Nie chcę jego, tylko daj mi za to coś w zamian!

newsempire24.com 1 tydzień temu

– jeżeli chcesz, weź sobie dziecko, mi go nie żal. Nie mogę na nie patrzeć. Ale w zamian daj mi pieniądze – powiedziała Wiktoria.

Ksenia miała podłużną twarz z brązowymi, lekko wypukłymi oczami, duże zęby i masywną szczękę. Za to włosy miała gęste, ciemne, spływające dużymi lokami. Gdy spięła je z tyłu, tworzyły bujną fryzurę, ale wtedy jej rysy stawały się jeszcze bardziej widoczne. Dlatego zawsze chodziła z rozpuszczonymi włosami.

Sylwetkę też miała niezgrabną, jakby ulepioną przez niezdarnego rzeźbiarza. Ale figurę można ukryć pod ubraniem, twarz – nie.

Czasem na ulicy jakiś chłopak wołał za nią:

– Hej, dziewczyno, chodź się poznać!

Ale gdy się odwracała, jąkał przeprosiny, iż się pomylił, i uciekał.

– Po co takiej brzyduli takie włosy? – wzdychały zazdrosne koleżanki.
Ksenia sama chętnie wymieniłaby je na cienkie i płowe, byle tylko twarz była choć trochę ładniejsza.

Przyjaciółek nie miała. Ale podobał jej się jeden chłopak. Siedział w sąsiedniej ławce i czasem prosił o ściągnięcie zadania albo podpowiedź na klasówce. Ksenia uczyła się świetnie.

Pewnego dnia ten sam chłopak zaprosił ją do kina. Była w siódmym niebie. Po seansie wracali do domu, rozmawiając. Chłopak co chwilę oglądał się za siebie.

– Kogo wypatrujesz? Boisz się, iż ktoś cię ze mną zobaczy? – spytała wprost Ksenia.
Chłopak zaczerwienił się i zmieszał.

Pod jej domem niezdarnie ją pocałował. W tej samej chwili zza rogu dobiegł śmiech jego kolegów. Ksenia od razu zrozumiała. Zakładali się, czy uda mu się pocałować brzydulę.

– Co ci obiecali? – krzyknęła mu w twarz i pobiegła do domu.
Od tamtej pory nie spojrzała na niego, a ściągać też mu nie pozwalała.

– Nie martw się, mężczyzn starczy i dla ciebie. Ja wyszłam za mąż, i ty wyjdziesz – pocieszała ją równie nieładna matka.

Ksenia skończyła szkołę z wyróżnieniem i dostała się na ekonomię. Studiowała łatwo, kończąc z czerwonym dyplomem. Ale zazdrościła ładniejszym koleżankom, które bawiły się, wychodziły za mąż, a choćby rodziły dzieci w trakcie studiów.

Po studiach ojciec, zresztą dość znany prawnik z wpływowymi znajomymi, załatwił jej pracę w solidnej firmie.

Koledzy z pracy śpieszyli się po godzinach do domów, do mężów i wiecznie chorych dzieci, a Ksenia zostawała po godzinach, kończąc robotę za innych. Nie miała gdzie się śpieszyć. Współpracownicy lubili ją za niezawodność, a szefowie doceniali. Na Ksenię zawsze można było liczyć. Wykonywała wszystko precyzyjnie, bez błędów i na czas.

W ramach wdzięczności próbowali ją swatać z przyjaciółmi swoich mężów. Najczęściej byli to rozwodnicy, którzy zostawili mieszkanie żonie i dzieciom. Zmęczeni wynajmowaniem pokoi i przypadkowymi znajomościami, chętnie przycupnęliby przy pewnym brzegu. I Ksenia by się nadała. Ale ona nie chciała. Marzyła o miłości. Płakała w nocy i przeklinała los, iż urodziła się taka brzydka.

Potem umarł ojciec, a dwa lata później matka. Oboje byli w podeszłym wieku – późne małżeństwo, jedyne późne dziecko. Ksenia została zupełnie sama. Czas mijał, a wiek nieubłaganie zbliżał się do granicy, po której szanse na zdrowe dziecko znacznie malały.

Jedna z koleżanek namówiła Ksenię na wakacje nad morzem.

– Nasz dyrektor miał podobny problem – szepnęła. – Mocny, przystojny facet, ale niepłodny. Żona marzyła o dziecku, ale nie chciała rozwodu. Dom, luksusowe auta, status… Lekarze delikatnie zasugerowali wyjazd nad morze i odpoczynek.

Pojechali do Turcji. Tam zdradziła go z przystojnym kelnerem, uprzednio sprawdzając jego grupę krwi. Żeby w razie czego mąż nie domyślił się niczego. Łapiesz, do czego zmierzam?

– Skąd to wiesz? O dyrektorze? – również szeptem spytała Ksenia.

– Nie ważne. Ważne, iż wszyscy są szczęśliwi. Dyrektor ma syna. na urlopie wszyscy mężczyźni są wolni, niezależnie od stanu cywilnego. Opiekniesz się, odpoczniesz, może się z kimś zwiążesz. Tylko wybierz przystojnego, żeby poprawić geny.

– Jak szczeniaka z rodowodem albo konia na aukcji? – oburzyła się Ksenia.

– Mniej więcej. A co, chciałaś romansu? Tu też można próbować, ale po co ci problemy z jego żoną? A tam wszyscy są przyjezdni, wolni i samotni.

Ksenia nie wierzyła w suktek, ale wzięła urlop i pojechała nad morze. Pewnego dnia, spacerując po promenadzie, poznała miłego mężczyznę. Był idealny: wysoki, barczysty, przystojny. Udawała, iż skręciła nogę. Jak prawdziwy dżentelmen, podtrzymał ją, zaprowadził do kawiarni, gdzie zjedli kolację.

Ksenia nie owijała w bawełnę i powiedziała mu, czego chce. Mężczyzna nie uciekł, nie śmiał się, tylko uważnie na nią spojrzał. I zrozumiał.

Wróciła do domu opalona, wypoczęta i szczęśliwa, jeszcze nie wiedząc, iż jest w ciąży. Dwie tygodnie później upewniła się. I po dziewięciu miesiącach urodziła śliczną dziewczynkę.

Poród przyjęła położna, która dobrze rozumiała takich jak Ksenia i nie oceniała. Do brzydkiej kobiety nikt nie przyszedł, nie pisał radosnych liścików, nie krzyczał pod oknem słów wdzięczności.

Na wypis lekarz podarował Ksenii dwie puszki mleka modyfikowanego, paczkę pieluch i wizytówkę z prywatnym numerem. Dźwoń, jakby co. Z nia się zaprzyjaźniły. Dziewczynkę Ksenia nazwała Wiktorią.

Rozpieszczała ją straszliwie, przelewając całą niewykorzystaną miłość. Wiktoria wyrosła na piękną, kapryśną i rozwydrzoną dziewczynę, która nie znała odmowy. Odziedziczyła po matce tylko piękne włosy, resztę wzięła po ojcu.

Oczywiście chłopcy za nią latali. Uczyła się słabo. Po szkole nie zamierzała kontynuować nauki. Już w jedenastej klasie zakochała się w rockowPewnego dnia, kiedy Ksenia trzymała w ramionach śpiącego wnuka, uświadomiła sobie, iż w końcu odnalazła prawdziwe szczęście – nie w miłości romantycznej, ale w tej cichej, codziennej, która trwa mimo wszystko.

Idź do oryginalnego materiału