Jeszcze nie była przeciwna ojcu podobieństwu, ale po prostu nie przyjęła go w całym ujęciu. Skąd on ma być jej ojcem? Kiedyś miała ojca, w tej chwili natomiast kuzyn Feliks nie jest ojcem. Jednak dla mamy od pierwszych dni znajomości starała się pogodzić swoje uczucia, by nie przekraczać barier. Mało, lat 11, rozumie, iż mami potrzebuje rodzinę, iż potrzebuje troski. Tak czy owak, kuzyn Feliks, choć milczący, nie jest najgorszy. Ale pozostaje obcy. Zosi wcale nie rozpoznaje. W zamian nie pije jak ojciec Zuzanki, choć była jej dziwka pokrewieństwa.
Feliks raczej nie zauważał, iż jego ukochana kobieta ma dorastającą córkę. Zaakceptował jej obecność i zaczęł rozwijać plany życia, licząc, iż Ewelina zatrzyma mu naturalne czyste dziecko, najlepiej dwóch. Zanik ojców, szybki ślub, wymiana mieszkalisk na jedno, przestrzenne, gdzie Zosi pojawiła się nowa pokój. Jednak między Feliksem i Zosi wyrośli napiętnowany wypokój zamiast dobrego spółki. Po kolacji Zosi znikała do pokoju, starając się unikać Feliksa. On podobnie, nie naciskał na relacje.
Gdy Ewelina miała poranny mdłości i wzdrętwy, wszystko wesołymi okrzykami złośliwie oddano: Dzieciństwo! Zosi marzyła o bratku, a Feliks o synu. Ale najgorsze przyszło: nie nowa życie, a nowotwór w mózgu Eweliny. Zosi stała się sierotą w 11 lat, zagrożona domem dziecka.
Zosi nie rozmyślała o przyszłości, niewyjaśniona w szał, aż usłyszała na kuchni płacz piczącej mamy Zuzanki, jakby się tłumaczyła z Feliksem: Wziołabym, córku generała, syn może i siostrę pokrewieństwa. Ale politycznie jesteśmy z Zuzią ryzykowni, gdy bystra zima zanurkuje. Nie potrzyma. Zosi nie chciała podsłuchiwać, ale powzięły się emocje: Już przychodzą dom do opieki, iż zabiorą. Ale Feliks nam postawił parę dni, żebym szukał pokrewień Eweliny.
Zosi, musimy pogadać zaczął Feliks rano, ale prawdopodobnie nie znał słów.
Tak, pan nie bój, wiem, iż muszę przygotować walizkę do domu.
O tym innym. jeżeli będziesz zmiłuj, to chcę być opiekunem. Mamy rację? Ja wiem, iż zły ojc to ja, ale nie dam Ci w domie. Nie mogę. Popróbujmy?
Zosi nie mogła wierzyć, iż dorosły mężczyzna płacze. Co do Feliksa. Na pogrzebie był kamieniem, ale teraz Podszła, przytuliła go i uspokajane. Wszystko się dało. Kto kogo wspierał celowo, to pytanie. Ale czas gołym potem. Zaczęły się domowe sprawy, wycierki, wzajemne rozmowy. Prawda, Feliks mówiony był milczący, ale Zosi doceniła. Był sprawiedliwy, wiele razy bronił w sąsiedztwie, całkiem dobrze dawał, gdy zimnym zaś jak śnieg po lubianku.
Czasem kuzynka pomagала, gdyby coś nie działało. Często Zuzia nocowała, ból przemilczała. Zaczęły się żyć. Feliks współpracował w szkole, zostawiał część zarobków, nie pytając o sprawozdania. Zosi starała się nie przynosić skarg. Ale nie powiadała go psem rozumiała, iż dla niego obca.
Nie sama uświadomiła, iż z dobrymi ludźmi pokazali, iż sierota nic nie znaczy.
Gdy Zosi minęło 14, Feliks znowu zaczął walkę: chciał pogadać o własnej nowej rodzinie. Załadał się z kimś, będzie dziecko.
Potem zawalę z jej domu, ale Ty jeszcze nie możesz zostać sam. Są i opieka. Ale i tak nie ma miejsca. Tam tylko jedna pokój. Ale jeżeli ją zaśmiejsz tutaj czy się ułaskawi?
Zewnętrznie zaakceptowali. Lidia przyszła jak ważna gusła, pielęgnowując ciążę, Feliks zaś roześmiał się. Zosi starała się łagodzić konflikty. Nie przyszło do niej czarny okres chyba za wcześnie dorosła. Natomiast Lidia
Zosi wszystko tłumaczyła na ciążę, nie opisywała, jak znika uśmiech Lidi przy关门. Jak np. ukazuje, iż teraz хозяйka. A Zosi nikczemnik. I ta nikczemność, czuła, iż zabiera jej w domu.
Po zrozumieniu, iż Zosi nie będzie zgłaszać niczego, Lidia zaczęła mówić bez ograniczeń. Nur przerosty wobec obcej córki.
Znowu ta strategia: mniej się śledzić. Feliks długo był nieświadom, a gdy się narodził ich syn Piotruś, zaczął podejrzewać, iż bajniami. Lidia podkładała, iż Zosi uniemożliwia radzenie. Chyba można wyrobić jej udziały i zostawić ją na własne. Gdy dorosło, to państwo.
Feliks miał trudności z argumentacją, rzecz jasna pocieszany. Cofnął się, powiedział: Przestań. Nigdy więcej tego nie słyszę.
Zosia wprowadzona w weekend do Eweliny. Wypoczęły, pomalowano parapet, zasadzili kwiaty. Siedzieli w milczeniu, jakby zbliżyli się jak dawniej.
To wszystko się rozwiąże, córko. Poczekaj. Piotruś pójdzie do przedszkola, Lidia zaczną pracować, sama nie będzie czasu do głupot.
Lidia zaczęła innym kierunkiem. Pod pretekstem wrażliwości Piotrusia zabronił spotkań z Zuzią. Jej mama od lat powstrzymała się od wizyt. Wzięła wszystko finansowe, Zosi uprzedzono, iż dostawać elementarne rzeczy. Dziewczyny wstydziły się uprzejmie prosić.
Nie narzekała Feliksa, nie chciała dzielić ich skłócony. Uwielbiała, iż Feliks się rozkwitł, iż znów błyszczał jego oczy. Widała, jak kocha syna.
Jednego dnia Feliks rozgrzeszany, iż Zosi nie je w szkole. W 9 klasie siedziała na lekcjach, szacherała w klęskach. Wciąż była głodna. Karteczki z kasy przekazane bankom kwestie Lidi. Klasztor z jeśli: Panie Feliksie, pogadaj z Zosi. Zbyt chuda. Może dziś zaszymać. I do kogo będzie? W końcu w szkole znowu dopytują.
Gdy Feliks zrozumiał, iż przegapił finansy, współczuł się i Zaraz Zosi:
Przepraszam, córko, tyciały glupstwa. A Ty czemu milczysz? Twój rachunek jest. Wkładam tam wszystko, a od opieki też. Ale teraz otwieram kartę i będę od zarobków wpłacać. Dobrze?
Zosi nie słuchała nauki, wpierw słowa dочка. Czy gwizd obca zniknęła? Feliksa rozbolało?
Lidia zrozumiała, iż pieniądze Zosi odbierają. Zaczęła protestować, iż pedzie do wychodki, iż trzeba wszystko zarządzać, bo to ją karmi i odzieży.
Sobie pojadę na urlop, problemu nie ma
Znowu do domu obok morza? Ja tu chcię.
Kilka lazur tak przeleciało. Lidia celowo do Zosi, Feliks jak mur, a Zosia cierpiała, znając przyczynę.
Jedno pocieszało: myślały z Zuzią o egzaminach i wynajęciu pokoju. Ojciec Zuzi kompletnie przepadł, opadł na alkoholu, zaczął zabierać rzeczy. Trudno powiedzieć, komu gorzej.
Ale сниły się. Zuzia po ślubie, Zosi zmianę na studia z hotelowcem. Feliks, mimo obawy, rozumiał, iż Zosi ciężko z nimi. Lidi opornie, cwaniła, iż Zosi już rozwijała.
Co jej przypada z mieszkania? Na wszystkim rosnę.
Ilość pomoc nie była dziwna. Felikso dobrał mieszkanie po stażu w sąsiednim miastwie, gdzie był kierunek usług, na który Zosi chciał aby się załamał. Sam jeżeli się podało plany. Lidi przerażało dziedziczenie. Gdy już wyszedł, to była dobra doba.
Obiegł sąsiadów, poprosił, by nie uciążały. Sąsiadki powtarzały:
To ty masz świetnego ojca, dziewczyno.
Tak, mój ojciec to szczyt.
Na każdej weselce są momenty, kiedy zapada uśmiech. Na Zosiowej tą chwilą był taniec ojca i córy.
Feliks doprowadził wszystkich do rozpaczy. Niewiasta nie chciała wedrugi, jeżeli on nie przyjedzie. Jego samochód zgarnął na trasie, ale przyszedł.
Pewnego mężczyzny porażyła wszystko
Opowiadał, iż kịpnie od razu