Niktoszka: Tajemnice Ukrytej Wsi

twojacena.pl 6 dni temu

Rozumiesz mnie, Elwiro! Ta staruszka to dla nas nikt! zakrzyknęła Elwira, próbując przekonać swoją jedyną córkę, Jadzię, iż ma rację. Jadzia przycisnęła wargę, jakby miała zaraz wybuchnąć łzami, po czym podniosła głowę i z determinacją w oczach odpowiedziała: Dla mnie ona jest jedyną Najdroższą Niktośką na świecie, i tak już będzie!

Tak się stało, iż w rodu wielodzietnej wsi w Małych Górkach wszystkie dziewczęta Iwana i Lenkę poślubiły, a jedynie najmłodsza, Malwina cicha i pokorna pozostała niezamężna. Jakby nigdy nie przybył jej przyszły mąż, albo zgubił się w odległych krainach, mawiała Lenkę, żałując córki. Malwina była ostoją rodziców, dopóki wśród ich potomków teraz już miejskich siostrzeniec i bratanków nie pojawiły się pierwsze dzieci.

Pierwszy z nich, Włodek, syn najstarszej siostry, przybył z niskim ukłonem i pilnym apelem: Ciociu Malwino, przyjmij moją córkę pod opiekę. Nie mogę już w przedszkolu, a żona musi wrócić do pracy. Malwina stała nagle na rozdrożu: rodzice starzeją się, jak ich zostawić? A miasto Kraków budziło w niej strach. ale Włodek błagał, obiecując, iż nie zaniedba dziadków. Zanimś przyjeżdżał, by pomóc przy ziemniakach, naprawić dach.

Rodzice Jadzi, widząc wstyd, namawiali ją, by pojechała do miasta może tam spotka jakiś mężczyznę. Nie była już starą, choć przeszła cztery dekady. Nie wiedziała, iż rodzice w tajemnicy już rozmawiali, co uczynić, gdy Malwina zostanie sama. W mieście mogłaby się zadomowić, a ona od dziewczyny z pola zamieni się w nianię. Włodek rozważył to: znajoma ciotki, zajęta dorywczym pracą, zapewniła Malwinie kolejne zlecenia.

Starsza córka Włodka poszła do szkoły, młodsza podbiegła. Po śmierci rodziców Malwiny, opiekowała się nie dziećmi Włodka, ale innym siostrzeńcem. Przekazywano ją z ręki w rękę, od przedszkolaka po szkolnego ucznia. Wydawała się już niepotrzebna, a jedynym, co ją przyciągało, były kolejne prośby siostrzeńców. O, jakże dzięczny był Włodek!

Rok po roku, kiedy dom w Małych Górkach otoczony jagodowymi krzakami i przy brzegu rzeki został sprzedany przez córki Malwiny z zaskakująco wysoką ceną, Włodek zawołał: Zróbmy wspólnie mały kąt dla cioci. Niech nie mieszka pod krzakami, niech ma własny pokój!

Zeszyty medyczne z Lublina, kiedyś przyniosły nowinę o cudownej metodzie przywracania ostrego wzroku. Siostrzenice, które już nie mieszkały w tej chacie, rozeszły się, a mężowie ich zmartwili się: Co się stanie, gdy umrą? Kto przejmie tę małą rodzinę? Kwestia mieszkania zawsze była gorąca. Włodek spojrzał surowo: Kому подадут стакан, тому и достанется, albo tak, jak Malwina zdecyduje.

Włodek nie doczekał się pięćdziesięciu lat zmarł na raka żołądka, a przed śmiercią cierpiał na przewlekły wrzód.

Po odejściu Włodka rodzina zapomniała o Malwinie. Dzieci dorosły, nie potrzebowały już niani, a ona już w siódmym dziesięcioleciu życia stała przed samą siebie. Wynajęła sobie w Krakowie małe mieszkanie: stół, szafa i rozkładane łóżko. Prosta, skromna rzecz. Przyzwyczajona do opieki nad maluchami, odczuwała pustkę, dopóki nie natrafiła na pracę.

W kolejce przy kasie w sklepie podeszła do niej młoda kobieta: Czy przypadkiem nie opiekuje się Pani dziećmi? Moja córka, po operacji serca, nie może iść do przedszkola. Szukam najcudowniejszej niani z noclegiem. Malwina pochyliła się nad bladą dziewczynką, a ona, uśmiechając się, szepnęła: Chodź, opowiem Ci bajki. Tak Malwina zdobyła nową podopieczną.

Jadzia, której cztery lata, rosła w przyjaźni z Malwiną, nazwęła ją po swojemu Kasia. Mieszkały w jednej przestronnej, jasnej izbie. Rodzice Jadzi pracowali ciężko, a większość dnia spędzała z Kasią. Jadzia nazywała nianię żartobliwie Kasia-Malwina, a ona nie sprzeciwiała się. Codziennie wykonywała oddechowe ćwiczenia, wyprowadzała ją z dala od spalinowych ulic i pilnowała rytmu. Niezależnie od braku wykształcenia, niania robiła wszystko sumiennie, a Jadzia rosła zdrowa i silna.

Gdy zapadała noc, Jadzia prosiła: Kasia, opowiedz mi o życiu. Niania, mimo lat, snuła historie prostych, ale głębokich doświadczeń. Pewnego razu, wracając na prom z żoną jednego z siostrzeńców, Malwina przyznała się: Zostałam przy domu, gdy pierwszy potomek dorósł, a potem przybył drugi. To właśnie wtedy żona poprosiła nianię, by odprowadziła ją wcześniej.

Na pokładzie młoda dziewczyna o imieniu Ola, studentka i artystka, trzymała noworodka. Rozmawiała z Malwiną, a Ola wyznała: Chcę coś kupić dla dziecka, ale nie wiem, co zrobić. Malwina, poruszona jej beznadzieją, przyjęła dziecko w ramiona. Och, jakby tak, to byłby mój los! westchnęła, patrząc na maleństwo, które patrzyło na nią z powagą.

Teraz muszę na chwilę wyjść, kupić coś dla dziecka. powiedziała Ola, zostawiając poduszki i torbę przy stopach Malwiny i uciekając, gdy prom przycumował się do przystani.

Minęło kilkadziesiąt minut. Dziecko zaczęło jęczeć. Malwina, choć nigdy nie była matką, znała się na pielęgnacji: rozwinęła kocyk, otuliła maleństwo i zauważyła kartkę. Ola przepraszała za pozostawienie, podpisując się jako Alunia. W torbie były jedynie pieluszki, proszek mleczny i termos z gorącą wodą brak aktu urodzenia. Ola najwyraźniej urodziła w domu.

Prom odszedł. Malwina kołysząc Alunię, usłyszała: Bóg Cię posłał. Myśli ożyły, a ona zdecydowała: Zostanę jej mamą. Żona siostrzeńca, wpadając niespodziewanie, krzyknęła: Jak to? Dlaczego przyjmujesz obce dziecko, kiedy masz własne? i poszła po pomoc do kapitana. Wszyscy zamieszali, a Alunię zabrano z powrotem. Malwina nigdy nie wybaczyła sobie tej niepewności.

Jadzia, po usłyszeniu całej historii, objęła swoją starą nianię łzami: Masz mnie, Kasiu, i to wystarczy. Malwina skinęła głową: Jesteś moją, moją kochanką.

Elwira, niegdyś pochopna, wzięła od Malwiny wszystko, co mogła. Na początku niania była pełnoprawnym członkiem rodziny, szanowana i wspierana przez Jadzię i domowe obowiązki. Płacono jej wynagrodzenie, choć pani Malwina wolała odkładać je do książeczki razem z rentą.

Pewnego dnia Elwira, z wahaniem, zaproponowała: Malwino, wynajmijmy tę małą przestrzeń. Zarobimy trochę, a pieniądze przeznaczymy na lekcje muzyki dla Jadzi. W domu stało ciche pianino, a Elwira marzyła, by rozwijać talent córki bez drogiej szkoły. Malwina ochoczo się zgodziła, a mieszkanie zaczęto wynajmować.

Siedem lat później Elwira odziedziczyła środki ze sprzedaży udziału w mieszkaniu po zmarłej ciotce. Zgoda Malwiny pozwoliła przekształcić mały dom w przytulne mieszkanie dwupokojowe, współwłasność Jadzi i Malwiny. Rodzina przestała jej potrzebować, a ona spokojnie mieszkała w własnym kącie.

Minęły lata, Jadzia wyrosła w urodziwą, zdrową dziewczynę, ukończyła szkołę i wyjechała na studia do Poznania. Malwina przekazała jej oszczędności, by mogła płacić czynsz, utrzymać się w obcym mieście i może wziąć część na wesele.

Jednak Malwina w podeszłym wieku zaczęła tracić wzrok. Kroczyła po domu, nieodłączna od szmeru swoich kroków, pachniała starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą starą

Elwira przeniosła Malwinę z jasnego pokoju do ciemnej spiżarni, mówiąc ostro: Na Boga, idź do siebie!. Zwróciła się na wy, podkreślając, iż nikt nie jest jej niczym. Wszystkie dobre gesty niani zostały zatarte.

W końcu, po latach, kiedy siW ciszy ostatniego wieczoru Malwina, otoczona zapachem lawendy i wspomnieniami Jadzi, spokojnie odsunęła się w otchłań nieśmiertelności, pozostawiając po sobie echo dobroci, które przetrwało w sercach wszystkich, którzy ją kochali.

Idź do oryginalnego materiału