„Oddaję wam meble, bo śpicie na materacu” – teściowa chciała dobrze, ale usłyszała, iż daje śmieci

przytulnosc.pl 2 tygodni temu

Gdy pani Antonina zaproponowała swojemu synowi i synowej część starej, ale zadbanej meblościanki i zestawu kuchennego, nie spodziewała się takiej reakcji.

– „Moja mama w życiu nie oddałaby czegoś takiego własnej córce” – odpowiedziała z oburzeniem synowa, Alicja.

Meble „z drugiej ręki”, ale z sercem

Pani Antonina, emerytowana nauczycielka z podwarszawskiej miejscowości, postanowiła odświeżyć dom. Razem z mężem uzbierali oszczędności i planowali kupić nową zabudowę kuchenną oraz zestaw sypialniany. Stare meble, kupione kilkanaście lat temu – solidne, zadbane, drewniane – nie nadawały się do wyrzucenia, ale nie miały już swojego miejsca.

– „Przecież oni śpią na nadmuchiwanym materacu, nie mają choćby stołu. A my wyrzucać? Wolę im oddać” – mówi pani Antonina.

Pomoc? Raczej zarzut

Synowa jednak nie była zachwycona:

– „Wy po prostu chcecie się pozbyć gratów, a ja mam potem z tym żyć. Moja mama powiedziała, iż dzieci powinny dostawać to, co nowe, a nie czyjeś resztki.”

Teściowa poczuła się dotknięta.

– „Nie kontrolujemy ich finansów. Sprzedałam działkę, dorzuciłam do ich wkładu na mieszkanie. Zrobili remont, ale pieniędzy na meble zabrakło. Chciałam tylko pomóc” – tłumaczy kobieta.

Między dobrą intencją a dumą

Młode małżeństwo kupiło dwupokojowe mieszkanie. Ściany zostały odmalowane, na podłodze leży tani linoleum, ale pokój dzienny wciąż świeci pustkami. Pani Antonina zaproponowała także swoją kuchnię z wbudowaną płytą i okapem.

Syn był wdzięczny, ale Alicja zareagowała z niechęcią.

– „Mam wrażenie, iż w jej oczach wszystko, co używane, jest hańbą. Ale przecież w życiu nie zawsze zaczyna się od marmurów i skóry. Czasem zaczyna się od materaca i taboretów. Tak było z nami” – mówi Antonina.

Kto ma rację?

Pani Antonina zastanawia się, czy nie popełniła błędu. Może rzeczywiście oddawanie czegoś, czego „już się nie chce”, wygląda niezręcznie. Może synowa ma rację? Ale przecież liczy się intencja.

– „Gdy my zaczynaliśmy, rodzice nie mieli choćby jak nam pomóc. Teraz próbuję ułatwić życie mojemu dziecku. Czy naprawdę to takie złe?” – pyta ze smutkiem kobieta.


Czy pomagając młodym, trzeba zawsze dawać to, co nowe? Czy wdzięczność przestała być wartością?
Dla wielu teściów to temat trudny. A dla synowych i zięciów – kwestia godności.

Jakie jest Twoje zdanie?

Idź do oryginalnego materiału