Kiedy przeglądałam Threads, trafiłam na historię młodej mamy, która opisała sytuację z tramwaju. To ten rodzaj wpisu, który z pozoru dotyczy drobiazgu, ale po kilku zdaniach widać, iż chodzi o coś znacznie szerszego: o granice, emocje, o to, jak patrzymy na cudze dzieci, gdy znajdują się obok nas w przestrzeni publicznej.
Autorka posta zaczęła od prostego obrazu. Tramwaj, godzina 14, powrót po dniu pełnym atrakcji. Dziecko zmęczone, przebodźcowane, po koncercie, chodzeniu po płocie i wyjadaniu truskawek z gofra. Ten szczegółowy opis dnia wybrzmiał bardzo życiowo, bez dramatyzowania. I właśnie w takim momencie, kiedy energia w małym człowieku nagle siada, pojawił się płacz. Nie opisany jako bunt, raczej jak naturalna reakcja na nadmiar wrażeń.
Dziecko płakało w tramwaju. Spotkanie z obcą osobą
Wpis gwałtownie przechodzi do kluczowej sceny. Do płaczącego dziecka podeszła starsza pani. Zamiast neutralnej próby pomocy albo zwykłego milczenia, miała zwrócić się do dziewczynki słowami: „Jak będziesz niegrzeczna, to cię zabiorę”. Autorka przyznała, iż ten komunikat ją zmroził. Takie zdanie, rzucone przez obcą osobę, zabrzmiało dla niej jak groźba i przekroczenie granicy, zwłaszcza iż dziecko w tej sytuacji nie robiło nic „na złość”. Po prostu płakało, bo było zmęczone.
W dalszej części posta mama wyjaśniła, jak rozumie zachowanie swojego dziecka. Napisała, iż ono nie jest ani grzeczne, ani niegrzeczne, tylko jest człowiekiem, który komunikuje potrzeby w jedyny znany sobie sposób. Podkreśliła też, iż nie powinniśmy oczekiwać od dzieci, iż będą siedzieć cicho, nieruchomo i zachowywać się pod cudze dyktando, szczególnie kiedy ich organizmy dosłownie domagają się odpoczynku.
Cały wpis można przeczytać tutaj.
Komentarze pod wpisem na Threads. Wsparcie i zarzuty
Historia wywołała sporą dyskusję. Pod postem pojawiły się komentarze wspierające mamę, ale też wiele wypowiedzi krytycznych. Część osób skupiła się nie na słowach starszej pani, tylko na samym fakcie płaczu dziecka w tramwaju. Wśród przytoczonych reakcji znalazły się między innymi takie głosy:
- „Nie wiem, ile Twoje dziecko ma lat, ja mojej 5-latce zawsze w takich momentach tłumaczę, iż nie jesteśmy tu same, a krzyk może przeszkadzać innym”
- „A nie może twój wyjący brzdąc komunikować się ciszej? Ludzie wracają z pracy zmęczeni”
- „To jeżeli wiesz, iż twoje dziecko tak się zachowuje, to dlaczego nic z tym nie zrobisz?”
Część komentujących uznała, iż mama powinna inaczej rozwiązać sytuację, na przykład zrezygnować z tramwaju i wziąć taksówkę, żeby odizolować dziecko od ludzi, którzy chcą odpocząć po pracy. Pojawiała się sugestia, iż rodzic powinien przewidywać takie kryzysy u dziecka i eliminować je z przestrzeni publicznej.
Inni próbowali podejść do sprawy bardziej po ludzku, pisząc o tłumaczeniu dziecku zasad wspólnego podróżowania. przez cały czas podkreślali jednak konieczność zadbania o komfort pozostałych pasażerów, bardziej niż o komfort dziecka. Wsparcie mieszało się z pouczaniem, a empatia z irytacją.
Co tak naprawdę poruszyło autorkę posta
W tej historii najmocniejszy punkt nie dotyczy jednak samego płaczu. Sprzeciw autorki wzbudziło coś innego: straszenie dziecka przez obcą osobę oraz przypisywanie mu etykietki „niegrzecznego”.
Mama zwróciła uwagę, iż płacz w takim momencie jest formą komunikatu, a nie dowodem złego wychowania. W jej interpretacji dziecko w tramwaju było po prostu przeciążone bodźcami, a nie „złe”. I to ten brak zgody na straszenie, a także stawanie w obronie dziecięcych emocji, stały się osią całego posta.
Dyskusja pod wpisem pokazała dwa bardzo różne podejścia do obecności dzieci w przestrzeni publicznej. Jedni oczekują ciszy i pełnej kontroli, inni przypominają, iż dzieci mają prawo do zmęczenia i gorszego momentu, a obcy dorośli nie powinni wchodzić w rolę wychowawców, zwłaszcza gdy robią to przez strach.
Wpis z Threads skończył się mocnym zdaniem o tym, iż nie powinniśmy wymagać od dzieci zachowań „pod nasze dyktando”. Patrząc na skalę reakcji, widać, iż to nie była tylko historia o jednym tramwaju. Raczej opowieść o tym, jak często nie dostrzegamy w dzieciach... dzieci.
Źródło: Threads
Zobacz także: Marudne i kapryśne dziecko. Pozwól mu na tę 1 rzecz, a w końcu przestanie się złościć












