Nie szczyp się w usta, ważne, żeby dobrze wyjść za mąż – powtarzała ciotka.

newsempire24.com 2 dni temu

— Ty, Lenka, nie dziób tak dużo. Najważniejsze, by dobrze wyjść za mąż. W każdym przypadku na tym skorzystasz — pouczała krewna.

Lena dorastała jako jedyna i ukochana córka, w której rodzice nie mogli się nachwalić. Pod koniec szkoły coraz częściej wspominała, iż chce kontynuować naukę w Warszawie.

— Córko, u nas jest dobra uczelnia. Po co ci Warszawa? — pytał ojciec.

— Tato, chcę zostać dziennikarką. A po naszej uczelni zostanę tylko nauczycielką.

Długo rodzice nie chcieli pozwolić córce odejść z domu. Ileż filmów obejrzeli o pokierowanych życiach dziewczyn z prowincji, które ruszyły szukać szczęścia w stolicy. Ale w końcu się poddali. Ojciec skontaktował się z daleką kuzynką mieszkającą w Warszawie. Ta zgodziła się przygarnąć Lenę na czas studiów. euforia dziewczyny nie miała granic. Obiecała rodzicom, iż sobie poradzi, iż nie będą musieli się za nią wstydzić, a wręcz będą dumni.

Ojciec sam zawiózł córkę, upewnił się, iż jest normalnie urządzona, zostawił pieniądze na pierwszy czas i odjechał.

Lena mieszkała u dalekiej krewnej nie za darmo. Sprzątała mieszkanie, chodziła po zakupy, gotowała. Sąsiedzi kręcili głowami, iż zrobiła z kuzynki służącą. Krewna ojca żyła sama, mąż odszedł dawno do innej, zostawiając jej mieszkanie. Uważała, iż jej życie się udało. Mieszka w Warszawie, w stolicy, nie byle gdzie. I Lenę pouczała:

— Ty, Lenka, nie marudź tak. Studia to dobrze, ale dla kobiety nie najważniejsze. Najważniejsze, by dobrze wyjść za mąż, za Warszawiaka. W każdym przypadku na tym skorzystasz. Ot, jak ja.

Lena słuchała i pobłażliwie się uśmiechała. O małżeństwie jeszcze nie marzyła. Marzyła, by ją dostrzeżono, doceniono zdolności, przyjęto do pracy w prestiżowej gazecie, a jeżeli szczęście ją wybierze na swoją ulubienicę — by pracowała w telewizji.

Ale marzenia marzeniami, a życie często weryfikuje ambitne plany. Na trzecim roku Lena zakochała się w Romanie. Poznali się przypadkiem. Świętowali z dziewczynami udane zakończenie letniej sesji. Roman z kolegą też tam był. Zauważył ładną dziewczynę, zaprosił do tańca, potem odprowadził do domu.

Dziewczyny namawiały Lenę, by nie przepuściła takiego chłopaka. O osiem lat starszy, Warszawiak, z mieszkaniem, przystojny. Roman nie ukrywał, iż jest po rozwodzie, iż ma córkę. Ale któż nie popełnia błędów w młodości? Córka mieszka z matką, nie będzie przeszkadzać. A z drugiej strony — znaczy, dzieci kocha.

Lena nie snuła planów, ale Roman jej się podobał. Widział, iż jest niedoświadczona w miłości, nie naciskał i nie spieszył się z zaproszeniem do siebie. Chodzili na spacery, wystawy, do teatru, na koncerty. Przez wszystkie lata w Warszawie Lena nie poznała stolicy tak, jak po spotkaniu z Romanem.

Coraz częściej mówił o miłości, o planach na przyszłość, o dzieciach, ich dzieciach. Lena miała zawrót głowy od uczucia. Gdy Roman w końcu się oświadczył, od razu się zgodziła. Do końca studiów został tylko rok. A przed nią czekało interesujące, dorosłe życie.

Roman zaprosił Lenę do rodziców. Ojciec uprzejmie się uśmiechnął i schował za rozłożoną gazetą. A matka niedwuznacznie dała do zrozumienia nowo poznanej narzeczonej, iż Roman nie jest pozbawiony uwagi kobiet, iż nie pozwoli synowi po raz drugi popełnić błędu, widzi, iż Lena potrzebuje warszawskiego meldunku, mieszkania…

— Czy naprawdę nie mogłeś zakochać się w kimś równym sobie? Znowu wchodzisz w te same błoto — zakończyła swoje kazanie matka.

— Jakie błoto? Dość, mamo. Eliza, nawiasem mówiąc, była Warszawianką. I to nam nie przeszkodziło się rozwieść — ostro przerwał matce Roman i wyprowadził Lenę.

Do samego ślubu więcej nie widziała jego rodziców. Za to często Roman przywoził swoją córkę, Reginę. Nazwali ją tak na cześć babki, która podobno była sławną niegdyś aktorką albo żoną sławnego artysty… Lena tak tego nie zrozumiała.

Regina okazała się dużą, niezbyt ładną, spokojną dziewczynką. Roman cieszył się, iż gwałtownie znalazła wspólny język z Leną. Na ślubie teściowa dała do zrozumienia, iż z dziećmi nie warto się spieszyć. Lena zapewniła ją, iż musi skończyć studia i popracować kilka lat, zdobyć doświadczenie. Z dziećmi się nie pospieszą. Zdadzą egzamin.

Gdy pierwszy raz jego matka przywiozła do nich Reginę, powiedziała, iż ojciec nie może pozbawiać córki uwagi i miłości, nie może o niej zapominać. Roman zabawiał się z Reginą cały dzień, spełniając wszystkie jej zachcianki. Lena nie narzekała. Starała się zrozumieć i zaakceptować sytuację. Wychodząc za mąż, wiedziała o córce z pierwszego małżeństwa, wiedziała, na co się decyduje.

Po studiach Lena dostała pracę w gazecie, nie prestiżowej, ale jednak warszawskiej. Spełniło się jej marzenie — żyła i pracowała w Warszawie, z ukochanym mężem. Kilka razy odwiedzili rodziców Leny z prezentami. Ale najlepszym prezentem dla nich było widzieć szczęśliwe oczy córki.

Minęły prawie trzy lata. Pewnego dnia przed Nowym Rokiem Lena powiedziała mężowi, iż jest w ciąży.

— Chciałam powiedzieć w Nowy Rok, ale nie wytrzymałam — uradowana oznajmiła.

— Przecież nie chciałaś mieć dzieci… Jak to się stało? Bierzesz tabletki. Opuściłaś dawkę? — spytał niezadowolony Roman.

— To nie przypadek. Przestałam je brać. Myślałam, iż nie od razu się uda, organizm musi się przestawić. A wyszło od razu. Świetnie, prawda? — Ale widząc zdziwioną twarz Romana, zamilkła. — Nie cieszysz się?

— Cieszę, ale… Dlaczego się ze mną nie porozumiałaś?

— jeżeli mężczyzna oddaje kobiecie decyzję o zabezpieczeniu, to jednocześnie daje jej prawo samodzielnie zadecydować, czy rodzić, czy nie. Czyż nie? Chcę dziecko. A kiedy mam rodzić? W czterdziestce? — oburzyła się Lena, ledwo powstrzymując łzy.
A ona myślała, iż się ucieszy.

— Nie krzycz. Co się stało, to się nie odstanie. Niech będzie syn. Sama będziesz musiała się nim zajmować. A praca? — Roman objął urażoną Lenę.
Pokój został przywrócony.

W Nowym Roku Roman z euforią powiedział rodzicom. Ojciec uścisnąłNadszedł dzień, gdy Egor wyjechał na studia do Warszawy, a Lena, patrząc za odjeżdżającym pociągiem, zrozumiała, iż choć życie potoczyło się inaczej, niż planowała, to właśnie w tych nieoczekiwanych zakrętach znalazła prawdziwe szczęście.

Idź do oryginalnego materiału