Chodzenie – klucz do ukojenia
Każda mama niemowlaka zna ten moment – zmęczenie po całym dniu, a maluch wciąż nie śpi. Marzy się o cudzie, który zadziała szybciej niż kołysanki, biały szum i dziesiąte podejście do odkładania dziecka do łóżeczka. Dobra wiadomość? Naukowcy znaleźli nowy sposób, który może pomóc. I nie chodzi o żadną magiczną sztuczkę, tylko o prostą, fizyczną czynność: spacer z dzieckiem na rękach.
Jako dziennikarka, która od lat rozmawia z mamami, sama ma dwójkę dzieci i pisze codziennie o rodzicielskich zmaganiach, wiem jedno: jeżeli coś ma szansę zadziałać, warto spróbować. Zwłaszcza jeżeli nie wymaga inwestycji w drogie sprzęty, aplikacje czy specjalistyczne szkolenia.
Nowe badania japońskich naukowców pod przewodnictwem dr Kumi Kurody potwierdzają coś, co wiele mam robi instynktownie: noszenie dziecka i chodzenie z nim po pokoju pomaga w jego uspokojeniu. Ale kluczem okazuje się konkretna sekwencja działań. To nie samo noszenie ani siedzenie z dzieckiem, tylko rytmiczny, spokojny spacer – trwający dokładnie 5 minut.
W badaniu naukowcy mierzyli tętno niemowląt i analizowali, co dzieje się z ich ciałem w różnych sytuacjach. Kiedy dziecko było niespokojne i płakało, a rodzic po prostu siedział z nim na rękach – maluch się nie uspokajał. Tętno rosło, a płacz się nasilał. Gdy natomiast ten sam maluszek był noszony i delikatnie kołysany w rytmicznym marszu – po około 5 minutach przestawał płakać, a u części dzieci pojawiał się sen.
Rytuał krok po kroku
Eksperci sugerują, iż warto wypróbować prostej 13-minutowej sekwencji:
W badaniu najlepsze rezultaty osiągano właśnie wtedy, gdy rodzic nie przerywał rytuału – czyli nie zatrzymywał się w połowie spaceru ani nie odkładał dziecka zbyt szybko.
Jak każda metoda, ta również nie jest uniwersalna. Badanie objęło tylko niemowlęta do 7. miesiąca życia, a liczba uczestników była niewielka. W artykule opisującym wyniki badania w portalu mother.ly ekspertka ds. snu Patti Read zaznacza, iż nie każdy maluch zareaguje tak samo – niektóre dzieci potrzebują więcej czasu, inne nie zasypiają na rękach wcale.
Ale jeżeli jesteś mamą, która właśnie kolejny raz odkłada płaczące dziecko do łóżeczka z nadzieją, iż "może teraz się uda", warto spróbować tej metody choć raz. Nic nie tracisz – a może właśnie znajdziesz swój własny sposób na szybsze ukołysanie do snu.
Spacer zamiast frustracji
Dla wielu rodziców nocne usypianie to stres, presja i poczucie bezsilności. Tymczasem czasami okazuje się, iż wystarczy wstać, wziąć dziecko na ręce i po prostu pochodzić – w ciszy, bez nerwów, z nadzieją, iż te 5 minut zrobi różnicę. Czy to cudowna recepta? Nie. Ale to konkretne, sprawdzone działanie, które może zadziałać wtedy, gdy naprawdę nic innego już nie pomaga.
A przecież każda mama wie: choćby krótki sen dziecka, który przyjdzie szybciej i bez łez, jest jak złoto. Zwłaszcza w nocy. Zwłaszcza gdy rano trzeba wstać, ogarnąć wszystko i... znów próbować uśpić maluszka. I tak w kółko. Bo taka jest codzienność z niemowlakiem. A każdy rytuał, który pomaga, jest wart swojej wagi – nie tylko w złocie, ale w spokoju mamy.