No i co z tym łobuzem?
– Mamo, przestań tak mówić! Adam nie jest żadnym łobuzem. On jest dobry i troskliwy. I mnie kocha!
– Takie to tylko kochają, dopóki im się opłaca! Zapomnij o nim. Zwróć uwagę na Jacka. Oto mąż jak skała! Uwierysz mi, ja wiem najlepiej.
Kinga spojrzała na matkę z obrażoną miną. Ta zupełnie jej nie rozumiała. I nie chciała zrozumieć.
– Mamo, ten Jacek mi się nie podoba. On jest taki…
– Jaki „taki”? Może nie wygląda jak filmowy bohater, ale cię kocha! Daj mu szansę! A swojego Adasia wyślij gdzie pieprz rośnie!
– Nie, mamo. Wyjdę tylko za Adama. Tak postanowiłam.
– Andrzej, może ty powiesz córce, iż się myli? – Maria spojrzała na męża. – No dlaczego milczysz?
Andrzej wstał z kanapy i podszedł do kłócącej się żony i córki. Adam mu się specjalnie nie podobał, ale nie chciał wtrącać się w życie Kingi. Uważał, iż jest już dorosła i sama wie, co robić. W końcu to ona będzie żyła swoim życiem, nie oni.
– Dziewczyny, o co ta awantura? Marysiu, niech spotyka się, z kim chce. A ty, Kinga, uważaj na siebie. Jak coś, mów mi. Pomogę, jeżeli będzie trzeba. Jasne?
Maria załamała ręce, a Kinga z euforią rzuciła się ojcu na szyję.
– Dzięki, tato! My z Adamem tylko się spotykamy. On mnie jeszcze nie poprosił o rękę.
– I dobrze. Mam nadzieję, iż nie zrobi tego nigdy – mruknęła pod nosem Maria.
Kinga nic nie odpowiedziała, żeby nie wywołać kolejnej burzy.
Mając dwadzieścia lat, była pewna, iż sama ułoży sobie życie, a mama i tak nie zrozumie. Adam był dla niej całym światem. Byli w sobie zakochani od lat, co niezmiennie irytowało Marię. Za to Jacek, kolega Kingi ze studiów, podobał się jej mamie, ale zupełnie nie pociągał samej dziewczyny.
Z błogosławieństwem ojca Kinga przestała ukrywać związek z Adamem. Chłopak był tym zachwycony. Choć Adam miał zadziorny charakter i podobnych kumpli, Kingę kochał naprawdę i był gotów dla niej na wszystko. choćby na zmianę.
– Adam, wynajmiemy mieszkanie po ślubie, tak? Dasz radę?
– Jasne, iż dam. W ostateczności pomogą mi rodzice. Swoją drogą, bardzo się cieszą, iż jesteśmy razem. Mówią, iż dobrze na mnie wpływasz – uśmiechnął się ciepło.
– Naprawdę? – Kinga poczerwieniała z radości.
Ta rozmowa miała miejsce, gdy Kinga kończyła studia. Adam już pracował i oboje oszczędzali na wesele. Maria wciąż była przeciwna związkowi i oznajmiła, iż nie dołożą się do kosztów. Andrzej nie sprzeciwił się żonie, choć potajemnie pomagał córce.
– Znajdź sobie porządnego chłopaka, to i my dołożymy – mówiła. – A z tym nicponiem radź sobie sama…
Oczywiście Kinga płakała z żalu, ale nie mogła zmienić decyzji matki.
Na szczęście rodzice Adama okazali się bardziej wyrozumiali i przyjęli Kingę jak własną córkę.
– Szkoda, iż mama tak cię nie lubi – westchnęła Kinga. – Tato powiedział, iż sama decyduję o swoim życiu. Nie przeszkadza, a wręcz wspiera.
Adam przytulił dziewczynę i zajrzał jej w oczy.
– Kinga, nie martw się. Twoja mama po prostu się o ciebie boi. A ja jakoś przetrwam jej humory. Wielu mnie w życiu nie lubiło, nic nowego.
– A kto konkretnie? – szturchnęła go żartobliwie.
– No… – pocałował ją i szepnął. – Tylko ciebie kochałem.
– Zawsze?
– Zawsze.
To była prawda. Kochał ją od dzieciństwa, od kiedy Kinga z rodzicami wprowadzili się do tej dzielnicy. Najpierw dokuczał jej w szkole, ale Kinga potrafiła dać odpór. Tak zaczęła się ich przyjaźń, potem miłość.
Ta przyjaźń nie przeszkadzała Adamowi w wybrykach i ciągłych kłopotach. Czasem tego żałował, ale rzadko myślał o swoim zachowaniu.
Teraz jednak wziął się w garść. Skończył technikum, pracował w warsztacie i zarabiał całkiem nieźle.
Wesele wyprawili bez pomocy rodziców Kingi. Adam dobrze się sprawdzał w pracy i powoli zapominał o burzliwej przeszłości. Kinga była z nim szczęśliwa, choć matka wciąż traktowała jej męża – delikatnie mówiąc – z rezerwą. Maria wierzyła, iż córka źle skończy z tym urwisem.
– Adam, może jutro wpadniemy do rodziców? – Kinga objęła męża.
Ten pogładził ją po zaokrąglonym brzuchu.
– Kinga, ale po co teraz? Nie potrzebujesz stresu. Jak urodzi się Jaś, wtedy się wybierzemy. Pokażemy wnuka babci i dziadkowi. Swoją drogą, moi rodzice chcieli wpaść w tych dniach.
– Dobrze – przytaknęła Kinga. – Poproś mamę, żeby upiekła ten swój przepyszny sernik, dobrze?
Adam uśmiechnął się i spojrzał na żonę z miłością.
– Jasne, zrobi z przyjemnością. Uwielbia cię rozpieszczać.
– Twoja mama jest cudowna – Kinga pogłaskała brzuch. – Dla wnuka zrobi wszystko. Mówi, iż chce, żeby wyrósł na zdrowego chłopaka. A do tego trzeba dobrze jeść.
– No to niech się stara – zaśmiał się Adam.
Młodzi nie żyli w dostatku. Czasem choćby wpadali w długi. Kinga nie zdążyła jeszcze podjąć pracy po studiach, więc Adam utrzymywał rodzinę sam. Ale бывший łobuz nie narzekał. Kochał swoją żonę i dawał z siebie wszystko.
Czas minął gwałtownie i na świat przyszedł długo wyczekiwany Jaś. Szczęśliwi rodzice chcieli pokazać syna całemu światu. Gdy tylko Adam miał wolne, wybrali się do rodziców Kingi. Byli oczywiście przy wypisie, ale Kinga zatęskniła, a wnuk skończył już miesiąc od ich ostatniego spotkania.
Maria od rana gotowała różne pyszności, a Andrzej sprzątał dom. Nie mógł doczekać się wnuka, choć czasem wpadał do córki i bawił się z Jasiem. W przeciwieństwie do żony, która nie mogła zaakceptować zięcia.
– Cześć, mamo! – młodzi weszli do mieszkania.
Dumny Adam niósł Jasia, nucąc mu coś. Kinga niosła torbę z dziecięcymi rzeczami.
– Córko! Dlaczego dźwigasz to sama? Ciężka jest! O, i jaki z ciebie mąż – Maria od razu postanowiła pokazać zięciowi, gdzie jego miejsce.
-Maria w końcu spojrzała na Adama trzymającego Jasia, a w jej oczach pojawiła się pierwsza iskra zrozumienia, iż może jednak się myliła.