Nie mogę znieść mojego męża i nie chcę mieć z nim dziecka!

twojacena.pl 2 dni temu

Muszę napisać o tym co mnie spotkało. Potrzebuję pomocy! Potrzebuję rady!

Zostałam bardzo skrzywdzona przez moich rodziców. Nie wiem, czy można być bardziej nieszczęśliwym człowiekiem, niż ja.

Pochodzę z romskiej rodziny mieszkającej w małej podbeskidzkiej wsi. U nas przez cały czas jest tradycją, iż rodzice wybierają męża dla swoich córek. Mnie również rodzice wydali mnie za mężczyznę, do którego żywię tylko nienawiść i obrzydzenie .

Przed zamążpójściem spotykałam się przez 2 lata z Aleksandrem. Jest moją wielką miłością. Miłością mojego życia.

Jednak nie było nam przeznaczone być razem szczęśliwymi…

Kiedy mój ojciec dowiedział się o moim związku, był wściekły. Rozkazał mojemu bratu, aby mnie śledził.

Któregoś dnia potajemnie wymknęłam się z domu, żeby spotkać się z Olkiem. Kiedy przytulaliśmy się w pobliskim parku w ukrytym miejscu, nagle pojawił się mój brat z trójką swoich przyjaciół.

Zaatakowali Aleksandra, zaczęli go bić i przeklinać.

Dobrze, iż pojawili się przechodnie. To obcy ludzie uratowali mu życie.

Kiedy Aleksander był w szpitalu, mnie ojciec zamknął w domu i nie pozwolił wychodzić.

Po dwóch miesiącach wydali mnie za mężczyznę, którego choćby nie znałam.

Starałam się wytłumaczyć rodzicom, iż kocham kogoś innego. Krzyczałam, błagałam, modliłam się, ale nikt nie zwracał uwagi na moje uczucia.

Ślub odbył się w pośpiechu i niemal natychmiast zaszłam w ciążę.

Od tego czasu nie uśmiecham się. choćby informacja o poczęciu dziecka nie uczyniły mnie szczęśliwą. Miałam do siebie wyrzuty sumienia, iż nie potrafię kochać własnego syna. Patrząc na swój brzuch nie widziałam jednak dziecka, które jako matka powinnam kochać od pierwszego bicia serca. Widziałam tylko dowód okropnej przemocy. Widziałam twarz oprawcy – mojego męża.

Mój mąż i moi rodzice widzą moje nieszczęście. Nikt z nich nie stara mi się pomóc. Wręcz odwrotnie. Jedyne co słyszę, iż już dawno powinnam zapomnieć o kochanku…

Kpią ze mnie. Moje łzy sprawiają im radość.

Któregoś wieczoru, jakieś dwa tygodnie temu, mój mąż, bez powodu zaczął na mnie wrzeszczeć.

Popchnął mnie, upadłam. Zaczęłam mocno krwawić i po kilku godzinach straciłam dziecko.

Boże wybacz mi, ale nie było mi choćby przykro! Ani wtedy, ani teraz.

Nienawidzę mojego męża i nie chcę jego dziecka!

Czuję się okropnie ze świadomością, iż śmierć mojego syna nie wywarła na mnie wrażenia. Przecież powinnam być nieszczęśliwa z tego powodu. Powinnam cierpieć.

Niestety. Jedyny powód, z którego płyną mi łzy to brak u mojego boku osoby, którą kocham. Aleksandra.

Nie wiem co mam robić. Jak wydostać się z pułapki, którą przygotowali dla mnie moi rodzice.

Boję się, iż któregoś dnia nie wytrzymam. Boję się, iż w przypływie złości posunę się do czynów, których Bóg nigdy mi nie wybaczy. Błagam pomóżcie mi. Powiedzcie co mam zrobić…

Idź do oryginalnego materiału