Mój mąż i jego rodzina wyrzucili mnie z dzieckiem pod ulewnym deszczem, a ja wstałem wyżej, niż kiedykolwiek mogli sobie wyobrazić. Deszcz lał się jak z cebra, gdy stałem na kamiennych schodach dworu Kowalskich w Krakowie, przytulając noworodka Jagodę do klatki piersiowej. Ramiona były zdrętwiałe, nogi drżały. To jednak serce, połamane i upokorzone, prawie doprowadziło […]