Matka o mikołajkach: Powinny być jednakowe paczki. Jak się nie podobają, to przynajmniej wszystkim

gazeta.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: Shutterstock/Tequiero


Okazuje się, iż mikołajkowe losowanie nie wszystkim uczniom sprawia radość. Bywa, iż zamiast się cieszyć, dzieci są zdołowane. Dlaczego? Ciekawą refleksją podzieliła się jedna z naszych czytelniczek.
W wielu szkołach przed mikołajkami uczniowie losują karteczki z imionami osób, którym kupią prezent. Następnie klasa ustala kwotę, jaką należy przeznaczyć na podarunek. Wielu naszych czytelników uważa jednak, iż ta forma nie sprawdza się tak, jak przed laty. Twierdzą, iż w praktyce losowania są punktem zapalnym, po którym wybuchają afery, rozgrywają się szkolne dramaty, a cała klasa dowiaduje się, kto kogo nie lubi.Klasowe mikołajki powodem niesnasek

REKLAMA






Nigdy nie lubiłam losowania w szkole. Choć sama kupowałam fajne prezenty, ja zwykle dostawałam coś kiepskiego - np. żel pod prysznic albo kubek. Lepiej złożyć się na słodycze i tyle

- pisze jedna z naszych czytelniczek pod facebookowym wpisem na kobieta.gazeta.pl.


Zobacz wideo Paulina Krupińska kupiła swoim dzieciom tylko jeden prezent na mikołajki. Wyjaśnia dlaczego



Mikołajkowe losowanie powodem sporów? "Sami nie kupią, ale oczekują od kogoś"
Wielu naszych czytelników uważa, iż mikołajkowe losowanie nie wiąże się już z żadnymi niespodziankami. Tak naprawdę każdy wie, kogo ma i nie ma tu żadnych niespodzianek. Często zdarza się też tak, iż niektórzy kupują prezenty, które są totalnie bezsensu i psują euforia innym. Niektórzy przepłacają, a inni wybierają tańsze, mało praktyczne przedmioty. Jedna z matek stwierdziła w komentarzu, iż każde dziecko powinno dostawać jednakowe paczki, które może zakupić trójka klasowa.
"Jak się, komuś nie podoba, to przynajmniej wszystkim, a jak ktoś chce bawić się, w osobne paczki dla najlepszych przyjaciół, może to zrobić to prywatne. Wystarczy poczytać rodzicielskie fora i to narzekanie, bo np. kubek. Jedna pani chce zrobić awanturę, bo nie taka czekolada, bo nie takie słodycze. Sami nie kupią, ale oczekują od kogoś" - napisała nasza czytelniczka.




Takich sytuacji, w których dziecko, zamiast się cieszyć, płacze lub zwyczajnie dołuje, jest wiele.
Z jednej strony rezygnacja z mikołajek oznaczałaby oszczędność. Z drugiej jest to jednak tradycja, którą niektórzy naprawdę lubią. Co zrobić, by uniknąć sytuacji, w której dziecko poczuje się nieusatysfakcjonowane? Kluczem może okazać się komunikacja w klasie. Bywa, iż grupa dzieciaków jest na tyle zżyta, iż ekscytuje się wizją wzajemnego kupowania prezentów, a zdarza się również, iż lepszym rozwiązaniem byłoby mikołajkowe wyjście do kina albo muzeum.



A wy, drodzy rodzice, jak rozwiązaliście kwestię mikołajkowego losowania w szkołach waszych dzieci? Podzielcie się z nami swoimi spostrzeżeniami w komentarzu lub napiszcie do mnie maila: magdalena.wrobel@grupagazeta.pl. Zapewniam anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału