce przed domem, gdzie teraz spokojnie doiła krowę i patrzyła, jak wnuki bawią się w słońcu.”

Idź do oryginalnego materiału