– Najważniejsze, by dobrze wyjść za mąż.

newsempire24.com 5 godzin temu

Najważniejsze, to dobrze wyjść za mąż. Zamożny mężczyzna to szczęśliwe życie powtarzała matka, a Ewa tylko kiwała głową.

Była jedynaczką. Ojciec pilnował jej jak oka w głowie, matka rozpieszczała i ciągle powtarzała to samo:

Najważniejsze, to dobrze wyjść za mąż. Zamożny mężczyzna to szczęśliwe życie.

Tylko gdzie go znaleźć? Na studiach trafiali się dobrzy chłopcy, oczywiście. Miał choćby narzeczonego z dobrego domu.

Ale ojciec trzymał córkę krótko żadnych nocnych wyjść, studenckich imprez, wyjazdów za miasto. Wszystko pod kontrolą.

Wkrótce jej wymarzony narzeczony znalazł sobie inną, bardziej wolną i ciekawą niż Ewa.

Potem przyszła obrona pracy dyplomowej, nie było czasu w miłosne uniesienia.

Później praca załatwiona przez ojca i ustawienie życia osobistego z pomocą matki.

Matka wiedziała, co robi. Jedyna córka musi dobrze wyjść za mąż, a tu i kandydat się znalazł siostrzeniec jej dobrej znajomej.

Ewuniu, przyjrzyj się temu mężczyźnie uważniej. Jest starszy od ciebie. Ale to zaleta, a nie wada. Po co ci chłopiec? Pomyśl sama. A Robert to człowiek poważny. Ma własną firmę. choćby nie musisz pracować.

Ale on był żonaty, mamo! Ma córkę, więc alimenty.

Nie przejmuj się tym. Żona była niedorajdą, a córka od dawna mieszka w innym mieście. To nie problem.

I tak doszło do spotkania. Ojciec Ewy milczał wymownie. Od kiedy córka skończyła studia, nie wtrącał się w kobiece sprawy.

Niech same decydują.

Ku zaskoczeniu wszystkich, Robert spodobał się Ewie.

Dziesięć lat różnicy jej nie przerażało. Z taką urodą jak jego, za kolejną dekadę będzie wyglądał znakomicie.

Przystojny, z manierami, ubrany jak z żurnala.

Ewa również zrobiła na nim wrażenie niedługo wzięli ślub.

Matka odetchnęła z ulgą, spełniwszy swój obowiązek, i poświęciła się sobie. SPA, butiki, wyjazdy z mężem do ciepłych państw już bez córki

A ta, mając przed oczami świetny przykład, nie pozostawała w tyle.

Mąż zachęcał jej zachcianki i potrzeby. Ewa żyła więc dla własnej przyjemności.

Do obowiązków domowych należało tylko wydawanie poleceń gosposi, która i tak radziła sobie całkiem nieźle bez jej wskazówek.

Piorun z jasnego nieba uderzył tak niespodziewanie, iż Ewa nie zdążyła się pozbierać.

Była żona Roberta zmarła. Ewa nie interesowała się szczegółami.

I teraz on musiał zabrać do siebie córkę!

To było nie do pomyślenia. I co teraz? Ona sama odkładała macierzyństwo na bliżej nieokreślone kiedyś, a tu w jej domu pojawi się jakaś dziewczynka, której Ewa ma być drugą mamą, jak to ujął Robert.

Ale wyboru nie było.

Mąż nie pytał o jej zdanie, po prostu postawił sprawę jasno i poprosił o odrobinę litości.

Dziewczynka jest niewinna!

Wkrótce sam pojechał po córkę i przywiózł ją z małą walizką i szkolnym plecakiem.

Marysia była w trzeciej klasie, wysoka, cicha i niemal milcząca, jak zauważyła Ewa.

Nie usłyszała od niej zbędnego słowa, wszystko w ciszy, po cichu.

Pocieszało ją tylko, iż dziewczynka była podobna do ojca. Na pewno jego córka, a nie przypadkowa spuścizna po tamtej niedorajdzie

Życie w dużym domu z ojcem, macochą i gosposią przytłaczało Marysię.

Do tego nie była przyzwyczajona!

Po każdym obiedzie rzucała się do zmywania naczyń, pytała, gdzie jest miotła, żeby zamieść podłogę, sama prasowała swoje ubrania a Ewę to wszystko irytowało

Ojciec dziewczynki, pochłonięty pracą i biznesem, wracał późno i nie miał czasu w okazywanie czułości.

Żonie nie szczędził uwagi, ale Marysia w najlepszym razie dostawała poklepanie po głowie i pytanie:

Jak tam w szkole?

Ewa zaczęła czuć się ograniczona nie mogła wychodzić, kiedy chciała, odwiedzać ulubionych miejsc, dbać o siebie.

Nie da się biec na siłownię o świcie!

Trzeba się wyspać, posiedzieć przy komputerze, przejrzeć media społecznościowe.

A potem wracała Marysia, i nie było ucieczki mąż prosił, żeby pilnowała jej nauki, pomagała z lekcjami.

Ewa zaczęła więc rozważać: może zaproponować mężowi wysłanie dziewczynki do jakiejś dobrej szkoły z internatem?

Nie odważyła się jednak, ale zaproponowała wydłużoną świetlicę:

Rozumiesz, trudno mi nadzorować jej lekcje i pomagać. Nie jestem nauczycielką. A tu, popatrz, pojawiły się trójki. W szkole odrabia wszystko porządnie. To dla jej dobra.

Ale Robert tak się wściekł, iż Ewa pożałowała swojej propozycji.

Tak to się ciągnęło: relacje bez duszy, niezadowolenie, irytacja

A dwa lata później Ewa urodziła chłopca. Pojawił się problem z nianią, ale Marysia miała już prawie dwanaście lat i zaproponowała, iż będzie pomagać zajmować się bratem.

I rzeczywiście, lepszej niani nie dało się znaleźć!

Marysia ze wszystkim dawała sobie radę odrabiała lekcje, bawiła się z Darkiem, prasowała rzeczy dla niego i dla siebie.

Potem przejęła też obowiązki związane z pościelą, bo gosposia Nina miała już ponad sześćdziesiąt lat i zaczęła się męczyć.

Ewa przyzwyczaiła się do tego, iż Marysia jest zawsze pod ręką, sama zaś wciąż miała czas na pielęgnację swojego wizerunku, niezbędnego kobiecie z towarzystwa.

Darek rósł, kochał starszą siostrę, tak jak ona jego

Gdy Marysia skończyła szkołę, Darek szykował się do pierwszej klasy. I zn

Idź do oryginalnego materiału