Oburzające dyplomy dla uczniów. "Stara zasada: ganimy na osobności, chwalimy publicznie"

gazeta.pl 3 miesięcy temu
Zdjęcie: Agencja Wyborcza/Facebook/Biuro Ochrony Praw Dziecka/screen


Dziecko mogło przeczytać na dyplomie m.in., iż jest nieprzygotowane do lekcji i ma wiecznie głowę w chmurach. Miało to być wyróżnienie w szkolnym konkursie na "Ucznia Roku", który zdaniem dyrekcji należało traktować z przymrużeniem oka.
W dniu zakończenia roku szkolnego uczeń Szkoły Podstawowej nr 48 im. Adama Próchnika w Warszawie otrzymał dyplom, który gwałtownie trafił do sieci i wzbudził oburzenie internautów. Na dyplomie napisano: "Uczeń wiecznie z głową w chmurach, który zdaje się funkcjonować w swojej własnej rzeczywistości. Zwykle jest nieprzygotowany do lekcji i wyrwany przez nauczyciela odpowiada nie na temat". Sprawą zainteresowało się Biuro Ochrony Praw Dziecka, dyrekcja placówki wydała oświadczenie, w którym starała się wyjaśnić okoliczności całej sytuacji i przeprosiła za nią, a jedna z czytelniczek postanowiła wyrazić swoje zdanie na ten temat w obszernym liście do redakcji.
REKLAMA


Zobacz wideo Takich imion nie możesz nadać dziecku w Polsce


"Niektórzy dyrektorzy i nauczyciele nie mają empatii"
"Takich dyplomów nie powinno być. Jest taka stara zasada: 'ganimy na osobności, chwalimy publicznie'. Dawanie takich dyplomów nie rozwiąże problemu, dziecko mogło nie wiedzieć o tym konkursie, nie do końca rozumieć jego sens albo bać się zaprotestować" - napisała pani Joanna (nazwisko do wiadomości redakcji), która od wielu lat pracuje z dziećmi. "Jak widać niektórzy dyrektorzy i nauczyciele też nie mają empatii. Tyle iż pani nauczycielka podpisana na dyplomie pewnie nie chciała podpaść dyrektorce, choć ta praca powinna wyglądać tak, iż czasem się trzeba postawić" - dodała.


To nie był dobry temat do żartów?
Pani Joanna stwierdziła, iż w żadnej szkole, a zwłaszcza takiej, w której uczą się dzieci z orzeczeniami, podobne konkursy, które jak twierdzi dyrekcja "należy traktować z przymrużeniem oka" nie powinny być organizowane. "Humorystycznie to można sobie w małym gronie ustalić w ramach żartu, a nie w szkole, przedszkolu, która ma wskazywać zasady moralne. Ale nikt się nie postawi, gdy pani dyrektor rzuci głupi pomysł albo taki pomysł poprze" - napisała oburzona czytelniczka.


Dyrektorzy szkół i przedszkoli są nietykalni?
Autorka listu uważa, iż dyrektorzy szkół i przedszkoli mogą sobie pozwolić na więcej, niż powinni i nie czekają ich z tego powodu żadne konsekwencje. "Dyrektorzy szkół i przedszkoli są nietykalni [...] Na rodziców działa efekt aureoli i efekt autorytetu, a w szkole jest jak w polityce i jak w każdej firmie. Zapatrzeni w dyrektorskie buzie wierzą w to, co chcą a problemy się zamiata, żeby było miło" - twierdzi pani Joanna.
Idź do oryginalnego materiału