"Moje dziecko właśnie poszło do pierwszej klasy. A ja? W tydzień postarzałam się o dziesięć lat"

mamadu.pl 2 dni temu
"Pierwszy dzwonek zabolał mnie bardziej niż poród. Nikt mi nie mówił, iż oddanie sześciolatka w szkolne mury będzie aż takim szokiem – i dla niego, i dla mnie" – napisała do nas Ewa.


Żegnałam pluszaki, witałam zeszyty


"Jeszcze wczoraj pakowałam do plecaka małego misia, bidon z dinozaurem i piżamkę do leżakowania. Dziś wkładam zeszyty w trzy linie, piórnik z linijką i obowiązkowo – zapas chusteczek, bo i on, i ja mamy oczy pełne łez.

To jest ten moment, kiedy dziecko wychodzi z bezpiecznego świata przedszkola, gdzie


zawsze była 'ciocia', co przytuli, a wchodzi w świat, gdzie dzwonek decyduje o tym, kiedy można się napić wody i czy zdąży zjeść kanapkę. Szczerze? I dla mnie i dla niego to jest szok.

Przedszkole to była bajka, szkoła to zimny prysznic


Przedszkole to był świat miękkich dywaników, klocków, piosenek i codziennych rysunków przyklejanych na lodówce. Szkoła – to świat planów lekcji, ocen i wielkiego tornistra, który wydaje się cięższy od mojego dziecka.

Mój syn popatrzył na mnie ostatnio i zapytał: 'mamo, dlaczego muszę tu zostać?', a ja nie miałam odwagi powiedzieć, iż sama najchętniej uciekłabym z nim na plac zabaw.

Nie tylko on przeżywa to wszystko – ja też. Stoję na korytarzu, widzę zamykające się drzwi klasy i czuję, jak mnie rozdziera od środka. To dziwne, bo przez cały sierpień powtarzałam: 'jesteś gotowy, dasz radę, to wspaniała przygoda', a teraz sama nie jestem pewna, czy ja jestem gotowa.

W tydzień postarzałam się o dziesięć lat


Pierwsze dni szkoły to nieustanne przypominanie: 'masz zeszyt do polskiego?', 'odrobiłeś zadanie?', 'pamiętaj o kredkach'. Do tego godziny spędzone na czytaniu dziennika elektronicznego, analizowaniu planu lekcji i kombinowaniu, jak zmieścić zajęcia dodatkowe.

Mam wrażenie, iż w kilka dni weszłam w zupełnie nową rolę – kontrolera, sekretarki i psychologa w jednym.

Kiedy patrzę, jak on powoli przyzwyczaja się do szkolnych ławek, widzę w nim odwagę, której ja chyba nie miałam. On dorasta, a ja uczę się puszczać – i to boli bardziej niż się spodziewałam.

Może ten ból pierwszego dzwonka to po prostu cena, jaką płaci każda mama za to, iż jej dziecko naprawdę wkracza w swój własny świat".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Idź do oryginalnego materiału