Milczała przez dziesięć lat

newsempire24.com 2 tygodni temu

Ewa uderzyła dłonią w stół. – Dość tego milczenia! Dziesięć lat znosiłam twoje wygłupy, teraz jeszcze to!

Małgorzata nie podnosiła wzroku. Dłonie trzęsły się, gdy dotknęła kubka herbaty. Na stole leżała pognieciona wypis ze szpitala.

– Czego ode mnie chcesz? – wyszeptała cicho Małgorzata.

– Prawdy! – Ewa zerwała się i zaczęła chodzić po kuchence. – Chcę znać prawdę! Czemu milczałaś? Dlaczego nie powiedziałaś mi wtedy, iż wiedziałaś?

Małgorzata odstawiła kubek. Herbata się rozlała, tworząc kałużkę.

– Bałam się – wyznała. – Bałam się, iż mnie znienawidzisz.

– A teraz się nie boisz? – głos Ewy drżał z gniewu. – Teraz, gdy sama wszystko odkryłam?

Sąsiadka z dołu stuknęła w kaloryfier. Ewa usiadła z powrotem na krześle, próbując się uspokoić. Ale ręce wciąż drżały.

– Opowiedz mi wszystko – zażądała. – Od samego początku.

Małgorzata otarła łzy brzegiem chusteczki.

– Nie wiedziałam, jak ci powiedzieć. Byłaś wówczas taka szczęśliwa, ledwo zamężna…

– Nie wykręcaj się! Mów wprost!

– Widziałam Jacka z tą kobietą w kawiarni przy ulicy Krakowskiej. Siedzieli przy stoliku pod oknem, trzymając się za ręce. Była w ciąży.

Ewie wydało się, iż świat wali się pod stopami. Wiedziała o zdradzie męża, nie wiedziała jednak, iż ktoś widział ich razem tak dawno.

– Kiedy to było?

– Pół roku po waszym ślubie – Małgorzata mówiła ledwo słyszalnie. – Szłam z pracy do domu, zobaczyłam ich przypadkiem. Najpierw nie uwierzyłam, iż to Jacek. Ale potem wyszli na ulicę i poznałam go bez wątpienia.

– I co dalej?

– Chciałam podejść, lecz… – Małgorzata się zawahała. – Pocałował ją. Tak czule, jak całuje się ukochane kobiety. Potem położył rękę na jej brzuchu.

Ewa zamknęła oczy. Wspomnienia nadeszły falą bólu. Tamten czas ich małżeństwa, gdy ona marzyła o dziecku, a Jacek ciągle odkładał decyzję.

– Czyli już wtedy miał dziecko z inną?

– Nie wiem. Może. Ewo, naprawdę chciałam ci powiedzieć, ale…

– Ale wolałaś milczeć. Dziesięć lat!

Małgorzata wzdrygnęła się od ostrości w głosie przyjaciółki.

– Myślałam, iż to minie. Że się opamięta i wróci do ciebie. Byłaś wtedy taka zakochana, planowałaście dzieci, kupowałaś malutkie ubranka…

– Malutkie ubranka – powtórzyła Ewa z goryczą. – A on w tym czasie hodował cudze dziecko.

Podeszła do okna. Na podwórku pod akacją bawiły się dzieci, śmiały się swobodnie i goniły wokół trzepaka. Ewa tak pragnęła własnych. A teraz miała czterdzieści trzy lata, czasu zostało niewiele.

– Ewo, przebacz mi – Małgorzata zbliżyła się do przyjaciółki. – Rozumiem, iż źle postąpiłam. Ale nie chciałam burzyć twojego szczęścia.

– Jakiego szczęścia? – Ewa odwróciła się do niej. – Szczęścia mieszkania z kłamcą i zdrajcą? Szczęścia tracenia najlepszych lat na człowieka, który cię nie kochał?

– Kochał cię! Widziałam, jak na ciebie patrzył.

– Widziałaś? Kiedy? Gdy zdradzał mnie z brzemienną kochanką?

Małgorzata opuściła głowę. Słowa przyjaciółki raniły, wiedziała jednak, iż zasłużyła na nie wszystkie.

– Sądziłam, iż postępuję adekwatnie – szepnęła.

– adekwatnie? – Ewa parsknęła śmiechem pełnym bólu. – adekwatnie byłoby powiedzieć mi prawdę od razu. Może nie straciłabym dziesięciu lat życia z tym człowiekiem.

Z przedpokoju zadzwonił telefon. Ewa poszła odebrać, Małgosia zaś pozostała pod oknem.

– Halo? – zmęczonym głosem rzekła Ewa do słuchawki.

– Cześć, tu Jacek. Dzisiaj zostanę dłużej w pracy. Nie czekaj na mnie z kolacją.

Ewa spojrzała na zegarek. Siódma wieczorem. Dzień pracy dawno się skończył.

– Jasne – odparła sucho. – Do widzenia.

Odłożyła słuchawkę i wróciła do kuchenki. Małgosia siedziała przy stole, miętosząc w dłoniach chusteczkę.

– To on dzwonił?

– Tak. Znów się spóźnia.

– Ewo, może teraz jest inaczej? Może się zmienił?

Ewa sięgnęła
Elżbieta wyprostowała się w fotelu, gdy za drzwiami rozległy się ciężkie kroki na schodach, czując równo bijące serce i pustkę po latach zmarnowanych na kłamstwo.

Idź do oryginalnego materiału