Nie pozwalam córce być miłą. Sytuacja z pizzą otworzyła mi oczy

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Miłe dziewczynki nie spełniają swoich marzeń. fot. Maksim Goncharenok / Pexels


"Tak wychowano mnie i tego przez lata uczyłam moją córkę. Ale już nie będę tego robić. Bycie miłym nie popłaca!" - twierdzi Laura Mullin, pisarka, która chce wychować pewną siebie młodą kobietę. Podobny błąd popełnia wiele z nas. To dziedzictwo, którego nie powinnyśmy przekazywać dalej.


Jaka miła dziewczynka


"Uważam się za miłą osobę. Używam 'proszę' i 'dziękuję', a także w SMS-ach i mailach używam emotek. Nie chcę, by ktokolwiek miał wątpliwości jak chol!@#$nie miłą osobą jestem. Zawsze uważałam, iż to ważne i tak właśnie wychowywałam moją córkę" - zaczyna swój felieton Laura.

Dalej pisze o tym, iż jej córka rzeczywiście jest miła, uprzejma, troskliwa, empatyczna i tolerancyjna. Po czym dodaje zaskakujące zdanie: "Jednak ostatnio doszłam do wniosku, iż wychowanie 'miłej dziewczynki' było olbrzymim błędem!".


Po wielu latach zrozumiała, iż bycie miłym wcale nie jest równoznaczne z byciem dobrym. Odkryła, iż bycie miłym oznacza unikanie konfrontacji i rezygnację z walki o własne potrzeby. I to tylko po to, by nie zostać negatywnie odebranym przez otoczenie, nie stwarzać problemów.

Nie będę sprawiać kłopotów


Niedawno jej nastoletnia córka zaprosiła koleżanki na nocowanie. Gdy zaproponowała pizzę, długo czekała na odpowiedź. Dziewczynki patrzyły po sobie i czekały, czy któraś się wyłamie. Niby od niechcenia, niezainteresowane, opowiadały, iż "jak inne dziewczyny chcą, to ja też zjem". Gdy kolejnym razem do grona dołączyła nowa dziewczynka, sytuacja zmieniła się diametralnie. "Nowa" bez wahania pewnie rzuciła: "Chętnie zjem pizzę". Reszta towarzystwa się ożywiła i oznajmiła, jak bardzo jest głodna. To dało Laurze do myślenia:


"Czyżby cały czas chciały być miłe i nie robić kłopotu będąc w gościach? Nie chciały się wychylać? No cóż, właśnie tak wychowuje się dziewczynki! Aż wstyd się przyznać, ale nastolatka, która powiedziała głośno, czego chce, początkowo wcale nie wzbudziła mojego podziwu. W pierwszej chwili w mojej głowie pojawiła się myśl, iż to było... niegrzeczne zachowanie".

Tyle że, jak zrozumiała pisarka, dziewczynka była po prostu głodna i udzieliła jej tylko odpowiedzi na zdane pytanie. I jej zachowanie było absolutnie normalne, w przeciwieństwie do tego, jak zachowała się sama Laura i pozostałe dziewczynki.

Niestety od dziewczynek często oczekuje się, by "nie stwarzały problemów", uczy się bycia grzecznymi, uczynnymi i miłymi. Sama pamiętam, jak wychodząc z domu, mama upominała mnie, by nie objadać się, a jak się poczęstuję to z umiarem i potem pomóc posprzątać. Nie było miejsca na mój potencjalny głód. To tylko przykład, ale pokazuje, jak rodzice wtłaczają dziewczynkom, iż ich własne potrzeby nie są ważne.

Zła lekcja pokory


Laurę tak wychowano, mnie tak wychowano i prawdopodobnie jeszcze setki innych kobiet, ale niezwykle istotny jest fakt, iż to jest coś, co zostaje z nami na całe życie. "Teraz jako dorosła wychodzę z siebie, by zasygnalizować otoczeniu, jaka jestem przyjazna i łatwa w kontaktach, niekonfliktowa i niekłopotliwa. Jednak za to trzeba często płacić wysoką cenę. Uczenie dziewcząt, by były miłe i grzeczne niesie odwrotny efekt. W ten sposób możemy wychować młode kobiety, które nie będą mówiły, czego chcą i czego potrzebują, ale także takie, które najpewniej nie będą słuchane" - zauważa Laura.


Prosząc córki o to, by były miłe, tak naprawdę prosimy, by zadowalały innych. Każemy im ich własne potrzeby i pragnienia spychać na dalszy plan. Sama tak często robię i automatycznie ganię córkę za coś, za co nigdy ganić się nie powinno. przez cały czas popełniam błędy, ale warto podjąć wysiłek i zerwać z tymi złymi nawykami.

"Teraz bardziej zwracam uwagę na to, by moje dziecko traktowało innych z szacunkiem, a nie by było miłe" - wyjaśnia Laura i zachęca do tego samego innych rodziców.

Nie muszą mnie lubić


Zachęcam córkę, by była asertywna. Chcę nauczyć ją odważnie wyrażać własne opinie. Tłumaczę, iż nie wszyscy muszą się z nią zgadzać, ale i nie wszyscy muszą ja lubić. Laura zwraca uwagę na jeszcze jedną niezwykle istotną rzecz. Ucząc córki, iż mają prawo mówić to, co myślą i czują, uczymy je, iż mogą się bronić. To dzięki temu w przyszłości, będą potrafiły mówić wprost, iż coś im się nie podoba, iż ktoś ich nie szanuje.

Przecież każda z nas chce, by jej córka czuła się komfortowo, wyrażając swoje opinie, była pewna siebie i ambitna.


"Spójrzmy prawdzie w oczy, bycie miłym nie popłaca. Nie sprzyja rozwijaniu niezależności i pewności siebie, nie pozwala bronić swoich praw, nie zapewnia bezpieczeństwa, ani nie pomaga osiągać tego, czego się pragnie" - wyjaśnia Laura i trudno się z nią nie zgodzić!

na podstawie: cbc.ca


Idź do oryginalnego materiału