Milczenie przez dziesięć lat

twojacena.pl 4 godzin temu

Przez dziesięć lat milczała.
” Dość tego milczenia! Helena uderzyła dłonią w blat kuchennego stołu. Dziesięć lat znosiłam twoje maniery, a teraz jeszcze to!

Bronisława siedziała naprzeciwko, nie podnosząc wzroku. Dłonie drżały jej, gdy uniosła do ust filiżankę z herbatą. Pomiędzy nimi leżało pogniecione zaświadczenie ze szpitala.

Czego ode mnie chcesz? wyszeptała.

Prawdy! Helena zerwała się i zaczęła nerwowo przemierzać kuchnię. Chcę znać prawdę! Dlaczego milczałaś? Czemu wtedy nie powiedziałaś, iż wiedziałaś?

Bronisława postawiła filiżankę. Gorąca rumiankowa herbata rozlała się, tworząc kałużę na drewnie.

Bałam się wyznała. Bałam się, iż mnie znienawidzisz.

A teraz? Teraz się nie boisz? Głos Heleny zdradzał drżenie od tłumionego gniewu. Teraz, gdy sama to odkryłam?

Sąsiadka z dołu zastukała w kaloryfer. Helena wróciła na krzesło, próbując opanować oddech. Ramiona wciąż lekko drżały.

Opowiedz mi wszystko zażądała. Od samego początku.

Bronisława otarła łzy chusteczką.

Nie wiedziałam, jak ci to powiedzieć. Byłaś taka szczęśliwa wtedy, ledwo po ślubie

Nie wykręcaj się! Mów wprost!

Widziałam Stanisława z tą kobietą w kawiarni przy Krakowskim Przedmieściu. Siedzieli przy oknie, trzymając się za ręce. Ona była w ciąży.

Helena poczuła, jak ugina się pod nią podłoga. Wiedziała o zdradach męża, ale nie o tym, iż świadkiem jednej sprzed lat była przyjaciółka.

Kiedy to było?

Pół roku po waszym ślubie Bronisława mówiła ledwie słyszalnie. Wracałam z pracy do domu, przypadkiem ich zobaczyłam. Najpierw nie wierzyłam, iż to Staś Ale wyszli na ulicę. Poznałam go.

I co dalej?

Chciałam podejść, ale Urwała. On ją pocałował. Tak czule, jak się całuje ukochaną. Położył jej dłoń na brzuchu.

Helena zamknęła oczy. Fala bolesnych wspomnień zalała ją nagle: dni, gdy ona marzyła o dziecku, a Stanisław ciągle znajdował wymówki.

Więc on już wtedy miał dziecko z inną?

Nie wiem. Może. Helu, naprawdę chciałam ci powiedzieć, ale

Ale wolałaś milczeć. Dziesięć lat!

Bronisława drgnęła na ostrość w głosie przyjaciółki.

Myślałam, iż to minie. Że opamięta się i wróci do ciebie. Tak go kochałaś, planowaliście dzieci, kupowałaś te malutkie ubranka

Malutkie ubranka powtórzyła Helena z goryczą. A on wtedy wychowywał cudze dziecko.

Podeszła do okna. Na podwórku dzieci bawiły się beztrosko, śmiejąc się i biegając między huśtawkami. Helena tak pragnęła swojego potomstwa. A teraz miała czterdzieści trzy lata, czas uciekał.

Helu, wybacz mi Bronisława zbliżyła się. Wiem, iż postąpiłam źle. Nie chciałam burzyć twego szczęścia.

Jakiego szczęścia? Helena odwróciła się gwałtownie. Szczęścia z życia z kłamcą i zdrajcą? Szczęścia zmarnotrawienia lat na człowieka, który cię nie kocha?

Kochał cię! Widziałam, jak na ciebie patrzył.

Kiedy? Kiedy to widziałaś? Gdy zdradzał mnie z brzemienną kochanką?

Bronisława spuściła głowę. Każde słowo bolało, ale wiedziała, iż je zasłużyła.

Wierzyłam, iż postępuję słusznie szepnęła.

Słusznie? Helena wybuchnęła krótkim, bolesnym śmiechem. Słusznie byłoby powiedzieć mi wtedy. Może nie zmarnowałabym dziesięciu lat.

Z przedpokoju dobiegł dźwięk telefonu. Helena wyszła odebrać, Bronisława pozostała przy oknie.

Tak? rzuciła do słuchawki zmęczonym głosem.

Cześć, mówi Stanisław. Zatrzymam się w pracy. Nie czekaj na kolację.

Helena spojrzała na zegarek. Siódma wieczór. Praca skończyła się godziny temu.

Dobrze odparła sucho. Do widzenia.

Odłożyła słuchawkę i wróciła. Bronisława siedziała przy stole, miażdżąc w dłoni chusteczkę.

To on?

Tak. Znów się „zatrzymał”.

Helu, a może teraz jest inaczej? Może się zmienił?

Helena wyjęła z torebki zdjęcia i rzuciła je na stół.

Spójrz sama.

Bronisława pochyliła się nad odbit
drżały, gdy przyglądała się fotografii Stanisława z tą samą kobietą, teraz starszą, i stojącym obok dziewięcioletnim chłopcem.
Drzwi do mieszkania otworzły się powoli, w progu stanął Stanisław, jego wzrok natychmiast padł na rozłożone na stole zdjęcia, a Helena, nieruchoma w fotelu, patrzyła mu prosto w oczy, gotowa wysłuchać ostatnich kłamstw, nim ciszę rozedrze głos prawdy.

Idź do oryginalnego materiału