Nie zawiedź mnie

twojacena.pl 4 dni temu

**Nie zawiedź mnie**

Ojciec Dominiki był surowy jak zimowy wiatr znad Bałtyku. choćby mama drżała przed jego spojrzeniem, nie śmiąc się sprzeciwić. Z obcymi dziećmi był jednak miły i uśmiechnięty, tylko Dominika i jej matka słyszały jego krzyk. Dziewczyna długo nie rozumiała, dlaczego tata jej nie kocha. Odpowiedź poznała dopiero w liceum.

W szkole Dominika starała się, by oceny lśniły jak złote dukaty – może wtedy ojciec nie będzie zły. Od szóstej klasy marzyła o studiach w Warszawie, o dobrych wynikach na maturze i ucieczce z rodzinnego Szczecina.

Gdy w odwiedziny przychodzili krewni, zawsze chwalili Dominikę: „Jaka piękna i mądra! Gdzie zamierza studiować?”. Dziewczyna spuszczała wzrok, patrząc ukradkiem na ojca. „Jeszcze nie wiem” – mówiła cicho.

*„Jedenastu lat nauki wystarczy. Nie będę jej utrzymywał do emerytury. Niech idzie do pracy! Wszyscy chcą być uczonymi, a kto będzie robił, co trzeba?”* – warknął ojciec.

*„Co ty mówisz, Wojtku! Dominika ma same piątki! Z takimi ocenami ma stać za ladą w Biedronce? Dziś bez dyplomu nic nie zdziałasz! Dobra praca, dobry mąż – to wszystko wymaga wykształcenia!”* – broniła jej matka, ale głos jej drżał.

Ojciec tylko machnął ręką. *„Po co dziewczynie studia? Żeby gotować rosół i kurze wycierać, szkoły nie trzeba. A dzieci rodzić może i bez dyplomu. Tobie co twoje wykształcenie dało?”* – rzucił ostro, patrząc na żonę.

Goście milkli, nie chcąc się wtrącać. Dominika też milczała, trzymając marzenia w sekrecie. Ale gdy zdała maturę, postanowiła powiedzieć: jedzie do Warszawy. Już dorosła, sama zapracuje na swoje konto. Nie boi się ojca. Tak myślała, idąc do domu ze świadectwem w dłoni.

Gdy zobaczyła jego ponurą twarz, zbrakło jej odwagi. Mimo to wyszeptała: *„Chcę studiować w Warszawie”*.

*„Nigdzie nie pojedziesz. Ja cię karmiłem, ubierałem, teraz twoja kolej pomagać. Co ty tam w ogóle będziesz robić?”* Ojciec uderzył pięścią w stół, aż talerze podskoczyły. *„Nie będziesz powtarzać błędów matki!”*

*„Wojtek, nie przy Dominice…”* – szepnęła matka.

*„Dorosła jest, niech wie! Może się nauczy. Jabłko niedaleko pada od jabłoni”* – syknął ojciec.

Dominika wybiegła, zalana łzami. Później matka wsunęła jej zwinięte banknoty. *„Schowaj. To nie dużo, ale na początek starczy. Nie obiecuję więcej… On każdy grosz liczy”*.

*„Dziękuję, mamo… Ale on cię zabije”*.

*„Nie zabije. Pokrzyczy, może rzuci talerzem. Ma prawo. A ty jedź. Tylko mnie nie zawiedź”*.

Trzy dni później Dominika wsiadła do pociągu, gdy ojciec był w pracy.

Studia, akademik, gwałtownie skończyły się oszczędności. Zaczęła sprzątać biura wieczorami. W pokoju mieszkała z Zuzą – piękną, ale mało zainteresowaną książkami. Zuzia miała starszego przyjaciela, Bogdana. *„Po co ci taki stary?”* – spytała DominGdy Bogdan w końcu kupił Zuzi mieszkanie, Dominika po raz pierwszy zrozumiała, iż czasem warto się sprzeciwić, choćby jeżeli świat wydaje się stać po stronie tych, którzy żyją łatwiej.

Idź do oryginalnego materiału