Obcy mężczyzna

polregion.pl 11 godzin temu

– Ola, przepraszam, muszę już jechać.
– Żona dzwoniła? Jedź, oczywiście. Już się przyzwyczaiłam.

Oli było ciężko za każdym razem puszczać Jacka do żony. Tak bardzo chciała, żeby został na noc. Mogliby pójść do kawiarni, potem oglądać film, owinięci w ciepły koc. Ona zrobiłaby pyszną kawę… Ale to były tylko marzenia. Jacek nigdy nie ukrywał, iż jest żonaty, ma syna. Żony nie kocha, żyje z nią tylko dla dziecka. Czeka, aż syn skończy liceum, i dopiero wtedy odejdzie do Oli.

Ola nie przejmowała się jego żoną. Dlaczego miała myśleć o szczęściu jakiejś obcej kobiety? No cóż, była rodzina, mąż przestał kochać to widać po jego zachowaniu, więc niech go trzyma albo puści. Po prostu Jacek był dobrym ojcem, nie chciał zranić syna swoim odejściem.

Nic nie szkodzi, i jej się kiedyś uśmiechnie. Za dwa lata syn wyjedzie na studia, i wtedy… Będzie koc, kino i rodzinne szczęście. Ola marzyła o córce, swojej kopii.

Dwa lata minęły szybko. Ola czekała, aż wreszcie zrealizuje swój plan, ale ciągle słyszała wymówki.

– Rozumiesz, u Magdy mama ciężko zachorowała, zabrała ją do siebie. Nie mogę teraz, sam rozumiesz…

Ola wzdychała i kiwała głową. Ile jeszcze miała czekać, do emerytury?

Spóźnienie. Awaria, czy co? Kupiła test. Dwie kreski. Może to i lepiej… Trzeba iść do lekarza, niech potwierdzi.

Ola siedziała w przychodni na końcu korytarza, czekając na swoją kolej. Drzwi się otworzyły, z gabinetu wyszła kobieta w ciąży z dużym brzuchem. Pod ramię prowadził ją mężczyzna. Niemożliwe… To przecież Jacek. Co się dzieje?

Wyszli na zewnątrz, Jacek jej nie zauważył. Weszła do gabinetu.

– Pani wygląda blado, wszystko w porządku?
– Tak, chyba tak. Chcę się tylko przebadać.

Lekarz potwierdził ciążę i pogratulował.

– W pani wieku, 35 lat na pierwsze dziecko, to trochę późno, ale nic strasznego. Przed chwilą była pacjentka, 40 lat, syn już dorosły, a oni z mężem postanowili urodzić córeczkę. Dobra, solidna rodzina, czemu nie?

Ola uśmiechnęła się ironicznie i nie odpowiedziała. W głowie miałam wir myśli. Jak to możliwe? Po co jej kłamał, iż odejdzie, skoro sam robił dziecko „niekochanej żonie”? Jak długo zamierzał to ukrywać? Co teraz zrobi?

– Lisiczko, dzisiaj nie mogę przyjechać, wybacz…
– Tak, oczywiście, ja też mam plany.
– Co takiego?
– Idę z Kasią do klubu. Mam dość siedzenia w domu.
– Jaki klub, ile ty masz lat? Nie podoba mi się to, Lisiczko…
– Nie mam rodziny, mam prawo. Jesteś cudzym mężem, nie masz prawa mi rozkazywać.

Ola wyłączyła telefon. Proszę bardzo, nie wolno jej do klubu. Ma jak wierna suczka czekać na pana, a on będzie robił dzieci, wychowywał je i czasem wpadał do niej po nowe wrażenia. I tak będzie, aż mu się znudzi.

Dopiero teraz Ola zrozumiała, jak żenującą rolę odgrywała przez te lata. Wszystko najlepsze dla żony i syna, a ona tylko zapasowe lądowisko. I miał gdzieś, iż czas ucieka, iż jeżeli nie urodzi teraz, może być za późno. No cóż, teraz będzie miała własne dziecko.

Jacek przyjechał bez zapowiedzi. Płakał. Powiedział, iż podczas porodu jego żona straciła dziecko, córeczkę, chociaż wszystko wydawało się w porządku. Żona oszalała z rozpaczy, a on nie wie, co robić.

– Co robić? Być przy żonie w tej trudnej chwili. Jacek, to wasza wspólna strata. Nie rozumiem, po co do mnie jeździłeś, jeżeli było wam dobrze? Po co mnie okłamywałeś?
– To Bóg mnie ukarał, zabrał mi córkę przez ciebie…
– Nie pleć głupot. Jesteś winien tylko sobie. Kłamałeś żonie, kłamałeś mi, sobie… Bądź teraz mężczyzną i wracaj do żony.
– Rozumiesz, kocham was obie. Każdą inaczej. Nie mogę być tylko z jedną…
– Koniec, Jacek, idź i nie wracaj.

Ola zamknęła drzwi i rozpłakała się. Żal jej było siebie i żony Jacka, która straciła dziecko. Ola niedługo sama zostanie mamą i wyobraża sobie, jak to boli.

Jacek dzwonił kilka razy, przyjeżdżał pijany, ale Ola go odganiała. Nigdy się nie dowiedział, iż urodziła syna, jego syna. Dała mu swoje nazwisko, a w rubryce „ojciec” postawiła kreskę. Synek Kacper był żywą kopią Jacka, cudzego męża…

Według statystyk około 10% mężczyzn odchodzi od żon do kochanek. I około połowa wraca potem do rodziny. Ile kobiet czekało całe życie, aż żonaty mężczyzna się rozwiezie i ożeni, jak obiecywał…

Idź do oryginalnego materiału