"Nie wierzę w wieczorną rutynę. Mam tylko jedną zasadę, a efekty są spektakularne"

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Wielu rodziców nie wyobraża sobie, by ich dzieci szalały do północy. fot. Allen Taylor/unsplash


Gdy pewna mama oświadczyła, iż u niej w domu dzieci same decydują, kiedy idą spać, choćby jeżeli jest to północy, w sieci zawrzało. Brytyjka jednak przekonuje, iż tak można funkcjonować i to z powodzeniem. Co więcej, zarówno ona, jak i dzieci są teraz szczęśliwsze.


Nic Bescoby pochodzi z Manchesteru (Wielka Brytania) i jest mamą trójki dzieci. Kobieta wzbudziła niemałe zamieszanie, gdy w felietonie dla KidSpot wyznała, iż nie wierzy w wieczorną rutynę i stałą porę snu.

To nie dla nas


Nic przyznaje, iż nie ma absolutnie nic do rodziców, którzy ustalają stałą porę i kładą dzieci każdego dnia o wyznaczonej godzinie. Uważa jednak, iż to się absolutnie nie sprawdza w przypadku jej rodziny. "To po prostu nie dotyczy mnie. Moje dzieci późno chodzą spać. Budzą się późno. I to jest OK" – wyjaśnia mama trójki dzieci.


Kobieta uwielbia relaksujące wieczory ze swoimi dziećmi i jak przyznaje, już dawno zauważyła, iż jej pociechy same są w stanie świetnie rozpoznawać, czego potrzebują. Uznała, iż po całym dniu ciężkiej pracy wszyscy potrębują luzu, a nie presji. Postanowiła więc pozwolić córkom i synowi decydować o tym, kiedy chcą iść spać. "W końcu to waśnie one odczuwają zmęczenie" – tłumaczy.

Co znaczy późno?


Początkowo w nowej sytuacji nie mógł się odnaleźć syn Nic i nie kładł się spać. Wtedy jego mama wyjaśniła mu, jak rozpoznawać sygnały organizmu świadczące o zmęczeniu. Pokazała także, iż zbyt późne chodzenie spać czy zbyt miała ilość snu wiążą się z pewnymi konsekwencjami. Dzięki wsparciu mamy chłopiec niedługo zaczął rozpoznawać, kiedy jego organizm dopomina się odpoczynku.


Wielu rodziców oburza takie podejście, a w późnym chodzeniu spać dostrzega same minusy. Nic wyjaśnia jednak, iż to nie jest tak, iż nagle się odwróciła od swoich dzieci i nie interesuje się tym, co robią. Po prostu przestała naciskać na dzieci.

Efekt? Kobieta twierdzi, iż jej dzieci rozkwitły. Teraz to one są odpowiedzialne za to, kiedy się kładą i kiedy budzą się rano. A dzięki rezygnacji ze sztywnej godziny, gwałtownie wróciły do ​​swoich naturalnych rytmów dobowych.

Nadal pod kontrolą


Nic ma jednak jedną zasadę i jest nią "żadnych ekranów". Mama trójki dzieci odkryła, iż ​​gdy jej pociechy są przyklejone do telewizora, komputera lub tabletu, nie odczytują sygnałów organizmu świadczących o zmęczeniu. Dopóki nie są gotowe na sen, czytają i się bawią.


Nic i jej dzieci usypiają zwykle między 21:00 a 1:00, a rano budzą się o różnych porach, wszystko w zależności od tego, co czeka ich danego dnia. Kobieta twierdzi, iż ​​uwielbia "wolność" i "autonomię", jakie daje jej takie podeście do snu. Dzieci także są zachwycone.

Idź do oryginalnego materiału