– Nie mogę w to uwierzyć! Mój najlepszy przyjaciel okazał się ojcem Aleksandra! Przez ponad cztery lata opiekowałem się jego synem, nie wiedząc, iż nie jest mój!

newsempire24.com 1 dzień temu

Nie mogę w to uwierzyć! Mój najlepszy przyjaciel jest ojcem Kacpra! Przez ponad cztery lata opiekowałem się synem i choćby przez myśl mi nie przeszło, iż nie jest mój!

Kinga i Wojciech kochali się od czasów szkoły. Po maturze Wojciech dostał się na studia lotnicze w innym mieście. Kinga nie zdała egzaminów. Dzwonili do siebie codziennie.

Gdy Wojciech zaczął latać, Kinga strasznie zazdrościła mu pięknych stewardes. Przyjechała do niego, żeby się pogodzić. Spędzili cudowną noc, wyznając sobie miłość. Ale rano Kinga zobaczyła wiadomość od jego znajomej stewardesy, która pytała o następny lot i pisała, iż z nim czuje się bezpieczniej.

Oczywiście, zazdrość wzięła górę. Kinga pokłóciła się z ukochanym i odjechała zalana łzami.

Wojciech dostał propozycję pracy za granicą dobre perspektywy, wysokie zarobki. Zastanawiał się, jak powiedzieć dziewczynie, iż za rok będzie musiał wyjechać. Ale po trzech tygodniach Kinga oznajmiła mu, iż jest w ciąży.

Wojciech oświadczył się. niedługo wzięli ślub. Wesele było wystawne, bawiła się prawie połowa miasta. Z podróży za granicę musiał zrezygnować, bo żona była przeciw.

Po ślubie Wojciech zabrał żonę do Warszawy. Gdy urodził się syn, z pomocą matki wzięli duże mieszkanie na kredyt. Mężczyzna harował, by spłacać raty i utrzymać rodzinę.

Gdybym wtedy wyjechał na ten rok! Nie musiałbym tyrać jak wół! Dawno byłbym na szczycie kariery!

No jasne, Wojtku! Ja tu z dzieckiem, a ty będziesz się bawić z nowymi stewardesami? odparła zirytowana żona.

Zmęczyły mnie już twoje ciągłe pretensje! Skoro jestem z tobą, to jestem z tobą! I z nikim więcej!

Kłótnie powtarzały się codziennie. Zwłaszcza po locie żona od progu rzucała się na niego. Przeszukiwała jego telefon, szukając zdrady. Po trzech latach Wojciech musiał zacząć pracować jako instruktor w szkole lotniczej. W weekendy dorabiał jako taksówkarz.

Dla świętego spokoju porzucił marzenie swojego życia. Starał się być najlepszym ojcem i mężem.

Pewnego dnia Wojciech spóźnił się z ratą kredytu. Żeby to wyjaśnić w banku, potrzebował umowy. Żony nie było w domu, więc sam przeszukał dokumenty. Znalazł umowę, ale nie tylko. Pod papierami leżał test na ojcostwo.

Nie rozumiem! Co to ma znaczyć? pomyślał.

Wyniki testu. Dziecko: Kacper Wojciechowski. Prawdopodobny ojciec: Marek Nowak. Prawdopodobieństwo: 99%.

Nie wierzę! Mój najlepszy przyjaciel jest ojcem Kacpra! Przez tyle lat opiekowałem się synem, a on choćby nie jest mój!

Wojciech nie wiedział, jak zareagować. Jak zapytać żonę? Był w szoku.

Cześć, kochanie! Jesteśmy! Kinga podeszła do męża i pocałowała go, ale on choćby nie zareagował.

Synku, chodźmy na kolację. Później idziemy na plac zabaw powiedział do chłopca.

Kochany! Co się stało? Co ja zrobiłam? zaśmiała się żona.

Kolacja. Potem spacer z synem.

Kinga nie rozumiała, o co chodzi.

Wojtek! Coś w pracy? Znowu cię wysyłają? Dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać?

Nie mam ochoty! wstał od stołu i poszedł do swojego pokoju.

Kinga podążyła za nim, zasypując pytaniami:

Żartujesz sobie? Mam się domyślać, co ci leży na wątrobie? Zupełnie mnie nie szanujesz! Jestem twoją żoną! Proszę, wytłumacz się!

Tak, żono! Jak mogłaś tak długo milczeć? Dla ciebie zostawiłem marzenia! Dla rodziny! Zapomniałem, kiedy widziałem matkę czy przyjaciół!

Kinga patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami.

Czyżby wiedział? Skąd mógł się dowiedzieć? myślała.

Minęły dwa miesiące od tamtego dnia. Wojciech nie mógł znaleźć sobie miejsca. Nie chciał już rozmawiać z żoną. Ale jak jego najlepszy przyjaciel mógł coś takiego ukrywać?

Marek zawsze lubił Kingę. Nigdy tego nie krył. Na kilka miesięcy przed ślubem Wojciecha i Kingi ożenił się, wiedząc, iż ona nigdy nie będzie jego. Na imprezach tańczył nie z żoną, a z Kingą.

Matka Wojciecha pewnego dnia powiedziała:

Kinga, byłabyś świetną parą z Markiem!

Co pani mówi? Jestem żoną pani syna! Mamy dziecko! Kochamy się!

Kochacie, widzę. Ale czemu zawsze tańczysz z jego przyjacielem? Zawsze prosisz go o pomoc, a nie męża. O co chodzi?

Mąż ciągle w pracy. Marek nigdy nie odmówi.

Kinga, kocham syna. Nie chcę, żeby ktoś go oszukiwał. Coś jest nie tak w waszym małżeństwie!

Pani sobie wymyśla! Wszystko jest w porządku!

Matka Wojciecha już przy narodzinach wnuka zauważyła, iż ma taką samą znamię jak Marek. Z czasem chłopiec coraz bardziej przypominał Marka. To ona zrobiła test. Zaprosiła wszystkich na obiad. Po wyjściu gości zebrała kubki Marka i wnuka.

Pewnego wieczoru, gdy Wojciecha nie było, przyszła do Kingi i powiedziała przez łzy:

Mówiłam! Oszukiwałaś mojego syna! Czy Marek wie, iż ma dziecko? Bezwstydna! Zrujnowałaś mu życie! Musisz mu powiedzieć!

Kinga błagała teściową:

Nie niszczcie nam życia! To przez głupotę! Byliśmy w kłótni z Wojtkiem. Jedna noc z Markiem i… Myślałam, iż to dziecko Wojtka. Test zrobiła pani, gdy Kacper miał pół roku. Zapomniałam, gdzie go schowałam. To wina Marka! Zawsze ci zazdrościł! Przebacz mi!

Matka odeszła w łzach. Nie chciała rujnować życia wnukowi.

Kinga schowała test w szufladzie, myśląc, iż mąż go nie znajdzie.

Pewnego dnia wracała z pracy, postanowiła wyznać prawdę. Ale Wojciecha już nie było. W pokoju syna zostawił nową zdalnie sterowaną zabawkę.

Mamo, gdzie tata? pytał chłopiec.

Chyba w podróży odparła Kinga i wybiegła na balkon, zalewając się łzami.

Bała się stracić męża. Zostać sama w wielkim mieszkaniu. Zadzwoniła do niego.

Wojtek, porozmawiajmy! błagała.

Nie ma o czym. Kocham syna.

Idź do oryginalnego materiału