Ola Długołęcka z weekend.gazeta.pl przyjrzała się dramatom, rozczarowaniom i strategiom rodziców próbujących zdobyć miejsce w publicznych przedszkolach i żłobkach. W tle: punktacja, fałszywe zaświadczenia, wysokie czesne w placówkach prywatnych i frustracja wobec państwa, które z opieki uczyniło przywilej zamiast prawa.
REKLAMA
Zobacz wideo Michał Wrzosek ocenia jadłospis w państwowym żłobku i przedszkolu [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]
Za co są punkty w rekrutacji do przedszkola? Rodzice walczą o każdy z nich
Co roku wiosną rodzice dzieci w wieku przedszkolnym wchodzą w tryb nerwowego oczekiwania. Szanse na miejsce w publicznej placówce często zależą nie od realnych potrzeb, a od punktów. Te zdobywa się m.in. za niepełnosprawność, alergie pokarmowe, samotne wychowanie czy liczbę dzieci. Dla rodziców takich jak Patrycja i Mateusz – małżeństwa z jednym zdrowym dzieckiem – oznacza to z góry przegraną pozycję. Nic więc dziwnego, iż rozważa się zdobycie punktów "na papierze", np. za fikcyjne alergie. Dyrekcje przedszkoli przyznają, iż są tego świadome. System nie działa, więc obywatele obchodzą go na własną rękę.
Dlaczego to my mamy za wszystko płacić? Prywatna opieka to luksus, nie wybór
Miesięczne czesne w prywatnym żłobku czy przedszkolu sięga często 1500–2200 zł. To poziom, na który nie wszyscy mogą sobie pozwolić. A przecież wielu rodziców rozlicza podatki w mieście, w którym nie dostaje miejsca w placówce publicznej. Równość szans? Tylko na papierze. Eksperci podkreślają, iż wsparcie w stylu 500 plus nie rozwiązuje problemu, bo łata dziury, zamiast ich nie tworzyć. Systemowe podejście, czyli budowa publicznych placówek i realne wsparcie samorządów, to wciąż pieśń przyszłości. Do tego czasu wielu rodziców będzie musiało płacić z własnej kieszeni za to, co powinno być dostępne za podatki.
Przedszkole to nie fanaberia. To konieczność, która powinna być dostępna dla wszystkich
Wiele osób wspomina o żłobkach i przedszkolach nie dlatego, iż chcą "pozbyć się" dzieci, ale dlatego, iż chcą wrócić do pracy i żyć normalnie. Psycholożka Martyna Filipiak przypomina, iż przedszkole to często jedyne miejsce, gdzie dzieci mogą się socjalizować i rozwijać w grupie. Ale nie każde dziecko jest gotowe w tym samym wieku, nie każda rodzina ma takie same potrzeby. Dlatego publiczna opieka powinna być powszechnie dostępna, elastyczna i zróżnicowana.
Czy miałaś/eś problem z zapisaniem dziecka do żłobka lub przedszkola? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.