Nie jestem zainteresowana rewią mody w przedszkolu. Uważam, iż popełniacie błąd

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Rewia mody? Nie interesuje mnie to. Fot. Pexels.com


Zamykam oczy i wyobrażam sobie idealne warunki dla mojego dziecka, takie, w których mogłoby eksplorować, poznawać, doświadczać, czuć. Widzę las, naturę, może rzekę? Jego zdarte kolana od kory drzew, jego brudną twarzyczkę od piachu, ziemi.


Wiecie państwo, jak wiele ze współczesnych dzieci nie wie, jaka jest w dotyku ziemia? Zna za to fakturę ekranu telefona…

Dzikie dziecko w czarnych kapciach


Moje dzikie dziecko, wyśnione, spełnione i brudne. Do trzeciego roku życia w ogóle nie rozumiała, iż sukienki są dla dziewczynek, a chłopcy ich nie noszą. Nie wiedziała, iż można mieć pomalowane paznokcie, tatuaż na ciele albo spinkę w kształcie muszli z cekinami wpiętą we włosy. W ogóle te ostatnie to akurat ma wyjątkowo rzadkie, więc nie dla niej wymyślne warkocze.

Dość powiedzieć, iż ani ja, ani moja córka nie weszłyśmy w jej nowe życie z przekonaniem, iż musi być jakaś. Albo, iż musi być dziewczęca, albo iż musi się podobać, dostosować, wyglądać.

Z perspektywą tak to już jest, iż zmienia się w zależności od punktu widzenia. Marysia poznała inne dziewczynki w przedszkolu i dość boleśnie dla niej przekonała się drugiego dnia, iż jednak powinna być "jakaś", najlepiej podporządkowana do z góry ustalonych (przez kogo?) wytycznych tego, jak winna wyglądać dziewczynka.

Po tym, jak wybrała sobie ze mną wygodne czarne kapcie, usłyszała, iż są brzydkie, ponieważ… nie są różowe. Pierwsza lekcja dla małej istoty: albo masz takie jak inni, albo masz brzydkie.

Dużo się zmieniło przez ten ponad rok, dwa lata za chwilę, kiedy mała chodzi do przedszkola. Przede wszystkim zmieniłam przedszkole. Czułam, iż nie pozwolę, by była w tamtym miejscu chwilę dłużej i nie, nie chodziło tylko o kapcie. Stereotypizacja zarówno w ustach dzieci, jak i dorosłych, brak poczucia estetyki, brud, niezdrowe jedzenie. Wszystko szło źle.

Zmieniając placówkę, wiedziałam, iż trafiam na miejsce z podobną do mojej energią. I w kwestii rewii: dyrekcja w wyprawce pozwoliła sobie choćby zaznaczyć, żeby kaloszki, spodnie, kurtki były jak najbardziej stonowane, by uniknąć właśnie porównań, wytykania przez dzieci, pobudzania ich wzorami z bajek. Cóż to była za miła odmiana!

Jakie to ma znaczenie, jaki kolor bluzeczki, sandałek, sukienki, spodni, kurtki ma dziecko na sobie? Po co to nasze pobudzanie własnego dorosłego ego przez zakup dziecku koszulki ze znaczkiem? Opanujmy się i to szybko, zanim sami siebie pożremy konsumpcjonizmem i próżnością.

Wolność


Córka wie, iż może wybierać, jak wygląda, może wybierać, jaki kolor chce nosić. Nie usłyszała z moich ust nigdy, iż czegoś jej nie wypada założyć, a ja nie usłyszałam z jej ust, iż ktoś miał brzydkie ciuchy. Dla niej to w ogóle nie jest temat! Ponieważ dla wszystkich normalnego dziecka w tym wieku to w ogóle nie jest temat!

Rodzicu, opanuj się, zanim wykupisz 4-letniej dziewczynce połowę najnowszej kolekcji w popularnej sieciówce, dla której te sukienki i sandały zaszywają dzieci w podziemiach fabryk w Bangladeszu. Bez jedzenia i w 50 stopniach Celsjusza. Opanujmy się, zanim będzie dla nas wszystkich za późno.

Zabierzcie swoje dzieci do lasu, w podartych legginsach. Popatrzcie na ich beztroskie oczy i brudne od ziemi twarze. To jest dzikie dziecko, jakiego potrzebuje świat. Bądźcie rodzicami dzikiego dziecka, nie stylizujcie go na kształt swoich dziwacznych aspiracji, które nie mają nic wspólnego z jego realnymi potrzebami.

Idź do oryginalnego materiału